- Scenariusz jest ten sam. Wszystko siedzi w głowie Krzyśka i tak było tym razem, choć zawsze lepiej brzydko wygrać niż ładnie przegrać - mówi w rozmowie Interia.pl Tomasz Babiloński o ostatnim występie Krzysztofa Włodarczyka (52-3-1, 37 KO). Dwukrotny mistrz świata w sobotę na gali we Wrocławiu pokonał na punkty Leona Hartha, broniąc pasa IBF Inter-Continental wagi junior ciężkiej.

- Krzyśkowi nie wyszła walka, lecz wiadomo, że rywal nie był zawodnikiem wymagającym. Wszyscy liczyliśmy, że pośle Hartha na deski i rozprawi się z nim przed czasem, zresztą do tego też miała nawiązywać nazwa gali. Niestety, nie wyszło - dodaje szef grupy Babilon Promotion.

Teraz najważniejsze pytanie brzmi: kto będzie następnym przeciwnikiem Włodarczyka, a także, gdzie odbędzie się gala? - Z tego, co wiem, to na pewno nie w Polsce. Najlepszym rozwiązaniem byłby pojedynek eliminacyjny Krzyśka z Noelem Gevorem (26-latek, niepokonany w 22. walkach zawodowych - przyp. red.), którego zwycięzca wywalczyłby sobie prawo pojedynku o mistrzostwo świata. Jeśli z Gevorem, to Włodarczyk będzie walczył w Niemczech, bo na pewno nie w Polsce. W odwodzie może być też Rosja, jeśli Lebiediew "obudzi się" po walce z Gassijewem - zaznaczył Babiloński.

Pełna treść artykułu na Interia.pl >>