Przemysław Runowski - Mykola Vovk: 2016 rok jest bardzo dobry w wykonaniu obu zawodników. 22-letni Runowski wreszcie wskoczył na nieco wyższy poziom rywali, wygrywając z Carelem Sandonem i Elmo Trayą. O Vovku wreszcie usłyszała Polska przy okazji walki z Krzysztofem Kopytkiem, którego Ukrainiec niespodziewanie wypunktował w Wieliczce. Ciężko spodziewać się, aby mieszkający na co dzień w Katowicach Vovk sprawił drugą z kolei sensacje, gdyż Runowski widząc walkę z Kopytkiem doskonale wie, jak powinien walczyć. Polak z walki na walkę prezentuje się coraz lepiej, ale nie ustrzega się też błędów - walka z Elmo Trayą była dużo bardziej wyrównana niż wskazują na to karty sędziowskie. Młody chłopak z Damnicy pokonuje jednak kolejne szczeble i wspina się do góry w rankingach, a na tym etapie kariery przede wszystkim o to chodzi. Brakuje cały czas nokautującego uderzenia - tylko dwie z dwunastu walk zakończone przed czasem przez "Kosiarza". Można się spodziewać, że bardzo aktywny w ringu Vovk będzie wywierał ciągłą presję na Polaku, z czym nie miał jeszcze do czynienia Runowski. Ukrainiec będzie też większy i silniejszy.
We Wrocławiu więc wszystko się może zdarzyć.

Michał Cieślak - Nikodem Jeżewski: O Michale powiedziane zostało już chyba wszystko - to najbardziej perspektywiczny pięściarz młodego pokolenia w Polsce. On sam dobrze o tym wie, ale twardo stąpa po ziemi. Walka z Nikodemem Jeżewskim ma być ostatnią przed wyjazdem Cieślaka do USA na treningi i walki. Kariera Michała to znakomity przykład na to, jak powinno się prowadzić młodego, obiecującego pięściarza. 14 pojedynków, bardzo ciekawe nazwiska w rekordzie, dużo nokautów i wysokie miejsca rankingowe. Komputerowy portal statystyczny Boxrec klasyfikuje Polaka już na 25 miejscu wśród cruiserów. Dla porównania mający tylko jedną walkę mniej Jeżewski plasuje się w drugiej setce rankingu. Dla pięściarza z Kościerzyny walka z Cieślakiem to "być albo nie być". Tylko wygrana może odwrócić jego słabą obecnie kartę i sprawić, że znowu zaświeci słońce. W ostatnim czasie skonfliktowany z promotorem Mariuszem Grabowskim 25-latek przesiedział na „ławce rezerwowych” tracąc cały 2016 rok. Nawet teraz przed walką Jeżewski nie ma chłodnej głowy, bo promotor cały czas twierdzi, że ma podpisany z nim kontrakt do 2018 roku i nie zgadzał się na występ Nikodema na gali SKP we Wrocławiu. Czy mając tyle nieciekawych myśli Jeżewski jest w stanie dać dobrą walkę przeciwko będącemu na zupełnie innym biegunie Cieślakowi?

Krzysztof Włodarczyk - Leon Harth: Na papierze zdecydowanym faworytem tej walki jest Krzysiek, a Leon Harth nie ma wręcz prawa zagrozić Polakowi. Dla "Diablo" ten pojedynek może być ostatnim przed zaatakowaniem mistrzowskiego pasa IBF, który od ubiegłego tygodnia znajduje się w posiadaniu Murata Gassieva. Walka z Leonem Harthem to obrona tytułu IBF InterContinental dla Polaka, ale skąd taki rywal - nie wiadomo. Niemiec właśnie ze wspomnianym Gassievem poniósł jedyną zawodową porażkę. Od tego czasu wygrał kolejnych pięć walk, ale żaden z przeciwników nie legitymował się dodatnim rekordem. W jaki sposób Harth stał się pretendentem do tytułu Włodarczyka? Nie ma co wnikać, Krzysztof musi efektownie poradzić sobie z przeciwnikiem i dać sygnał, iż będzie jeszcze stanowić zagrożenie dla mistrzów kategorii junior ciężkiej. Włodarczyk powiedział niedawno, że rozwodzi się z żoną, problemy zostawia daleko za sobą i całkowicie poświęca się misji odzyskania mistrzowskiego pasa. A "Diablo" z czystą głową to piekielnie niebezpieczny zawodnik. Od czasu porażki z Grigory’m Drozdem Polak nokautował szybko Valery'ego Brudova i Kaia Kurzawę. Harth ma być następny, a później już tylko Gassiev. Rosjanina promuje Leon Margules współpracujący ze Sferis Knockout Promotions – z zorganizowaniem takiej walki nie będzie kłopotu. Czyżbyśmy doczekali się kolejnej wyprawy Włodarczyka do Rosji?

Typuj w Lidze Boskerskich Ekspertów ringpolska.pl >>