- Myślę, że Andrzej jest o wiele lepiej przygotowany niż do starcia z Tomkiem Adamkiem, ale też nie spodziewam się Gołoty, jakiego oglądaliśmy w walkach z Riddickiem Bowem - mówi w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Przemysław Saleta (43-8, 21 KO), który w sobotę zmierzy się z Andrzejem Gołotą (41-7-1, 33 KO).
Tym razem niechętnie zgodził się pan na wywiad.
Przemysław Saleta: Jestem po 4,5-godzinnej podróży z Warszawy do Sopotu i chciałem odsapnąć. Nie chodzi o to, że już teraz szukam wielkiej koncentracji.
Andrzej Gołota dzisiaj już rozmawiać nie chciał.
Przemysław Saleta: Cóż, każdy jest inny. Ja też przed walką trochę się zamykam w sobie, ale bez przesady.
Kto prowadził samochód? Pan czy trener Robert Złotkowski?
Przemysław Saleta: Ja. Nie ma co przesadzać. Jutro jest dzień, w sobotę też. Zdążę wypocząć.
Typuj wynik walki Saleta - Gołota za darmo >>
Motocyklem nie chciał pan przyjechać?
Przemysław Saleta: (śmiech) Motocykl męczy zdecydowanie bardziej, pomijając już warunki pogodowe. Jednoślad wymaga znacznie większej koncentracji. Zresztą nie sądzę, żeby organizator zgodził się na mój przyjazd motocyklem. W kontrakcie jest zapis, że nie mogę uprawiać sportów wysokiego ryzyka. Dotyczy to także sportów zimowych. Na nartach czy na desce jeszcze w tym roku nie jeździłem.
Nie martwią pana doniesienia tych, którzy oglądali sparingi Andrzeja Gołoty i twierdzą, że jest dużo lepiej niż można było oczekiwać?
Przemysław Saleta: To dobrze, że jest dużo lepiej, ale też takie doniesienia raczej mnie bawią niż martwią. Ale cieszę się. Myślę, że Andrzej jest o wiele lepiej przygotowany niż do starcia z Tomkiem Adamkiem, ale też nie spodziewam się Gołoty, jakiego oglądaliśmy w walkach z Riddickiem Bowe'em.
Skoro nie przywiązuje pan wagi do szczegółów, to podczas ceremonii ważenia „straszenia" z pańskiej strony nie powinniśmy się spodziewać?
Przemysław Saleta: Nie widzę takiej potrzeby. Dla mnie to ostatnia walka w karierze. Nie traktuję jej jako coś osobistego i naprawdę zależy mi na tym, aby wszystko odbyło się w sportowej atmosferze i było dobrym sportowym widowiskiem.
Więcej przeczytasz w dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym"