- Głowacki jest twardym rywalem, który nigdy nie pęka. Huck to wie. Moim zdaniem osobowość Głowackiego idealnie pasuje do tego, co się będzie działo na trybunach 14 sierpnia. Świadomość, że ma za sobą tysiące kibiców będzie go dodatkowo napędzać. Ma największą szansę wygrać, jeśli pozostanie sobą - mówi Lou DiBella, promotor gali w Prudential Center, gdzie obok - Szpilki, Łaszczyka oraz Sulęckiego, w walce o pas WBO z Marco Huckiem (38-2, 26 KO) bić się będzie Krzysztof Głowacki (24-0, 15 KO).

Przemek Garczarczyk: Czy byłbym daleki od prawdy stwierdzając, że od dawna jesteś fanem, jako kibic, Marco Hucka?
Lou DiBella: Dokładnie tak jest. Od dawna jestem jego fanem, bo uważam, że jest znakomitym pięściarzem, najlepszym w wadze junior ciężkiem. Byłem pod olbrzymim wrażeniem jego pojedynku z Aleksandrem Powietkinem, jewdnym z najlepszych pięściarzy wagi cięzkiej. Huck wygrał tę walkę. Jego styl walki nigdy nie rozczarowuje kibiców - to wojownik, którego pojedynki nigdy nie są nudne. Od lat chciałem z nim współprcować, pokazać go amerykańskim kibicom. Pokazać go takim, jakim do tej pory mogła oglądać go tylko europejska widownia. Do tego mam szansę pokazać Marco nie przeciwko jakiemuś średniakowi, tylko przeciwko Głowackiemu: niepokonanemu, twardemu, leworęcznemu pięściarzowi, który nie wyjdzie 14 sierpnia po wypłatę, tylko ma pełne prawo wierzyć, że zostanie mistrzem świata. Głowacki zasłużył na ten pojedynek, nie dostał prezentu - Huck kontra Głowacki to absolutnie walka wysokiej klasy. Hucka nie interesował fakt, że będzie tak naprawdę bił się na "polskiej" gali w Newark, że pewnie 95 procent widowni będzie przeciwko niemu - jest profesjonalistą, który lubi wyzwania.

Huck i Głowacki to poza ringiem dwa odmienne charaktery. Huck lubi i chce się „sprzedawać” medialnie. Krzysiek woli przysłowiowe "moja walka mówi sama za siebie". Huck będzie faworytem, być może nawet zdecydowanym faworytem bukmacherów, ale znając Głowackiego, zupełnie mu to nie przeszkadza. Nie jest wygadany jak Marco, ale energii w ringu nigdy mu nie braknie.
Mnie się to podoba. Głowacki jest twardym rywalem, który nigdy nie pęka - to wiemy. Huck też to wie. To się liczy w ringu. Moim zdaniem osobowość Głowackiego idealnie pasuje do tego, co się będzie działo na trybunach 14 sierpnia. Świadomość, że ma za sobą tysiące kibiców będzie go tylko dodatkowo napędzać, a nie deprymować. Ma największą szansę wygrać, jeśli pozostanie sobą. Ale wiemy też, Huck będzie dla Głowackiego olbrzymim przeskokiem w klasie rywali - między walką z porządnymi junior ciężkimi, a pojedynkiem z mistrzem, kimś unikalnym, jest olbrzymia różnica. Huck powiedział, że „największym problemem Głowackiego będzie to, że walczy z Huckiem”, a nie resztą elity tej kategorii wagowej. I chyba miał rację.

Marco po raz ostatni walczył prawie dokładnie rok temu. Koordynował z tobą przenosiny do Las Vegas?
Nie, to była samodzielna decyzja Marco i jego nowej ekipy managerskiej. Byłem od początku za tym pomysłem, bo Vegas to znakomite miejsce do przygotowań. Nawet nie wspominając o łatwiejszym przystosowaniu się do różnicy czasu między Europą i USA, ale jeśli chodzi o same treningi. Także atmosferę, sparingi. Do tego Marco chce być amerykańską gwiazdą, więc przebywając w Vegas poznaje ten kraj, każdego dnia uczy się języka. Same plusy.

Pamietam, jak w 2008 roku walka Adamek - Cunningham, o tytuł mistrza świata IBF, w tym samym Prudential Center, miała zmienić spojrzenie amerykańskich kibiców na kategorię junior ciężką. Walka była legendarna, ale niczego w spojrzeniu przeciętnego kibica nie zmieniła. Huck - Głowacki to kolejna próba?
Pewnie, jest taka szansa, bo Huck jest dla mnie standardem tego, jak powinno walczyć w tej kategorii wagowej. Pokażemy go przeciwko niepokonanemu rywalowi, na Spike TV, zwykłej telewizji kablowej, na wielkim show - to musi pomóc. Popatrz na główną walkę wieczoru - Antonio Tarver kontra Steve Cunningham. Waga ciężka, ale pięściarze znani z kategorii półciężkiej, mistrzowie świata z junior ciężkiej. Dlaczego niby zwycięzca walki Huck - Głowacki nie miałby dołączyć do wyższej kategorii? Szczególnie Huck - ja naprawdę, w nie tak znowu dalekiej przyszłości, widzę Marco walczącego o tytuł w królewskiej kategorii. O tytuł.

Marco tego nie ukrywa. Już prawie dwa lata temu zapowiadał, że chce się spróbować na serio, nie tylko na jedną walkę, w wadze ciężkiej. Wasze długoplanowe porozumienie z Marco nie zakłada tylko walk w junior ciężkiej?
Nasz kontrakt nie ogranicza Hucka do specyficznej kategorii wagowej. Będziemy wspólnie pracować przez kilka następnych walk w USA. Swoją karierą zaskarbił sobie prawo do decydowania o przyszłości, więc tylko on podejmie taką decyzję. Huck wie, że dałby sobie radę w wadze ciężkiej, jest jednym z najbardziej pewnych siebie, pewnych swoich umiejętności mistrzów jakich poznałem. Oczywiście najpierw jest walka z Głowackim...

Masz olbrzymie doświadczenie, zarówno z pracy w HBO, jak od wielu lat jako promotor - Marco Huck jest już dziś w pierwszej dziesiątce, piętnastce najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej?
Na pewno. Na pewno w pierwszej dziesiątce.

Na gali w Prudential Center będzie także walczył Artur Szpilka, który - jestem tego pewien - chętnie przetestowałby aspiracje Hucka w wadze ciężkiej...
Chyba inna droga. Szpilka jest już ustabilizowaną wartością w wadze ciężkiej. Nie tylko wśród polonijnej widowni. Idzie drogą Tomasza Adamka, cieszę się, że mogę mieć go na gali. Wiele oczu jest na niego zwróconych, ma szanse - już wkrótce - otrzymać kolejną wielką szansę. Rozmawiałem o tym z jego promotorem, moim przyjacielem z Warriors Boxing, Leonem Margulesem. Jak szybko? Jeśli nie jeszcze w tym roku, to na pewno na początku przyszłego. Ale, podobnie jak w przypadku Hucka czy Głowackiego, najpierw jest dla Szpilki test w Newark. Musi wypaść bardzo dobrze. To może być wielki wieczór boksu.