Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Włodarczyk PalaciosNie pozostawił suchej nitki na Krzysztofie Włodarczyku (45-2-1, 32 KO) i Francisco Palaciosie (20-1, 13 KO) Dan Rafael w swojej recenzji walki o pas WBC wagi junior ciężkiej, do której doszło w sobotę podczas gali "Wojak Boxing Night" w Bydgoszczy. Ceniony ekspert pięściarski ESPN, w przeciwieństwie do niektórych polskich kibiców, nie zgłosił jednak zastrzeżeń do ostatecznego werdyktu sędziowskiego, choć zwrócił uwagę na zbyt wysoką punktację (118-112) na korzyść "Diablo" u arbitra Adrio Zannoniego.

"To był żałosny spektakl, szkoda transferu na to, by oglądać to w internecie, ale poszukajcie tej walki, jeśli będziecie w przyszłości potrzebowali czegoś na sen." - napisał Rafael.

"Palacios przed walką dużo gadał, a jak przyszło co do czego - tak jak Włodarczyk - zrobił niewiele. Żaden z nich nie podjął jakiegokolwiek ryzyka, co wyszło na dobre boksującemu u siebie, nieco agresywniejszemu Włodarczykowi. Palacios, który najlepiej zaprezentował się na początku walki, był tak pasywny, że nie miał szans na zwycięstwo na punkty na terenie przeciwnika. Palacios w zasadzie nawet zwolnił w ostatnich rundach, być może sądząc, że ma już walkę w kieszeni. Wstyd! Po prostu okropna walka!" - zakończył dziennikarz ESPN.

Add a comment

Mimo, że z Polski Franciso Palacios wyjechał bez pasa WBC wagi junior ciężkiej do Portoryko przybył w dobrym nastroju - w domu na "Czarodzieja" czekał już urodzony w dniu jego mistrzowskiej walki z Krzysztofem Włodarczykiem synek Jayden Anthony.

Add a comment

Andrzej Wasilewski- Przykro mi z tego powodu, że walka Krzyśka Włodarczyka z Francisco Palaciosem rozczarowała kibiców. Ja też byłem postawą obu pięściarzy bardzo zawiedziony, jednak kompletnie nie rozumiem, dlaczego fani boksu, którzy uważają werdykt za niesłuszny, mają o to pretensje do naszej grupy - mówi Andrzej Wasilewski, promotor mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji WBC Krzysztofa Włodarczyka (45-2-1, 32 KO). - To sędziowie punktują walki, a nie promotorzy, a skład sędziowski na pojedynek w Bydgoszczy ustaliliśmy wspólnie z prowadzącym karierę Palaciosa Donem Kingiem.

- Wystarczy powiedzieć, że Joseph Chaane, którego kandydaturę wspierał Don King to arbiter z RPA, gdzie od lat King prowadzi swoje sportowe interesy. On jako jedyny wskazał wygraną Francisco i to w dodatku tylko dwoma punktami. A to chyba o czymś świadczy! Z kolei Robin Dolpierre, jak pewnie pamięta część kibiców, był jedynym sędzią, który w pierwszej walce Krzyśka z Fragomenim punktował wygraną Włocha - przypomina szef grupy 12 round KnockOut Promotions. - Wreszcie Adrio Zannoni to jedyny z punktowych, który 26 marca w Hamburgu widział Sosnowskiego jako zwycięzcę pojedynku z Dimitrenką, zanim Albert został znokautowany - to nie jest człowiek, który łatwo ulega presji, by sędziować "po gospodarsku", mimo że jego punktacja była najkorzystniejsza dla Krzyśka. Podkreślam raz jeszcze: to nie my sami wybieraliśmy sędziów, to nie my punktowaliśmy walkę!

- Mimo fali krytyki cieszę się, że pojedynek Włodarczyka wywołał w mediach taką dyskusję, bo świadczy to o tym, że boks jest w naszym kraju nadal bardzo popularną dyscypliną sportu. Martwi mnie tylko, że w sprawie Krzyśka zabierają głos takie postaci, jak Maciej Zegan. Zegan jest ostatnią osobą, która ma moralne prawo, by wyrażać w sprawie Krzyśka czy naszej grupy  jakiekolwiek opinie, tym bardziej, że nie jest tajemnicą, iż nie jest lubiany przez naszych pięściarzy i znana jest jego wzajemna niechęć do "Diablo" - dodaje Wasilewski, kończąc: - Jeszcze raz chciałbym wyrazić swój żal z powodu przebiegu sobotniej walki, pozostaje mieć nadzieję, że kolejna walka Krzyśka będzie świetnym widowiskiem, chociażby takim jak rewanż z Fragomenim.

Add a comment

Włodarczyk PalaciosJak podaje serwis Media2.pl, powołując się na Nielsen Audience Measurement, sobotnią galę "Wojak Boxing Night" w Bydgoszczy, której główną atrakcją był pojedynek o pasa WBC wagi junior ciężkiej pomiędzy Krzysztofem Włodarczykiem (45-2-1, 32 KO) a Francisco Palaciosem (20-1, 13 KO), oglądało ponad 2,2 mln telewidzów. Samą konfrontację "Diablo" z "Czarodziejem" śledziło natomiast w Polsacie 1,892 mln osób (24% udziału w rynku).

Cała gala Wojak Boxing Night od godziny 19.30 była transmitowana w Polsacie Sport. Średnia oglądalność gali wynosiła ponad 385,4 tys. widzów co dało stacji udziały na poziomie ponad 3%. Wyniki nie obejmują danych Polsat HD i Polsat Sport HD.

Add a comment

Włodarczyk PalaciosFrancisco Palacios (20-1, 13 KO), który nie zdołał w sobotę odebrać Krzysztofowi Włodarczykowi (45-2-1, 32 KO) pasa mistrza świata wagi junio rciężkiej federacji WBC, nie ukrywa, że chętnie jeszcze raz skrzyżowałby rękawice z "Diablo". - Po walce "Diablo" zaproponował mi rewanż i na pewno, jeżeli byłaby taka możliwość, to przyjmę ją - powiedział "Czarodziej".

Przed rewanżem nie wzbrania się także nasz mistrz świata, ale stawia jeden warunek: - Musi boksować, a nie uciekać! - Jeśli ktoś nakaże, albo promotorzy się dogadają, to nie ma problemu. dam rewanż Palaciosowi - dodał Włodarczyk.

Bardziej zdecydowany był jednak Andrzej Wasilewski, promotor i współwłaściciel grupy 12round KnockOut Promotions. - Nie ma takiej możliwości, by doszło do rewanżu - stwierdził krótko.

Add a comment

Włodarczyk Palacios"Sport": "Kto oczekiwał emocjonującej walki, przeżył srogie rozczarowanie. W historii pojedynków o pas federacji WBC walka Włodarczyka z Palaciosem zapisze się jako jedna z najbardziej defensywnych. Palacios obiecywał, że "uśpi" swojego rywala i znokautuje go, ale obaj pięściarze uśpili widownię w Bydgoszczy i przed telewizorami."

"Gazeta Wyborcza": "Niewiele wyszło z zapowiedzi, jakie przed walką składali obaj bokserzy. - To będzie mój wieczór, nadszedł czas "Czarodzieja" - wykrzykiwał Palacios, jednak obietnicy nie zrealizował. Choć zadał więcej ciosów, w większości lądowały one na gardzie. Po pojedynku, w którym kibice pożegnali obu zawodników pięściarzy gwizdami, Włodarczyk przyznał, że spodziewał się więcej po rywalu. - Nie podjął walki, a ja nie chciałem dać mu szansy. Pretendent do tytułu musi atakować, a nie uciekać - wyjaśnił Polak, który sam nie pokazał też nic nadzwyczajnego."

"Przegląd Sportowy":
"Nie takiej walki się spodziewaliśmy. Choć Krzysztof "Diablo" Włodarczyk zachował pas mistrza świata federacji WBC kibice liczyli na ciekawy pojedynek, a z ringu w Bydgoszczy momentami wiało nudą. Najefektowniej wypadł... przyjazd obu bokserów do hali Łuczniczka. Obaj w asyście ryczących motocykli wysiedli z amerykańskiego radiowozu, ale w ringu było już bardzo zachowawczo."

"Rzeczpospolita": "Palacios twierdzi, że został oszukany, Włodarczyk, że przeciwnik zrobił zbyt mało, by odebrać mu mistrzowski pas. Tymczasem najbardziej zawiedzeni byli widzowie, którzy zamiast walki, dostali zabawę w podchody. Polak pozostał mistrzem, ale przydałby mu się solidny rachunek sumienia. Szczęście nie trwa wiecznie i następnym razem gdy zada tak mało ciosów, może już nie wygrać."

"Fakt": "Nie było czarów, nie było szalonego boksu, ale Włodarczyk i tak pokonał Palaciosa. Pochodzący z Portoryko pięściarz był aktywniejszy, ale nie miał pomysłu na Polaka. Podobnie jak widzowie w Bydgoszczy zawiedziony był Włodarczyk. - Chciałem być bardziej agresywny, ale trudno trafić uciekającego zająca - podsumował."

Add a comment

Włodarczyk PalaciosSypnęło wypracowaniami po sobotniej walce Włodarczyka z Palaciosem, sypnęło komentarzami. Literacki talent odnalazło w sobie wielu - i niedawni lotniskowi groupies i drobni internetowi biznesmeni i wiecznie pokrzywdzeni emerytowani bokserzy. Problem w tym, że więcej w tej pisaninie bałaganu niż merytorycznej, wyważonej dyskusji.

