Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Andriej Rudenko - Mike Mollo: Trzy miesiące temu Mike Mollo zrobił Polakom ogromnego psikusa już w pierwszej rundzie nokautując niepokonanego wcześniej Krzysztofa Zimnocha. Wcześniej dawał bardzo dobre, twarde walki Arturowi Szpilce czy Andrzejowi Gołocie. To, że ma w ręku wielką moc przekonał się przede wszystkim Zimnoch, ale też i "Szpila", który w obu walkach lądował na deskach po ciosach Amerykanina. Krzysztof i jego promotorzy oczekiwali walki rewanżowej, jednak Mollo ostatecznie zdecydował się tym razem na wyjazd na Ukrainę i pojedynek z tamtejszym faworytem, Andriejem Rudenko. Pochodzący z Dniepropietrowska Rudenko pokazał się już jako niezwykle twardy pięściarz, kiedy to nie dał się znokautować silnie bijącym Lucasowi Browne'owi i Hughie Furemu. Były to jedyne wyjazdowe walki Ukraińca. Wszystkie pozostałe wygrał i faworytem będzie również w starciu z Mike’m Mollo. Co ciekawe, Rudenko w ostatniej walce znokautował Konstantina Airicha, czyli najbliższej rywala Krzysztofa Zimnocha, ofiary Amerykanina. Stawką pojedynku, który odbędzie się w Odessie będzie pas WBC International Silver wagi ciężkiej.

Dereck Chisora - Kubrat Pulew: Walka o "być albo nie być" dla obu pięściarzy. Porażka Chisory oznaczać będzie dla niego już tylko sprzedawanie nazwiska albo obijanie kelnerów. Po dwóch porażkach z Tysonem Furym, mistrzowskiej szansie z Witalijem Kliczko i przegranych z Robertem Heleniusem i Davidem Haye’m "Del Boy" staje przed kolejnym groźnym rywalem i porażka może na dobre zatrzymać jego szaloną karierę. Anglik miał bardzo dobry okres w 2013 i na początku 2014 roku, kiedy to wygrywał przed czasem kolejno z Malikiem Scottem, Edmundem Gerberem, Ondrejem Palą i na punkty z Kevinem Johnsonem. Znalazł się wtedy w posiadaniu pasa mistrza Europy oraz międzynarodowych pasów WBA i WBO. Stracił wszystko w drugiej walce z Furym i od czasu tej porażki walczy z zawodnikami z dużo niższego poziomu. Pojedynek z Bułgarem będzie dla niego wielką szansą na powrót do czołówki i odzyskanie pasa EBU. 35-letni Pulew zapowiadał się świetnie do czasu walki o mistrzowski pas IBF z Władimirem Kliczko. Do czasu mistrzowskiej szansy nokautował chociażby Alexandra Ustinova czy Alexandra Dimitrenko. Wygrał także z Tonym Thompsonem. W walce z Ukraińcem zaryzykował, jednak atakował jak jeździec bez głowy, za co zapłacił silnym nokautem. Pulev wrócił wygranymi nad George Ariasem i Maurice’m Harrisem, jednak dopiero walka z Brytyjczykiem da kibicom odpowiedź, czy nokaut z rąk Kliczki nie pozostał trwałych śladów w psychice Bułgara.

Paulus Ambunda - Moises Flores: Niezwykle rzadko oglądamy i typujemy ciekawe pojedynki z Afryki. Tym razem jednak niezwykle ciekawie zapowiada się walka wieczoru na gali w Namibii. Meksykanin Moises Flores, mistrz świata WBA Interim w wadze super koguciej będzie bronił swojego pasa na terenie rywala, Paulusa Ambundy. Flores to 29-letni niepokonany zawodnik, który od niedawna walczy na terenie USA i właśnie tam, dość sensacyjnie wypunktował Oscara Escandona zabierając mu mistrzowski tytuł. W pierwszej obronie znokautował swojego rywala w ostatniej odsłonie walki, a teraz przyjdzie mu spotkać się z miejscowym faworytem w Namibii. Sześć lat starszy "The Rock" Ambunda posiadał już pasy WBO Africa, WBO International i - po wypunktowaniu Pulngluanga Sor Singyu - był mistrzem świata WBO wagi koguciej. Pas swój stracił już w następnej walce ulegając Tomokiemu Kamedzie w jedynej dotychczas wyjazdowej walce. Co ciekawe, od czasu tej porażki Paulus Ambunda ani razu nie znokautował swojego rywala. Co więcej, wygrywa niejednogłośnie na punkty lub bardzo małą różnicą punktową. Flores, pomimo wyraźnego atutu w postaci mistrzowskiego pasa, będzie miał także przewagę warunków fizycznych. Jest wyższy od gospodarza aż o 13 centymetrów.

