Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Będąc szczerym sam ze sobą stwierdzam, że rok 2019 albo zaskoczy u mnie sportowo, albo będę musiał coś zmienić w swoim życiu i pójść w innym kierunku - wyznał w rozmowie z Interią Izu Ugonoh, czołowy polski pięściarz kategorii ciężkiej. W minionych dwunastu miesiącach stoczył tylko jeden pojedynek, który zakończył się jego zwycięstwem po dwóch rundach.

Na finiszu 2018 roku pora na podsumowanie. Kto jak kto, ale pan chyba nie będzie opowiadał głodnych kawałków, że za Izu Ugonohem udane sportowo 12 miesięcy.
Izuagbe Ugonoh: Tak zupełnie szczerze, jakiś czas temu zrobiłem sobie podsumowanie tego roku. W rozmowie ze współpracownikiem Darka Michalczewskiego powiedziałem otwarcie, że w mijających dwunastu miesiącach zrealizowałem tylko jeden cel: wróciłem na ring. Miałem dużo większe ambicje, cele i chciałem, by to wszystko nabrało rozpędu. Tymczasem tak, jak wcześniej nie było tego rozpędu, tak nadal go nie ma. Powiem więcej, zrobiłem sobie nawet podsumowanie swoich ostatnich trzech lat.

I wnioski też nie są kolorowe?
Prawda jest taka, że w tym czasie przebokowałem w ringu łącznie 13 rund. To piekielnie mało. Dlatego, będąc szczerym sam ze sobą stwierdzam, że rok 2019 albo zaskoczy u mnie sportowo, albo będę musiał coś zmienić w swoim życiu i pójść w innym kierunku.

Mówiąc zupełnie wprost zrezygnować z boksu i zająć się inną aktywnością?
Tak. Mam świadomość tego, że w tym roku przeboksowałem tylko dwie rundy. Dlatego wydaje mi się, że dobrze by było, gdybym na początku przyszłego zrobił rundy. Najzwyczajniej w świecie. Więc jeśli ktoś mnie zapyta, jakie mam ambicje i jakie jest moje marzenie, to na chwilę obecną chciałbym wejść do ringu i przeboksować sześć, osiem lub dziesięć rund. Po prostu spędzić czas w ringu, a później, na podstawie tego, już spokojnie można byłoby pomyśleć o tym, by podwyższyć poprzeczkę. Zatem idealny scenariusz dla mnie zakłada, że w 2019 roku stoczę trzy pojedynki.

W świetle tego, co pan mówi, chciałby pan przed przełożoną na koniec marca walką w Ergo Arenie z Alim Erenem Demirezenem stoczyć na rozgrzewkę kilkurundowy pojedynek?
Tak by było najlepiej. Chciałbym bardzo, aby przed zaplanowaną na 30 marca walką, z nową osobą w narożniku, stoczyć jakiś pojedynek. Do takiej potyczki nie trzeba by było nie wiadomo ile trenować, ale ważne dla mnie by było, że mógłbym zaliczyć start, czyli typową walkę na tzw. przetarcie. Nigdy tego pojęcia nie używałem, ale w tym momencie rozumiem, po co robi się takie pojedynki.

Pełna treść artykułu na Interia.pl >>