WłodarczykKrzysztof "Diablo" Włodarczyk (47-2-1, 33 KO) 22 grudnia miał się zmierzyć w obronie pasa mistrza świata federacji WBC wagi juniorciężkiej z Jeanem Marciem Mormeckiem (36-5, 22 KO). Do walki jednak nie dojdzie w tym terminie. Najprawdopodobniej obaj pięściarze spotkają się ze sobą 2 lutego.

- Z jeden strony dobrze, że tej walki nie będzie w tym terminie, z drugiej jednak źle. Nie będę mógł sobie bowiem pofolgować w święta z pysznym jedzieniem, tylko będę musiał pilnować diety i wagi. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło - powiedział Włodarczyk w rozmowie z Eurosport.Onet.pl.

Nasz mistrz świata ma nadzieję, że jeśli do walki dojdzie, to odbędzie się ona w styczniu, a nie początku lutego. - 28 stycznia zaczynają się u nas ferie zimowe, na które chciałbym pojechać z dzieckiem - przyznał.

"Diablo" przyznał, że na razie nikt inny poza Mormeckiem nie jest brany pod uwagę. Podobno już zostały złożone pierwsze podpisy dotyczące tej walki, ale wciąż nie ma żadnych konkretów. - To zawodnik z niesamowitą przeszłością w kategorii cruiser. Boksował przecież z najlepszymi i wygrywał. To pięściarz troszeczkę nieprzewidywalny. Obejrzałem kilka jego walk i jestem pod wrażeniem jego zrywów. W niektórych starciach wydawało się, że nie ma już siły, a jednak prze do przodu - chwalił Francuza Włodarczyk.

Mormeck po raz ostatni wystąpił w ringu w marcu 2012 roku, kiedy w walce o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej uległ przez nokaut w czwartej rundzie Władymirowi Kliczce. - Nie pokazał w tej walce ani serca, ani charakteru. Poczuł chyba strach oraz siłę ciosu Kliczki i - za przeproszeniem - jajeczka się skurczyły. Nie powinno to mieć miejsca, bo kiedy dostaje się taką szansę, trzeba dać z siebie wszystko. Jeżeli przegrywa się taką walkę, to trzeba to zrobić z godnością - ostro skomentował "Diablo" ostatnią potyczkę Mormecka, który w walce z Ukraińcem zadał bodajże cztery ciosy.