Dariusz Sęk - Jewgienij Machtejenko: Walka wieczoru gali w Tarnowie, czyli rodzinnym mieście Sęka. Co ciekawe, Tarnowianin po raz pierwszy w karierze wystąpi przed swoją rodzinną publicznością. Rywal jest mu doskonale znany, gdyż ponad rok temu wypunktował go na dystansie ośmiu rund na gali w Brodnicy. Wtedy wszyscy sędziowie jednogłośnie stwierdzili, że Polak wygrał wszystkie rundy. Co więc sprawiło, że w Tarnowie zobaczymy rewanż obu Panów? Machtejenko zaraz po porażce z Dariuszem Sękiem, wygrał przez nokaut z Andrzejem Sołdrą. Na swoim rozkładzie ma także niepokonanego Alexandra Hagena, którego znokautował w Danii. Dodatkowo, minimalnie przegrał na Białorusi z Siergiejem Chomickim oraz w Niemczech z niepokonanym Moritzem Stahlem. Polak, który jedyne porażki poniósł na niemieckiej ziemi ulegając Robertowi Woge i Robinowi Krasniqi zapowiada, że pomści Sołdrę i po raz drugi pokona Ukraińca. Dodatkowym bodźcem dla niego będzie tarnowska publiczność. Sęk nie ukrywa, że chętnie poboksuje z bardziej wymagającymi rywalami - być może już niedługo stanie do walki o pas EBU-EU, gdzie jego rywalem miałby być Orial Kolaj.

Anthony Crolla - Ismael Barroso: Jedna z ciekawiej zapowiadających się weekendowych konfrontacji. Walka o wyłonienie jedynego mistrza Świata WBA wagi lekkiej. Obecnie pełnoprawnym mistrzem, po pokonaniu Darleysa Pereza jest Anglik, Anthony Crolla. Regularny pas mistrzowski jest w posiadaniu Isamela Jose Barroso. Pojedynek ten ma za zadanie wypełnić hale Manchester Arena. Reprezentant Wenezueli nie ma jednak problemu z walkami w obcych halach. Oprócz rodzinnej Wenezueli, walczył także na ringach w Kostaryce, Nikaragui, Panamie, Meksyku, Dominikanie, USA i w ostatnim starcie - właśnie w Anglii. Pod koniec ubiegłego roku Barroso zszokował wszystkich, kiedy w Londynie nie dał najmniejszych szans Kevinowi Mitchelowi zmuszając go niejako do zakończenia pięściarskiej kariery. Niezwykle silnie bijący mańkut z pewnością będzie górował nad Crollą siłą pięści i zasięgiem rąk. "Million Dollar" występuje natomiast przed swoją własną publicznością, co dodatkowo go motywuje. Walka bez faworyta, w której żadne rozstrzygnięcie nie będzie niespodzianką.

Patrick Teixeira - Curtis Stevens: Klasyczna walka wschodzącej, młodej gwiazdy z nieco przebrzmiałą już gwiazdą. Powracający na zawodowe ringi po półtorej roku przerwy były pretendent do mistrzowskiego tytułu wagi średniej spróbuje odwrócić losy swojej nieco upadającej kariery odbierając zero z rekordu Patricka Teixeiry. 25-letni Brazylijczyk dopiero wspina się po szczeblach kariery, jednak trzeba powiedzieć, że robi to w bardzo dobrym stylu. Teixeira niedawno przeniósł się na stałe do USA i zdążył stoczyć w Stanach już dwa pojedynki, które wygrał przed czasem. Nazwisko Stevensa ma robić różnicę i przenieść Patricka do czołówki wagi średniej. Curtis, który ma na rozkładzie m.in. Piotra Wilczewskiego i Przemka Majewskiego wraca po przegranej walce z Hassanem N'Damem N'Jikamem, ale tak naprawdę to przegrana przez nokaut z Gienadijem Gołowkinem sprawiła, że Amerykanin nieco zatrzymał się w rozwoju. Sytuacja jest jasna – jeśli Amerykanin pokona Brazylijczyka - wróci do czołówki i będzie mógł liczyć na intratne propozycje. Jeśli będzie odwrotnie - Curtis Stevens przepadnie w pamięci kibiców na zawsze, a nową gwiazdą będzie Teixeira.

David Lemieux - Glen Tapia: Obaj pięściarze wracają po bolesnych porażkach. Kanadyjczyk po bardzo trudnej unifikacji pasów przeciwko Gienadijowi Gołowkinowi, natomiast Tapia po dość zaskakującej wpadce w walce z Michelem Soro. Pół roku odpoczynku potrzebował Lemieux, żeby otrząsnąć się po silnych ciosach "GGG". Teraz wraca z wymagającym rywalem, jakim niewątpliwie jest Tapia, jednak sam Kanadyjczyk nie ukrywa, że ma on być tylko pierwszym przystankiem przed powrotem na sam szczyt. 27-latek z Montrealu chce jak najszybciej odzyskać swój pas, natomiast Amerykanin bardzo chętnie wybiłby się na jego nazwisku. Młody Tapia nie ma jednak doświadczenia w walkach na najwyższym poziomie. Jego najtrudniejszymi rywalami byli Abraham Han, Daniel Dawson, James Kirkland i wspomniany Soro, z czego z dwoma ostatnimi przegrał przed czasem. Lemieux bardzo lubi natomiast atakować, dlatego z pewnością liczy na rozstrzygnięcie walki przez nokaut. Dużą niewiadomą jest natomiast forma psychiczna Kanadyjczyka po laniu, jakie zafundował mu Gołowkin. Tapia w tym upatruje swojej szansy i będzie chciał sprawić niespodziankę. Wszak, walka odbędzie się w Stanach Zjednoczonych, gdzie bilans Davida jest remisowy (1-1).

