Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Najpierw Nuri Seferi (36-6, 20 KO), a w przyszłości walka z Marco Huckiem (38-2-1, 26 KO) o mistrzostwo świata – taki jest plan promotorów na karierę Krzysztofa Głowackiego (23-0, 15 KO). Pięściarz wagi junior ciężkiej w sobotę w Toruniu na gali Wojak Boxing Night zmierzy się z "Albańskim Tysonem". Jest to półfinał eliminatora do starcia z Huckiem. W rozmowie z Eurosport.Onet.pl promotor Sferis KnockOut Promotion Andrzej Wasilewski zdradza, że do gali w Toruniu grupa dołoży sporo pieniędzy, ale wierzy, że Głowacki odpłaci za to tytułem mistrza świata.

Na konferencji prasowej padło zdanie, że pod względem sportowym walka Głowacki – Seferi to jedno z największych wydarzeń  w boksie na polskiej ziemi.
Bo to prawda. Jest to walka dwóch pięściarzy z absolutnego topu organizacji WBO. Nie do końca wiadomo, czy jest ostateczny, czy przejściowy eliminator do mistrzowskiego starcia. Ale na pewno jest to duży krok w stronę walki o pas i to z Marco Huckiem. Jest wielu mistrzów świata, niektórzy nieco bardziej anonimowi, a walka z nimi nie ma ani ładunku emocjonalnego, ani finansowego. Huck to inna klasa. On jest jednym z najdroższych pięściarzy świata, absolutną gwiazdą na niemieckim rynku. Dopchanie się do walki z nim to wielkie zadanie.

Te inwestycje świadczą, że bardzo wierzycie w Głowackiego?
Po Krzyśku Włodarczyku, Tomaszu Adamku i Arturze Szpilce, których pozycja na świecie jest ugruntowana, to właśnie Głowacki jest najbliższy tego, by stać się wielką gwiazdą. Ogół kibiców w Polsce może jeszcze nie znać tego nazwiska, bo Krzysiek jest zawodnikiem skromnym, mało krzyczy, nie robi awantur na konferencjach. Jednak pod względem sportowym jest gotowy do podjęcia wyzwań. Wierzymy, że jest następnym młodym polskim pięściarzem, który zostanie mistrzem świata. Ma do tego charakter i możliwości. Oczywiście, boks to są potężne ciosy i wynik sobotniej walki jest sprawą otwartą.

Zapowiedział pan, że w 2015 roku pięściarze z pana grupy szybciej będą wypuszczani na głębokie wody, co oznacza pojedynki z klasowymi rywalami, zamiast nabijania bilansu.
Od pewnego czasu zaczęliśmy zwiększać poziom przeciwników. Dla niektórych z naszych zawodników już okazało się to bolesną weryfikacją. Zmienił się rynek, zmieniły się oczekiwania telewizji, sponsorów, kibiców. Staramy się za tym podążać, ale musimy też uważać, bo zawodowych pięściarzy w Polsce nie mamy zbyt dużo. Przykład tej nowej strategii mamy na gali w Toruniu. Zarówno „Tygrysica” Ewa Piątkowska, jak i Marek Matyja dostali bardzo mocnych rywali (odpowiednio Sabrina Giuliani, Stjepan Bozic) i nie będą faworytami.

Zapis pełnej rozmowy z Andrzejem Wasilewskim na Eurosport.onet.pl >>