Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

10 lub 24 lutego ostatecznie dojdzie do walki o wakujący pas mistrza Europy wagi średniej pomiędzy Kamilem Szeremetą (16-0, 2 KO) i Alessandro Goddim (33-2-1, 16 KO). Polak po kolejnej zmianie terminu pojedynku, przerwał na kilka dni obóz przygotowawczy.

Jak zareagowałeś na kolejną zmianę daty walki o mistrzostwo Europy?
Kamil Szeremeta: A jak mogłem zareagować? Wkurzyłem się, mówiąc delikatnie, ale co mogę zrobić? Zaakceptowaliśmy kolejną zmianę, chociaż tym razem od walki dzieliło nas już tylko kilka dni, więc wszystko było dopięte na ostatni guzik.

No właśnie, w piątek powinieneś kończyć sparingi.
Tak, wczoraj już odpuściliśmy sparing, bo o zmianie terminu walki dowiedzieliśmy właśnie na wieczornym treningu. Trener Fiodor Łapin nie chce nadwyrężać mojego organizmu i odesłał mnie na kilka dni do domu, żebym się zregenerował. Byłem wściekły, że znowu zmieniono termin walki, ale kiedy spojrzałem na moją córkę i żonę, to o wszystkim zapomniałem. To chyba najbardziej pozytywny aspekt przełożenia walki, bo inaczej zobaczyłbym moje dwie miłości dopiero po powrocie z Włoch.

Jak blisko byłeś osiągnięcia limitu wagi średniej na 10 dni przed przełożoną walką?
Zostały mi 3 kilogramy do zbicia, więc byłem naprawdę blisko. Teraz na pewno zwiększę kaloryczność, ale bez przesady. Będę się pilnował i nie zamierzam przybierać zbyt wielu kilogramów.

W grę wchodzą dwa terminy walki - 10 lub 24 lutego. Kiedy poznamy ostateczną datę?
Jutro mamy otrzymać taką informację. Bardziej nastawiam się na ten drugi termin, ponieważ jeśli faktycznie jakiś zawodnik z karty walk doznał kontuzji, to pewnie będzie potrzebował więcej czasu na dojście do siebie.

Jesteś już zmęczony oczekiwaniem na walkę o mistrzostwo Europy?
Nigdy w życiu tak długo nie przygotowywałem się do jednej walki. Kiedy ona już przyjdzie, to będę dosłownie przegotowany, ale nic mnie nie powstrzyma. Przywiozę pas do Polski.

Twoim rywalem będzie Alessandro Goddi, który zastąpił Emanuele Blandamurę. Walka będzie łatwiejsza?
Ciężko powiedzieć, ale na pewno Goddi będzie bardziej mi pasował stylowo od Blandamury. Goddi to rywal, który boksuje trochę w stylu Sebastiana Skrzypczyńskiego. Jest bardzo twardy, silny i boksuje w dosyć przewidywalny sposób. Na pewno Blandamura był zawodnikiem bardziej nieprzewidywalnym, ale moje nastawienie się nie zmienia. Muszę dać z siebie wszystko, zdominować walkę i zdobyć pas.