Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Walczyłem z dwoma zawodnikami, jednym był mój przeciwnik, a drugim byłem ja sam - mówi Konrad Dąbrowski (8-2, 1 KO), który wczoraj na gali we Wrocławiu niespodziewanie przegrał na punkty z Nadzirem Bakhshyieu (3-4-1, 0 KO).

- Nie mam pojęcia co się stało, ale od 3 rundy wszystko się posypało, zatkało mnie jak nigdy, byłem skrajnie zmęczony, widziałem rywala podwójnie i prawdę powiedziawszy czułem się tak strasznie, że 2-3 ostatnie rundy trwały wieczność, a jedyne czym ciągnąłem tę walkę to charakter - opisuje pojedynek 22-latek z Warszawy.

- Na treningu serio nie zawiodłem, przygotowywałem się sumiennie, trenowałem dwa razy dziennie, szykowałem się pod Krzysztofa Szota, wyszło zamieszanie, zmieniali mi trzy razy rywala, ale prawda jest taka, ze technicznie ten rywal nie miał 50% moich umiejętności i powinienem zawalczyć swoje, technicznie, a nie wdawać się w niepotrzebne szarpanie. Zrobię wszystko, zeby jak najszybciej zawalczyć rewanż i pokazać klasę - podsumowuje boksujący w kategorii półśredniej Dąbrowski.