Choć pojedynek Izuagbe Ugonoha (17-0, 14 KO) z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Dominikiem Breazealem (17-1, 15 KO) nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony, to coraz więcej wskazuje na to, że do takiej walki dojdzie 25 lutego na gali Premier Boxing Champions w Birmingham. 

Do niedawna wydawało się, że lutowym rywalem Breazeale'a, będzie Artur Szpilka. Pięściarz z Wieliczki obawia się, że "Izu" może sobie nie poradzić z Amerykaninem, który tym występem powróci na ring po ubiegłorocznej porażce z Anthonym Joshuą.

- Nie chcę się wypowiadać źle na temat Izu, to mój kolega, dobrze się znamy. Moim zdaniem jest na taką walkę dla niego za wcześnie, ale nie mi o tym decydować, bo od tego jest jego sztab szkoleniowy - mówi popularny "Szpila" w rozmowie z blogiem "Bazylowi Mus".

- Na pewno jeśli Izu zaboksuje z takim zawodnikiem, będzie to duży przeskok w jego karierze, ponieważ tak naprawdę Rusiewicz był najlepszym zawodnikiem, z którym do tej pory boksował - ocenia Szpilka, który ostatni raz boksował w styczniu ubiegłego roku.

Potencjalna walka z Breazaelem byłaby dla Ugonoha pierwszym ringowym występem od czasu podpisania kontraktu z Alem Haymonem, który pomaga w prowadzeniu karier także m.in. Szpilce, Krzysztofowi Głowackiemu czy Maciejowi Sulęckiemu.