Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Krzysztof Włodarczyk wygrał z Neolem Gevorem niejednogłośną decyzją sędziów. Został oficjalnym pretendentem do pasa IBF i pewnie jesienią spotka się z Muratem Gasijewem. Jeśli jednak Diablo naprawdę chce po raz trzeci zostać mistrzem świata musi walczyć dużo lepiej.

W Poznaniu Polak i Niemiec z Armenii byli dość przeciętni. Diablo próbował wywierać presję, Gevor trzymać dystans, a zestawienie takich sposobów walki sprawiło, że wiele rund trudno było punktować, a w ringu niewiele się działo. - Na co czekałem? Dobre pytanie. Jak znajdę odpowiedź, to wam powiem - powiedział po zejściu z ringu Włodarczyk.

- Było przeciętnie, tak sobie... Krzysiek chciał wygrać minimalnym nakładem sił - powiedział zaraz po walce trener Fiodor Łapin.

- Nie chcę na gorąco oceniać, ale spodziewałem się lepszego boksu. Treningi i sparingi pokazywały, że powinno być inaczej. Gevor niczym nas nie zaskoczył, chciał nawiązać walkę intensywnością, a Krzyśkowi brakowało agresji. Wkradł się minimalizm, a nie tędy droga - mówił surowo szkoleniowiec Polaka i trudno się z nim nie zgodzić.

Pytanie tylko, czy Włodarczyk może być jeszcze lepszy? Diablo ma prawie 36 lat, więc nie zostało mu wiele czasu. Gdyby przegrał pewnie jesienią walczyłby w Polscy w starciu z jednym z rodaków, ale teraz stanie przed inną szansą. Najprawdopodobniej będzie jednym z ośmiu uczestników turnieju w wadze junior ciężkiej, którego stawką będzie kilka milionów euro.

Pełna treść artykułu na Eurosport.onet.pl >>