Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Powolutku idę do przodu. Już jest bliżej końca niż początku - mówi Polsatsport.pl były mistrz świata wagi junior ciężkiej Krzysztof Głowacki (26-1, 16 KO), który niedawno dostał zielone światło na powrót do bokserskich treningów i od kilku dni przebywa w Warszawie, obudowując formę pod skrzydłami Fiodora Łapina i Pawła Gassera.

Nie widzieliśmy się na tyle długo, że pozwolę sobie zacząć od pytania: co u ciebie słychać?
Krzysztof Głowacki: Rzeczywiście, nie byłem dość długo w Warszawie, chyba nawet około czterech miesięcy. W sierpniu byłem na obozie w Wałczu, we wrześniu w Wałczu i potem w Gdańsku. Jestem zdrowy, do połowy stycznia będę przechodził rehabilitację po kontuzji, ale powolutku idę do przodu. Już jest bliżej końca niż początku.

Co z kontuzjami? Problem już zażegnany?
Ciężko powiedzieć. Odpukać, z lewą ręką jest wszystko w porządku po trzech operacjach. Teraz "walnęła" mi druga ręka, ale operacja została zrobiona bardzo dobrze i mam nadzieję, że ręka będzie się trzymała.

Pamiętamy twoją walkę z Usykiem. Doszedłeś już do siebie po porażce?
Doszedłem do siebie. Pozostaje mi tylko przeprosić kibiców i zasuwać jeszcze ciężej, i zdobyć mistrzostwo świata.

Chcesz walczyć o pas tej samej federacji WBO?
Jeśli chodzi o mnie, to chciałbym się bić o pas tej samej federacji. Chciałbym rewanżu z Ołeksandrem Usykiem. Zobaczymy, czy mi go da. Jeśli nie da, to sam go sobie wywalczę.

Pełna rozmowa z Krzysztofem Głowackim na Polsatsport.pl >>