Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Jego ręce były trochę wolne, ale nadrabiał to świetnym timingiem oraz dokładnością - mówi Arthur Hermann (16-2, 13 KO), który w ubiegłym tygodniu przegrał jednogłośnie na punkty z Kamilem Szeremetą (11-0, 1 KO) na gali w Międzyzdrojach.

Co możesz powiedzieć o swoim przeciwniku- jego mocnych i słabych stronach?
Artur Hermann: Jest silny i wysportowany. Przyjął kilka mocnych ciosów. Jego ręce były trochę wolne, ale nadrabiał to świetnym timingiem oraz dokładnością. To dobry zawodnik i życzę mu szczęścia w przyszłości. Może nasze ścieżki jeszcze się skrzyżują.

Wydawało się, że w 6. rundzie zostałeś uratowany przez gong. Jak to wyglądało z Twojej strony?
Zostałem złapany na tylnej nodze w narożniku i zasypany gradem ciosów. Żaden z nich nie zrobił mi krzywdy, ale ciężko było odpowiedzieć. Byłbym rozczarowany, gdyby sędzia to przerwał. Nie byłem zamroczony, zostałem jedynie uwięziony w niekorzystnej dla mnie sytuacji. Kamil zadał dużo ciosów w trakcie walki, ale nigdy mnie nie zranił.

Druga walka z Polakiem i druga porażka… Nie masz szczęścia do polskich pięściarzy?
Na to wygląda. 16 wygranych i 2 porażki, obie z Waszymi zawodnikami. Byliśmy traktowani bardzo dobrze. Macie piękny kraj i czekamy na trzeci raz. Oby okazał się tym razem szczęśliwy.

Twoje wrażenia odnośnie Polski? Co najbardziej Ci się podobało?
Traktowano nas bardzo dobrze. Nigdy tak dobrze się nie czuliśmy jako przyjezdni. Wszystko było sprawiedliwe. Kamil zawalczył bardzo dobrze i zasłużył na zwycięstwo. Byliśmy tu jednak w pracy, a nie dla rozrywki. Jesteśmy szczęśliwi i chcielibyśmy szczególnie podziękować Danielowi Bartłomowiczowi, który dotrzymał każdej złożonej obietnicy i sprawił, że strona biznesowa była naprawdę bardzo łatwa.

Co chciałbyś powiedzieć polskim kibicom?
Macie bardzo dobrego zawodnika. Myślę, że daliśmy dobrą walkę i Wam się podobała.

Zobacz pełną relację portalu Topboxing z gali w Międzyzdrojach >>