Wygląda na to, że Krzysztof Włodarczyk (49-3-1, 35 KO), wycofując się ze względu na chorobę z piątkowego rewanżu o pas WBC wagi junior ciężkiej z Grigorijem Drozdem (39-1, 27 KO), na dobre pogrzebał swoje szanse na mistrzowski pojedynek w najbliższym czasie.

Promotorzy Polaka mieli nadzieję, że "Diablo" po powrocie do zdrowia zmierzy się we wrześniu z czempionem federacji WBA Denisem Lebiediewem (27-2, 20 KO), jednak okazuje się, że takim rozwiązaniem nie jest zainteresowany promujący Lebiediewa, a także Drozda, Andriej Riabiński.

- Włodarczyk był chory i odmówił rewanżu z Drozdem, teraz więc na taką walkę będzie musiał sobie zasłużyć lub wywalczyć pozycję w rankingu. Jako rywal dla innych naszych pięściarzy nie jest on interesujący. Nawet nie myśleliśmy o jego pojedynku z Lebiediewem. Po co nam taka walka? Może byłaby ona interesująca dla Polaka, dla nas nie jest - stwierdził stanowczo Riabiński.

Ostatecznie w piątkowy wieczór w Moskwie zamiast Krzysztofa Włodarczyka naprzeciw Grigorija Drozda stanie Łukasz Janik (28-2, 15 KO), dla którego będzie to pierwszy w karierze pojedynek o światowy czempionat.