Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

GołotaAndrzej Gołota (41-7-1, 33 KO) nie przepada za Przemysławem Saletą (43-8, 21 KO), z którym już 23 lutego zmierzy się w głównej walce wieczoru na gali "Polsat Boxing Night". "Andrew" doskonale pamięta oskarżenia Salety o symulowanie kontuzji, kiedy przed ośmioma latami ich pojedynek odwołano w ostatniej chwili. W sobotę w Ergo Arenie Gołota ma zamiar Salecie przypomnieć o tych słowach.

Obaj pięściarze nigdy dobrze się nie poznali. Jeśli w ogóle, to komunikowali się ze sobą za pośrednictwem mediów. Chemii jednak nigdy między nimi nie było. - Andrzej ma taki charakter, że albo kogoś lubi, albo nie. Saleta ma pecha, bo powiedział kiedyś kilka słów za dużo i teraz Andrzej będzie chciał, by za nie zapłacił w ringu - mówi na łamach "Rzeczpospolitej" znajomy pięściarzy.

Po raz pierwszy do walki Gołoty z Saletą miało dojść w 2000 roku, ale wówczas Andrzej dostał ofertę zmierzenia się z Mikem Tysonem. Kolejna próba zorganizowania walki miała miejsce pięć lat później i została w ostatniej chwili odwołana z powodu kontuzji Gołoty. To właśnie wtedy Saleta zarzucił mu symulowanie kontuzji. - Doznałem kontuzji łuku brwiowego na treningu, a Saleta uznał, że symuluję. Przypomnę mu o tym już niedługo - zapowiadał niedawno Gołota w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Z kolei Saleta uważa, że po tylu latach on i Gołota nie mają powodów, aby darzyć się niechęcią. - Dziś nie sądzę, by rzeczywiście czuł do mnie jakąś wielką niechęć. Nie znamy się, no i mamy ze sobą walczyć, a to nie sprzyja kumplowaniu się - mówi w wywiadzie dla "Polska Times".