- Niech wygrywa i niech w końcu dojdzie do naszego rewanżu - powiedział Krzysztof Głowacki (26-1, 16 KO), odpowiadając na pytanie o Oleksandra Usyka (11-0, 10 KO), który odebrał mu pas mistrza świata federacji WBO w wadze junior ciężkiej. Polak ostatnio zmagał się z kontuzjami i musiał zrezygnować z występu w Legionowie.

Karolina Owczarz: W jaki sposób doznałeś kontuzji na treningu?
Krzysztof Głowacki: To było podczas sprintów pod górę. To była stroma góra, 250 metrów wysokości, zrobiłem maksymalne sprinty. Gdy dobiegłem do sali, to jeszcze było OK, ale w domu, gdy ostygła noga, zaczęło boleć w kolanie.

Twój ostatni rywal, Oleksandr Usyk, wraca na ring. Śledzisz jego poczynania?
Jane że śledzę, niech wygrywa i niech w końcu dojdzie do naszego rewanżu.

Jakie teraz masz plany?
Myślę, że będziemy boksować w maju albo w czerwcu, to już zależy od moich promotorów. Dla mnie, oby jak najszybciej.

Wszystko, żeby dążyć do walki z Usykiem?
Do tego będziemy dążyć, do takich przeciwników. Chciałbym też zaboksować z mańkutem.

Cała rozmowa z Krzysztofem Głowackim na polsatsport.pl >>