Co u ciebie aktualnie słychać? Ostatnią raz stoczyłeś siódmego maja w Tarnowie. Pokonałeś wówczas na punkty w rewanżowym pojedynku Jewgienijem Machtiejenką. Jak wspominasz tamten pojedynek? Jesteś zadowolony z tego co udało ci się wtedy zaprezentować w ringu?
Dariusz Sęk: Ten pojedynek nie ułożył się tak, jak zaplanowałem. Machtiejenko przyjechał z bardzo dobrą formą, lepszą niż się spodziewałem. Postawił mi dużo twardsze warunki niż w pierwszym pojedynku. Z kolei moja postawa nie była taka, jaką zakładałem wcześniej. Nie do końca wyczuwałem dystans i spóźniałem się z akcjami. Szczerze mówiąc spięło mnie to, że walczyłem w Tarnowie, bo bardzo chciałem się pokazać moim kibicom z jak najlepszej strony i okazało się, że to spięcie paradoksalnie zadziałało przeciwko mnie.
 
Wiesz już kiedy możesz wrócić na ring? Rozmawiałeś już na ten temat z promotorem?
Z tego co promotor mi powiedział to drugiego października ma organizować galę, na której będę walczyć w walce wieczoru.
 
Już od dawna powtarzasz, że czekasz na wielkie walki z swoim udziałem w roli głównej. Masz 30 lat a więc wydaje się, że wchodzisz w ten najlepszy wiek dla pięściarza. Kiedy kibice zobaczą Dariusza Sęka w wielkiej walce o tytuł?
Sam sobie zadaję to pytanie już od dłuższego czasu. Jeśli to ode mnie by zależało, mogę walczyć za miesiąc. No może dwa. To jest pytanie do moich promotorów i szczerze mówiąc, zaczynam się niecierpliwić. Ja już boksuję bardzo długo. Zgadzam się z tym, że teraz mogę pokazać  na co mnie stać, a tu jak na razie w tym roku stoczyłem jedną walkę. Gołym okiem widać, że w prowadzeniu mojej kariery coś jest nie tak.
 
Niektórzy kibice twierdzą, że świetnym widowiskiem byłby twój pojedynek z Andrzejem Fonfarą. Ostatnio Andrzej niestety przegrał, ale wciąż zaliczany jest do czołówki kategorii półciężkiej na świecie. W Polsce nie mamy zbyt dużo pięściarzy kategorii półciężkiej. Myślisz, że może kiedyś dojść do takiej walki? Chciałbyś zawalczyć z Andrzejem?
Oczywiście. Ja chciałbym walczyć z najlepszymi. Andrzej należy do czołówki na świecie. To, że ostatnio przegrał to jest wypadek przy pracy. Taki jest właśnie boks. Oprócz Andrzeja nikt w Polsce w tej kategorii nie stanowi dla mnie żadnego zagrożenia.
 
Pełna treść artykułu na blogu "Wokół Ringu" >>