Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Soszyński- Słyszałem i widzę już po czterech miesiącach w Chicago, że Ameryka jest dla byka, ale ja głowę mam w górze i będę walczył. Nigdy nie pękałem, bo wiem, jaki mam cel w życiu, co chcę zrobić - mówi Grzegorz Soszyński (20-1, 10 KO) przed walką o pas IBF North America wagi półciężkiej z Rayco Saundersem (22-14, 9 KO).

"Najważniejsza walka życia" jest najbardziej nadużywanym określeniem w boksie, ale dla 30-letniego pięściarza, który debiutuje na amerykańskim rynku, przegrana po prostu nie wchodzi w rachubę. Porażka w sobotę w "The Club" z Saundersem, który potrafił co prawda przetrwać na ringu 10 rund z klasyfikowanym na drugim miejscu na świecie przez WBC  Ukraińcem Ismailem Sillakhiem czy Edisonem Mirandą, ale jest niczym więcej niż tylko solidnym "testerem", oznaczałaby zahamowanie kariery na przynajmniej rok lub dwa. Oznaczałaby to najprawdopodobniej dla Soszyńskiego powrót do Europy i koniec marzeń o pojedynkach  o najwyższe miejsca w rankingach.  Za dużo presji? Polak twierdzi, że właśnie to lubi. Poznajmy Grzegorza Soszyńskiego...

Co najbardziej ceni u ludzi: Charakterność. Cenię charakter i lojalność, tak samo u kobiet, jak u mężczyzn. Fakt, że można na kimś polegać. Jestem człowiekiem, który nie cierpi zakłamania. Jak ktoś mi powie wprost, że jest moim wrogiem, to go szanuję za odwagę, że to potrafił powiedzieć. Prawda boli, ale jest zawsze lepsza od kłamstwa. Nie znoszę fałszywości, której jest niestety coraz więcej.

Kto z rodziny wywarł na tobie największy wpływ: Każdy z moich rodziców wniósł coś innego, dobrego do mojego życia.  Tata zawsze mnie wspierał w dochodzeniu do mojego celu, zawsze jest ze mną. Mama była tym opiekunem, a rodzice zawsze byli blisko mnie, pomimo tego, że zawsze, od małego, ciągle jeździłem na jakieś obozy, zgrupowania. Ciągle jestem na walizkach - w Krakowie, w Warszawie, w Niemczech. Jestem poza domem, ale ciągle z rodzicami.

Czego najbardziej ci w Chicago brakuje?: Spokoju. W Zakopanem można łatwo znaleźć ciszę, być  z naturą. W Chicago trzeba wsiadać do samochodu i jechać godzinami żeby to znaleźć.

Ameryka to kraj nie dla każdego, bardzo testuje ludzi: Tego szukałem, ja nigdy nie wymiękam. Słyszałem i widzę już po czterech miesiącach w Chicago, że Ameryka jest dla byka, ale ja głowę mam w górze i będę walczył. Nigdy nie pękałem, bo wiem, jaki mam cel w życiu, co chcę zrobić.

Rayco Saunders powiedział, że najpierw złamie twoją wolę, a później twoje ciało: Nie ma takiej możliwości.  Życie mnie nie złamało, to i Saundersowi się nie uda. On nie zna mojego charakteru, nie wie skąd jestem. Dam na ringu wszystko, zobaczymy, kto kogo złamie.

Rozmawiał: Przemek Garczarczyk{jcomments on}