Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

W dniu wczorajszym, wszyscy nasi pięściarze, reprezentujący nas na Mistrzostwach Europy w Moskwie, ostatecznie odpadli z dalszej rywalizacji w turnieju. Europejski czempionat zakończyliśmy z jednym zwycięstwem na koncie. Polski boks amatorski umiera - co zresztą dla większości - nie jest już od dawna  żadną sensacją. W przygnębiającej atmosferze wszechobecnej pożogi, z nadzieją wyglądamy światła w tunelu, sukcesu, który ostateczną agonię tej dyscypliny sportu. zdołałby przynajmniej na jakiś czas oddalić.

Być może takim światełkiem w tunelu, okaże się być w przyszłości, obecny brązowy medalista ostatnich Młodzieżowych Mistrzostw Świata,  Dawid Michelus. 17-letni wychowanek pilskiego Sokoła udzielił nam wywiadu, w którym wspomniał o swoim niedawnym sukcesie, a także zdradził swoje najważniejsze plany na przyszłość. Udało nam się także porozmawiać z trenerem Dawida - Sławomirem Nowickim - który opowiedział nam, m.in. o bardzo trudnych warunkach w jakich przychodzi mu rozwijać talent młodego Polaka.

Dawid, pewnie wielu kibiców niezbyt wiele jeszcze o tobie wie; to znaczy zapewne większość bokserskich sympatyków słyszała już o twoim sukcesie, ale prosiłbym Cię abyś przybliżył wszystkim kilka podstawowych kwestii związanych z twoją osobą. Kiedy rozpocząłeś treningi bokserskie i w jakich okolicznościach to się stało?

Bokserskie zajęcia rozpocząłem pięć lat temu. Na trening przyprowadził mnie kolega. Początkowo były to zajęcia ogólnorozwojowe, później już trening stricte bokserski.

A jeśli miałbyś scharakteryzować sam siebie, to co uważasz za swój największy atut w ringu , a nad czym chciałbyś jeszcze popracować?

Myślę, że moją najmocniejszą stroną są szybkie nogi. Mam w sobie coś, co najogólniej można by nazwać 'drygiem do boksu'. Natomiast chciałbym jeszcze udoskonalić swoją siłę ciosu i popracować jeszcze nad dynamiką.

Jest jakiś pięściarz, który Ci szczególnie imponuje, od którego starasz się coś podpatrzeć?

Bardzo lubię oglądać walki Muhammada Ali. Z obecnie walczących, podoba mi się Pacquaio, ale nie mam jakiegoś swojego idola.

Wróćmy na chwilę do Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Baku. Nie było do końca wiadomo czy tam w ogóle pojedziesz - twój trener do ostatniej chwili zbierał pieniądze na wasz wyjazd. Powiedz, jak ty podchodziłeś do tej całej sytuacji. Czy te wszystkie zawirowania nie odbijały się jakoś na twoich treningach i psychicznym nastawieniu do tej imprezy?

To prawda, były pewne problemy finansowe, ale ja trenowałem normalnie i starałem się tylko na tym koncentrować. Rok temu też byłem na mistrzostwach świata (juniorów – przyp. red) i tam przegrałem w drugiej rundzie z późniejszym mistrzem. Tym razem powiedziałem sobie , że zrobię medal i zrobiłem.

Porozmawiajmy teraz trochę o przyszłości, najpierw o tej najbliższej. W sierpniu wyjeżdżasz na Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie do Singapuru. Jak będziesz się przygotowywał do tej imprezy?

Najpierw wyjeżdżamy na obóz do Zakopanego, gdzie będziemy pracować głównie nad wytrzymałością i siłą. Później, jeżeli znajdą się pieniądze, chcielibyśmy wyjechać na Litwę, a już przed samymi Igrzyskami planujemy lżejsze treningi i trochę odpoczynku.

Igrzyska Młodzieżowców to jedno, ale wiadomo, że najważniejszą imprezą, na której chciałbyś się pokazać, jest ta prawdziwa olimpiada, za dwa lata w Londynie....

Tak, myślę że stać mnie na medal w Londynie i będę ostro trenował by go zdobyć. Później - tak już w dalszej perspektywie - chciałbym przejść na zawodowstwo.


Sławomir Nowicki: 'Preferuję zimny wychów'.


Panie trenerze, wyczytałem gdzieś, że warunki treningowe w klubie Sokół Piła, mówiąc delikatnie, do najbardziej sprzyjających nie należą. Czy tak faktycznie jest?

Cóż, (śmiech), mamy nieogrzewaną salę, trenujemy w zimie czasem przy temperaturze minus czternaście stopni, ale ja zawsze mówię, że trudne warunki kształtują charakter, także - zimny wychów mamy.

Rozumiem, że po sukcesie Dawida - w tej konkretnej materii – nic się znacząco nie zmieniło?

Nie, nie. Ale ja nie narzekam, jest dobrze, jest fajnie. Ja zawszę mówię, że preferuje zimny wychów i to się sprawdza.

Niewiele brakowało by pana podopieczny nie pojechał na MMŚ. Wiem, że zbierał pan do ostatniej chwili pieniądze, głównie od prywatnych osób, by ten wyjazd mógł jednak dojść do skutku...

Na szczęście udało się uzyskać odpowiednią sumę. Szukając tych funduszy czułem się trochę jak nałogowiec, zbierający na flaszkę (śmiech). Brałem po 20, po 50 zł, ile się dało. Udało się.

Jak dużym talentem jest Dawid Michelus. To, że ma spory potencjał, można wywnioskować chociażby na podstawie jego ostatnich sukcesów, ale czy to naprawdę jest taki diamencik na tym naszym niezbyt urodzajnym podwórku?

To diamencik. Jak tylko go zobaczyłem pierwszy raz na treningu, wiedziałem, że będzie osiągał sukcesy. Gdy próbuje pokazać się mu jakiś element, on to automatycznie przyswaja. Wielki talent. W tym momencie zaczęła przez niego przemawiać taka sportowa mądrość. On zrozumiał, że jest dobry i że ma ogromną szansę zrobić coś dużego w boksie.

Dawid w ćwierćfinale MMŚ w Baku, pokonał obecnego mistrza świata seniorów, Mongoła Tugstsogta Nyambayara. Później, już w półfinale, przegrał z późniejszym tryumfatorem całej imprezy, Kubańczykiem Carazzonem. Wiem, że w tym pojedynku Dawid specjalnie nie ustępował rywalowi, czego zatem zabrakło, aby dojść do finału?

To była równa walka. W pewnym momencie zrobiło się już 6:6. Niestety później, Dawid przestrzelił cios, opuścił ręce i był pewien, że sędzia powie: 'stop'. Tak się jednak nie stało i Kubańczyk wykorzystał tę chwilę. Zadał serię celnych ciosów i nie dało się już zniwelować jego przewagi.

Dawid boksuje w tej chwili w limicie do 54 kg. Jest jeszcze bardzo młody i zastanawiam się, patrząc już w przyszłość, jaka kategoria wagowa będzie kiedyś dla Dawida tą optymalną.

Wiadomo, Dawid jak każdy młody chłopak chce trochę przytyć, nabrać siły. Ale to nie dla niego. Dawid fizycznie nigdy nie będzie specjalnie potężny. Od września nie będzie już kategorii do 54 kg, będzie nowa, do 56 kg i myślę, że ten limit byłby dla niego najbardziej optymalny.

Imprezą docelową dla was będą Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Czy trenując bardzo zdolnego chłopaka, mającego szansę zdziałać coś poważnego na ringach amatorskich, odczuwa pan taki naturalny komfort pracy? Czy wszyscy wokół, robią wszystko, by faktycznie Dawid osiągnął wymarzony sukces?

W tej chwili powiem szczerze, że Dawid jako jedyny z polskich bokserów dostał się na Igrzyska w Singapurze, a Polski Związek Bokserski chciałby, żebym to ja szukał pieniędzy na finansowanie obozów. Ale cóż, ja Dawida i tak przygotuje, nawet jeśli miałbym wyłożyć na to swoje własne pieniądze