Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Gościem audycji "Trzecia Strona Medalu" w radiowej Trójce był ostatnio Izuagbe Ugonoh (15-0, 12 KO). Nasz pięściarz szaleje obecnie na parkiecie "Tańca z Gwiazdami", ale już niebawem ponownie zamelduje się między linami. Izu opowiedział o marzeniu, jakim jest mistrzowski tytuł w wadze ciężkiej, a także oznajmił, że kilka walk w Nowej Zelandii pozwoliło mu stać się tam popularnym sportowcem. Poniżej skrót wypowiedzi 29-latka dla radiowej Trójki.

- Odpowiadam, że nie mamy nadziei, tylko mamy plan na to, jak dojść tam, gdzie chcemy dojść, czyli do mistrzostwa świata. Zawsze lepiej jest mieć nadzieję, niż jej nie mieć, ale wolałbym nie używać tego określenia. Do tego nie jest tak blisko, ale nie jest też aż tak daleko. Chciałbym w przeciągu sześciu walk znaleźć się na miejscu pretendenta numer jeden do walki o tytuł. Takie jest założenie, ale powolutku - tłumaczy pięściarz.

- Pojechałem do Las Vegas z takim nastawieniem, że musi mi się tam udać. Trafiłem tam na odpowiednie osoby, choć oczywiście nie stało się to od razu. Mój trener pochodzi z Nowej Zelandii, więc łatwo było tam załatwić walki. Nowa Zelandia to tylko 4 miliony ludności. I wszyscy tam lubią piękne nokauty, więc jestem tam dość popularny (śmiech). Zamierzam dalej pracować nad techniką, jestem perfekcjonistą, ale widzę już, że niektóre rzeczy muszę robić z większą lekkością. Na najwyższym poziomie trzeba przede wszystkim szlifować to, co mamy najlepszego - powiedział Ugonoh.