Patronat medialny


 

Sponsor grupy KnockOut

Krzysztof Zimnoch (22-2-1, 15 KO) odrzucił propozycję stoczenia walki z Arturem Szpilką (20-3, 15 KO), który wróci na ring 25 maja podczas Narodowej Gali Boksu na stadionie PGE Narodowym w Warszawie. Pięściarz z Wieliczki był chętny, żeby skrzyżować rękawice z białostoczaninem w maju, jednak Zimnoch nie przyjął tej oferty, tłumacząc, że nie pasował mu termin pojedynku.

- Była taka propozycja, potwierdzam, ale nie pasował mi termin. Nie chodziło o kontuzje czy zbyt mało czasu na przygotowania, ale o moje sprawy osobiste. Nie chcę publicznie mówić o co chodzi, ale nie mogłem przyjąć tej oferty - tłumaczy Zimnoch.

Pięściarz z Białegostoku pod koniec ubiegłego roku myślał o debiucie w MMA, jednak ostatecznie do jego występów w klatce nie dojdzie. Zimnoch zamierza skupić się na boksie.

- Przemyślałem wszystko i stwierdziłem, że to jednak nie jest dobry pomysł. Nie odbyłem nawet żadnych sparingów w MMA. Trenowałem zapasy i brazylijskie jiu-jitsu, ale jednak zrozumiałem, że szkoda byłoby poświęcać na to czas kosztem boksu - mówi 34-latek, który na razie nie zna jeszcze daty powrotu na ring.

- Trenuję i czekam na termin walki. Liczę na to, że wkrótce będę mógł powiedzieć w tej sprawie coś konkretnego. Coś się szykuje, ale jeszcze nie chcę o tym głośno mówić - podsumowuje Zimnoch.

Ostatnią zawodową walkę Zimnoch stoczył we wrześniu ubiegłego roku, przegrywając przed czasem z Joeyem Abellem. Amerykanin w kwietniu prawdopodobnie wróci do Polski i skrzyżuje rękawice z Tomaszem Adamkiem.