Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Krzysztof Włodarczyk (50-3-1, 36 KO) musi wygrać w sobotę w Szczecinie z Kaiem Kurzawą (37-4, 25 KO), aby marzyć o odzyskaniu pasa mistrza świata.

Wiem, że wygram tę walkę, ale nie lekceważę przeciwnika - mówi ostrożnie, ale z dużą pewnością siebie Krzysztof Włodarczyk. Jego starcie z Niemcem Kaiem Kurzawą będzie głównym wydarzeniem sobotniej gali w Szczecinie. - Podchodzę do tego występu bardzo poważnie. Wierzę, że już niedługo wystąpię w kolejnym wielkim pojedynku - przekonuje Włodarczyk.

Polak jest oczywiście zdecydowanym faworytem. Diablo waży 89,8 kg, przynajmniej tyle wniósł na wagę w piątek. - Mówicie, że jest lekki? Bez przesady, rano się trochę poruszał, a później zgubił telefon i chyba ze stresu trochę gramów spadło. A tak całkiem serio, to właśnie bojowa waga Krzyśka - powiedział nam trener polskiego pięściarza Fiodor Łapin i dodał - Krzysiek jest odpowiednio pobudzony. Denerwuje się, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Włodarczyk, były mistrz świata wagi junior ciężkiej federacji IBF i WBC, marzy, aby znowu wrócić na szczyt. Żeby jednak faktycznie doszło do wielkiego pojedynku, którego stawką będzie pas czempiona, musi poczekać. A w sobotę pokonać blisko 40-letniego Kurzawę. - Stawiam, że nas nie zaskoczy, ale jesteśmy gotowi na różne scenariusze. Dla Krzyśka to bilet do lepszych walk. Dzisiaj zresztą każdy jego pojedynek ma podobną stawkę. On już nie ma prawa do pomyłek, fochów i tłumaczenia się stanem psychicznym. Musi wygrywać, najlepiej w dobrym stylu i doskonale o tym wie – mówi wprost trener Łapin.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>