Patronat medialny


 

Sponsor grupy KnockOut

Gołota- Zawsze są jakieś wyzwania w życiu, ja po prostu chciałem sprawdzić, czy się jeszcze nadaje do boksu - powiedział gość programu "Tomasz Lis Na Żywo" Andrzej Gołota (41-9-1, 33 KO). Polski bokser pojawił się w studiu z jeszcze wyraźnymi śladami, niedawnej, przegranej walki z Przemysławem Saletą.

Gołota stwierdził, że sam nie potrafi wyjaśnić dlaczego ciągle chce wracać na ring i to mimo ostatnich porażek z Adamkiem i Saletą. - Ciężko powiedzieć, co mnie ciągnie, po prostu jakaś taka chęć, że po prostu chce się jeszcze to robić - lakonicznie, w swoim stylu, wyjaśnił "Andrew". - Boks to jest i moje życie, ale na pewno też sposób zarabiania pieniędzy. Jednak przyszedł teraz taki czas, że po prostu muszę trenować, muszę boksować, bo inaczej to życie nie ma dla mnie sensu. Bez boksu umieram - dodał szczerze Gołota.

Bokser nie chciał lub nie potrafił jeszcze odpowiedzieć na pytanie, czy walka z Saletą była jego ostatnią. - Nad swoją przyszłością muszę się jeszcze zastanowić, na razie nie jestem w stanie podjąć decyzji. Czy gdybym wygrał to chciałbym walczyć dalej? Wiesz co, nie wiem. Moim celem było sprawdzenie tej lewej ręki, czy ona działa - podsumował "Andrew".

O swoje zdanie na temat ostatniej walki Gołoty zapytana została też obecna w studiu żona boksera Mariola - Ja w sumie byłam przeciwna tej walce, ale Andrzej od trzech lat w sumie cały czas trenował i nie chciałam mu tego odbierać. Dodatkowo w chwili, gdy usłyszałam, że to ma być Przemek Saleta to myślałam, że zagrożenie nie jest tak duże i to dobry sposób na pokłon dla swoich kibiców - przyznała małżonka boksera.

- Żona patrzy na to trochę prewencyjnie, ona po prostu nie chce mnie widzieć przegranego i może dlatego nie chce czasem, żeby walczył - podsumował Gołota.