Frankie Gomez - Mauricio Herrera: Herrera to zawodnik, który jest dużo lepszy niż wskazuje na to jego rekord. Każda jego przegrana walka była albo dyskusyjna, albo minimalna. Zaczęło się od Mike'a Anchondo, z którym przegrał w stosunku 75-77. Z Mikem Alvarado i Karimem Mayfieldem wyraźniej jednak również minimalnie na dystansie dziesięciu rund. Z niepokonanym Jose Benavidezem w stosunku 112-116, natomiast w pojedynku o dwa mistrzowski pasy z Dannym Garcią niejednogłośnie na punkty. 35-latek nigdy nie leżał na deskach. Co więcej, na swoim rozkładzie ma takie nazwiska jak Ruslan Provodnikov, Mike Dallas Jr, Johan Perez czy Henry Lundy. Niepokonany 24-latek z Kalifornii, Frankie Gomez z pewnością nie ma takiego bogatego doświadczenia jak jego najbliższy rywal. Najtrudniejszym jego rywalem był Vernon Paris. Co więcej, Gomez w ostatnich trzech pojedynkach wygrywał tylko po decyzji sędziowskiej. Co prawda żadnemu z rywali nie oddał ani jednej rundy, jednak można postawić tezę, że z kimś takim jak Mauricio Herrera jeszcze nie walczył. Dla ‘Pitbulla’ to poważny test i jeśli zda go w dobrym stylu, być może w kolejnym występie powalczy o któryś z regionalnych pasów.

Saul Alvarez - Amir Khan: Wydarzenie wieczoru na gali w Las Vegas, bezsprzecznie wydarzenie weekendu, miesiąca, a być może nawet i 2016 roku. Anglik, który nie doprosił się walki z Floydem Mayweatherem Juniorem przeskakuje dwie kategorie wagowe, aby zmierzyć się z uznawanym przez ekspertów za numer 1 światowego boksu, Saulem Alvarezem. Komputerowy ranking Boxrec uznaje Meksykanina za najlepszego pięściarza Świata bez podziału na limity wagowe. Ciągle młody, 25-letni "Canelo" jedyną porażkę poniósł z rąk "Money" Floyda, jednak lista jego ofiar jest niezwykle długa - Lanardo Tyner, Jose Cotto, Luciano Cuello, Carlos Baldomir, Matthew Hatton, Kermin Cintron, Shane Mosley, Josesito Lopez, Austin Trout, Alfredo Angulo, Erislandy Lara, James Kirkland czy Miguel Cotto. Od 2009 roku Saul Alvarez toczy tylko i wyłącznie wielkie walki z wielkimi rywalami, a trzeba przypomnieć, że w 2009 roku Meksykanin miał dopiero 19 lat. Co na to Khan? Anglik zaskakująco, bo już w pierwszej rundzie przegrał w 2008 roku z Breidisem Prescottem, w czwartej rundzie z Dannym Garcią i na punkty z Lamontem Petersonem. Wygrywał natomiast z takimi zawodnikami jak Marco Antonio Barrera, Andrej Kotelnik, Dmitrij Salita, Paul Malignaggi, Marcos Maidana, Paul McCloskey, Zab Judah, Carlos Molina, Luis Collazo, Devon Alexander czy Chris Algieri. Obaj mogą pochwalić się całą plejadą gwiazd w swoich rekordach, jednak nie będzie to miało żadnego znaczenia, kiedy staną naprzeciwko siebie. Warunki fizyczne nie odegrają większej roli, gdyż wzrost i zasięg ramion to różnica zaledwie jednego centymetra. Doświadczenie na podobnym poziomie, psychika również. Pewności siebie obaj mają aż nadto. W kuluarach mówi się, że żadnej wartości w tej walce nie ma pas WBC wagi średniej, który na szalę rzuca Meksykanin, bo wygrany w tej walce będzie musiał zmierzyć się w jego obronie z Gienadijem Gołowkinem, czego żaden z nich pewnie się nie podejmie. Podświadoma stawka tego pojedynku jest dużo większa - w przypadku powrotu na ring Floyda Mayweathera, wygrany w tym pojedynku z miejsca stanie się jednym z najbardziej prawdopodobnych jego rywali.

Typuj w Lidze Bokserskich Ekspertów ringpolska.pl >>