Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Andrzej GołotaOglądać, nie oglądać? Pewnie wielu kibiców bije się z myślami, nawet dziś, za pięć dwunasta, zadaje sobie to pytanie. 10 lat temu starcie Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą byłoby bez wątpliwości wielkim wydarzeniem. A dzisiaj?

Mam jedno pytanie: a co, jeżeli będzie to ostatnia walka w karierze Gołoty? Ostatnia szansa, by zobaczyć go w ringu? Boksera, kiedyś, znakomitego. Jego walki, nie tylko te z Riddickiem Bowe'em – tych wielkich było naprawdę sporo – kibice będą oglądać nawet za kilkadziesiąt lat. Co więcej – będą się nimi emocjonować. Taki był Gołota, tak walczył. Jaki jest? Jaki będzie 23 lutego w Ergo Arenie? Nie wiem. On sam tego nie wie i szczerze o tym mówi.

Fajerwerków sportowych nie oczekuję. Racjonalnie, w tym wieku – a panowie mają po 45 lat – nie powinni już walczyć. Szkoda siwiejących głów, za duże ryzyko. Obydwaj na pewno słyszeli to na każdym kroku, zwłaszcza od bliskich, którzy widzą, ile wysiłku kosztują przygotowania do każdego pojedynku, jak każdy wyniszcza psychicznie. Na racjonalność w sporcie nie ma co liczyć, górę biorą emocje. Skoro zdecydowali się walczyć, niech walczą, dadzą te emocje. Saleta zapowiada, że żegna się z boksem, Gołota chce się przekonać, czy jeszcze coś z siebie wydobędzie. Jeżeli wygra, ale koszt tego zwycięstwa będzie za wysoki, pewnie też odejdzie. Jeżeli koszt będzie do przyjęcia, emerytem pewnie nie zostanie. Tak naprawdę taka jest stawka – oprócz pieniędzy, dumy i pasa Polsatu – tego wydarzenia. I odpowiedź na pytanie, czy oglądać, czy nie.