Włodarczyk dał słabą walkę, ale każdy, kto Włodarczyka zna i kto widział w akcji Palaciosa, musiał brać chyba pod uwagę taki obrót spraw w ringu. Miała być ringowa wojna, wyszły słabe szachy, ale w żadnym wypadku ani Włodarczyk ani Palacios nie zaznaczyli na tyle wyraźnie swojej przewagi, by w razie jakiegokolwiek wyniku bliskiego remisu mogli czuć się przez sędziów pokrzywdzeni. Obaj wykonali w sobotę absolutnie plan minimum, okazali sobie nawzajem za dużo respektu i o ewentualną porażkę pretensje mogli mieć tylko do siebie. Polak nie zaboksował jak mistrz, który chciałby boleśnie skarcić kolejnego pretendenta, nie udawało mu się odpowiednio blisko podchodzić pod rywala, by zaatakować go kombinacją, bił zdecydowanie za rzadko, jego pressing był mało efektywny. Portorykańczyk nie pokazał determinacji challengera, który dostał właśnie prawdopodobnie jedyną w karierze szansę na zdobycie pasa, dużą część ciosów lokował na rękawicach czempiona, nie pokazał, jak dobrze potrafi uderzyć z kontry, boksując na wstecznym - uderzał raczej kombinację dwóch ciosów, przejmując na chwilę inicjatywę. Na pocieszenie polskim kibicom pozostaje fakt, że w wadze junior ciężkiej jest na świecie niewielu zawodników, którzy Włodarczykowi tak bardzo nie odpowiadają stylowo jak Palacios i ewentualne potyczki "Diablo" w "Super Six" będą na pewno o niebo ciekawsze.

Oczywiście punktacja 118-112 wypacza obraz tego, co działo się w ringu, ale pozostałe dwie karty punktowe były jak najbardziej "w porządku", bo przy tylu wyrównanych rundach, jakie w sobotę "zmajstrowali" uczestnicy walki wieczoru w "Łuczniczce", wynik pójść mógł w obie strony. Ja osobiście widziałem wygraną "Diablo" jednym punktem, choć mógłbym wypunktować także jednym czy dwoma punktami dla Palaciosa (wiele równych rund). Przemek Garczarczyk, który jako miłośnik amerykańskiej szkoły pięściarskiej, potrafi szczególnie docenić wartość boksu defensywnego, uderzeń kontrujących, również przyznał niewielkie zwycięstwo Polakowi. Dwójka znajomych dziennikarzy, która obok mnie śledziła walkę w Bydgoszczy punktowała remis i jednopunktowe prowadzenie "Diablo". Nie wiem, jak walkę widzieli Przemysław Saleta i Janusz Pindera, ale podobno nieznacznie wyżej ocenili występ Palaciosa. Piszę o tym, bo nie są dla mnie zrozumiałe okrzyki o bokserskim przekręcie, czy jako to ująć Maciej Zegan "skandalu". Bo "skandalu" po prostu nie było, była śmiertelnie nudna, taktyczna, równa walka.

Add a comment

Czytaj więcej...

2 kwietnia 2011 roku, zapisze się w annałach polskiego boksu zawodowego. Ba – przejdzie do historii całej naszej ojczyzny. Okazałe już grono polskich bohaterów narodowych wzbogaciło się bowiem o kolejnego członka. Osobę niezwykłą, bo przecież pochodzącego z odległego Portoryko, profesjonalnego pięściarza, Francisco Palaciosa. Po tym co stało się wczoraj w bydgoskiej hali „Łuczniczka”, popularny „Czarodziej” zasłużył sobie na wszelki zestaw honorów i wyróżnień. Polscy sympatycy szermierki na pięści ponoć już zdążyli usypać kopiec, upamiętniający heroiczną postawę dzielnego Portorykańczyka. Ja sam mam nadzieję, że to tylko początek – osobiście oczekuję, iż Palaciosa ugości i przeprosi prezydent Bronisław Komorowski. Ponadto, nie muszę chyba nikogo przekonywać, że zawodnik Dona Kinga zasłużył, by po śmierci, jego prochy, a przynajmniej ich cześć, spoczęły w krypcie na Wawelu. Co prawda bohaterów Ci u nas dostatek, ale i tego w swe szeregi radośnie przyjmiemy.

Tyle błazenady. Są takie momenty, gdy pewną zbiorowość opanowuje nagły atak histerii. Zbiorową panikę zwyczajowo najlepiej jest przeczekać, nie wychylać głowy, by przypadkiem ktoś będący w amoku jej nie utrącił. Czasem, można też tę histerię dodatkowo nakręcić, waląc w bęben o nazwie ”oszustwo”. Łatwo jest uderzać w tak czułe tony...

Add a comment

Czytaj więcej...

Zapraszamy do wysłuchania refleksji na temat walki Krzysztofa Włodarczyka (45-2-1, 32 KO) z Francisco Palaciosem (20-1, 13 KO), jakie nasunęły się cenionemu dziennikarzowi sportowemu Przemkowi Garczarczykowi. Przemek Garczarczyk, który podczas pobytu w Polsce towarzyszył ekipie portorykańskiego "Czarodzieja" od lat śledzi z bliska amerykański rynek pięściarski, który charakteryzuje odmienne od europejskiego spojrzenie na boks.

http://www.youtube.com/watch?v=R8sNSWd6G6c

Add a comment