Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

W piątek na gali organizowanej w Hollywood na Florydzie do swojej walki życia przystąpi Kamil Szeremeta (21-0, 5 KO). Były mistrz Europy zmierzy się z aktualnym mistrzem świata IBF wagi średniej Giennadijem Gołowkinem (40-1-1, 35 KO). Pojedynek będzie główną atrakcją imprezy grupy Matchroom Boxing. Transmisja z gali Gołowkin - Szeremeta na platformie DAZN. Dostęp do platformy DAZN jest płatny i kosztuje 7,99 PLN miesięcznie (możliwa rezygnacja z każdej chwili). Subskrypcję wykupić możecie, korzystając z reflinka ringpolska.

Ile testów na koronawirusa już przeszedłeś w Stanach Zjednoczonych?
Kamil Szeremeta: Jeden zaraz po przybyciu do hotelu, gdzie odbędzie się gala. Drugi test zrobili nam w poniedziałek i przed samą galą mamy jeszcze przejść trzeci. Mam spokój, bo koronawirusa przechodziłem już kilka tygodni temu. 

Kiedy po raz pierwszy spotkasz się z Giennadijem Gołowkinem?
Zobaczymy się dopiero na ceremonii ważenia. Z powodu panujących restrykcji, będziemy odseparowani prawie do samego końca. 

To dobrze czy źle? Nie będziesz miał czasu, żeby oswoić się z jego obecnością czy spojrzeniem.
Nie myślę o tym w ten sposób. Ja wiem po co tutaj przyjechałem. Wszystkie konferencje i spotkania medialne to jest tylko dodatek. Skupiam się na walce i to jest dla mnie najważniejsze. Nie planuję z nim wojny na spojrzenia. Wszyscy mnie znają i wiedzą, że nie pajacuję przed walkami, bo i tak wszystko weryfikuje ring.

A czekasz na moment, w którym poczujesz jego siłę ciosu i sprawdzisz się na najwyższym poziomie?
Tak, tego jestem bardzo ciekawy. Chcę poczuć tę siłę na rękawicach i sam dla siebie przekonać się, co to znaczy walka z Gołowkinem. Wielu dziennikarzy pyta mnie, kto w mojej dotychczasowej karierze bił najmocniej, ale ja nikogo nie zapamiętałem, żeby szczególnie kopał. Stoczyłem ponad 200 walk amatorskich, 21 zawodowych, mnóstwo sparingów, także w USA z mistrzami świata i takiej siły, żeby ją wspominał, nie poczułem od nikogo. Wszystko okaże się w ringu.

Był plan, żeby sparować z Krzysztofem Włodarczykiem i poczuć jego siłę uderzenia. Udało się?
Plany nie zostały zrealizowane, ponieważ "Diablo" miał długo problemy ze zdrowiem. Największą siłę w trakcie przygotowań poczułem na sparingach z Robertem Parzęczewskim, ale już po jego walce z Szerzodem Chusanowem. Kiedy przyjechał do mnie przed tą walką, to kompletnie nie czułem siły ciosu. Wtedy zastanawiałem się, gdzie jest ten Mr KO. Dopiero kiedy przyjechał do mnie kilka tygodni po swojej walce i ważył ok. 90 kg, to poczułem moc. To było naprawdę dobre i cenne doświadczenie. 

To na pewno nie były idealne przygotowania, po ciągłe zmiany terminów i pandemia na to nie pozwoliły. Jesteś z nich zadowolony?
Tak, nie mogę na nic narzekać. Miałem stworzone najlepsze możliwe warunki i wierzę w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Tak miało być. Ja czuję się świetnie, jestem dobrze nastawiony i nie mogę doczekać się piątku. Walka to moja nagroda za ciężką pracę, a za kilka dni będę mógł spełnić swoje marzenia i zostać mistrzem świata.

Faktycznie w to wierzysz?
Gdybym nie wierzył, to w ogóle bym nie przylatywał do USA. Ja naprawdę widzę swoje szanse na wygraną z Gołowkinem. To nie jest tylko gadanie. Widzę u Gołowkina błędy, które można wykorzystać, ale nie chcę zbyt dużo o tym rozmawiać. Ja zrobię wszystko, żeby wykorzystać swoją szansę i zrobić to, nad czym pracowaliśmy przez ostatni czas.

Nie boksowałeś przez 14 miesięcy. Jak w tym czasie zmieniłeś się jako pięściarz?
Czasu na treningi mieliśmy bardzo dużo. Czuję, że poprawiłem się w wielu elementach i będę chciał pokazać to w ringu. W piątek wszystko zostanie zweryfikowane, ale ja jestem zdeterminowany, żeby spełnić swoje marzenia.