Krzysztof WłodarczykKrzysztof Włodarczyk, jedyny obecnie polski mistrz świata, broni w sobotę tytułu. Ale nie o takiej walce marzył. Pojedynek Włodarczyka z Francisco Palaciosem we wrocławskiej Hali Stulecia (transmisja w Polsacie Sport) to rewanż za ubiegłoroczną walkę i wielka niewiadoma. Obaj nie wychodzili do ringu prawie rok.

Urodzony w Nowym Jorku Portorykańczyk ostatni pojedynek wygrał na punkty z mało znanym Joellem Godfreyem, a Włodarczyk  znokautował w Australii Danny'ego Greena.Ich poprzednie starcie było walką bez walki: ciosów jak na lekarstwo, kunktatorstwo z obu stron. Portorykańczyk twierdził, że został oszukany przez sędziów. Przesadzał, nie zrobił nic, by na tytuł mistrzowski zasłużyć.

Andrzej Wasilewski, promotor Włodarczyka, miał nadzieję, że do powtórnego starcia z Palaciosem nie dojdzie, bo pewności, że druga walka będzie ciekawsza, nie ma żadnej.

– Chcieliśmy doprowadzić do dobrze płatnego pojedynku z Antonio Tarverem w USA, byliśmy po słowie z byłym mistrzem, ale obietnice nie zostały dotrzymane. Ponieważ Palacios jest na czele listy pretendentów organizacji WBC, mamy obowiązek bronić pasa – tłumaczy „Rz" Wasilewski. I nie ukrywa, że obawia się tej walki, bo Włodarczyk to również zagadka. O jego problemach zaczęło być głośno przed rokiem, gdy trafił do szpitala po przedawkowaniu leków. Pisano, że Diablo chciał popełnić samobójstwo, zastanawiano się, czy to już koniec kariery.

Powrót Włodarczyka do sportu był szybki. W walce z Greenem w Perth pokazał, że potrafi być twardy jak za najlepszych dni. Przegrywał na punkty, miał problemy, ale rozwiązał je nokautem. Złamał rywalowi szczękę.

Teraz Palacios (21 zwycięstw, 13 przed czasem, 1 porażka, z Włodarczykiem) odgraża się, że zrobi z Diablo to, co ten zrobił z Australijczykiem. I pyta, dlaczego Polaka nie było na żadnej z dwóch konferencji prasowych przed walką. Andrzej Wasilewski odpowiada, że ze względów logistycznych. Potwierdza to jego biznesowy partner, współpromotor Piotr Werner. – Nie było sensu ciągnąć Krzysztofa z Wisły, gdzie trenował, do Warszawy, a później do Wrocławia – mówi były sędzia piłkarski.

Trener Fiodor Łapin jest zaskoczony szumem wokół tej sprawy. – Gdyby konferencja była w środę lub w czwartek, tak jak to się zwykle robi, na pewno byśmy byli. Do Wrocławia przyjechaliśmy w środę późnym wieczorem, wczoraj mieliśmy trening dla mediów i widzów.

Włodarczyk (46 zwycięstw, 33 przed czasem, 2 porażki, 1 remis) wie, że nie może tej walki przegrać. Ma więcej atutów: lepszą obronę, mocniejsze uderzenie. Jest w stanie wygrać przed czasem. O ile jego głowa wytrzyma presję.