Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

W czerwcu zmarł Wiesław Pazgan - biznesmen i filantrop, wielki przyjaciel boksu zawodowego i pięściarzy, sponsor wielu gal organizowanych przez grupy Sferis KnockOut Promotions i Babilon Promotion. Niedawna gala w Wieliczce była pierwszym memoriałem organizowanym pod nazwiskiem Pazgana.

Add a comment

Po raz ostatni walczyłeś 15 października na gali w Warszawie. Pokonałeś na punkty Ruslana Rodzivicha. Jak oceniasz swój występ i sposób boksowania w tamtym pojedynku? Na ile zadania w ringu utrudniła ci kontuzja, której nabawiłeś się w pierwszej rundzie?
Piotr Podłucki: Zderzyliśmy się głowami w połowie pierwszego starcia, to spowodowało u mnie rozcięcie łuku brwiowego i obfite krwawienie. Sędzia był skłonny po pierwszej rundzie przerwać pojedynek. Wykluczyliśmy taką możliwość. Przez kontuzje zabrakło najważniejszej rzeczy w walce z mańkutem – dystansu. Krew zalewała mi oko i bardzo ograniczała widoczność. Zdobyłem bezcenne doświadczenie, które zaprocentuje w najbliższych walkach. Jednak pozostał niedosyt, bo zawsze może być lepiej.

Niedawno związałeś się  umową z Tomaszem Turkowskim. Jakie możliwości daję ci ten kontrakt? Będą ciekawe walki?
Tomek będzie proponował mi występy na galach transmitowanych przez telewizje Polsat oraz myślę, że pomoże mi znaleźć po nowym roku mocnego sponsora.

Sam wspomniałeś, że będziesz miał walki 11 i 19 listopada. To nie zbyt mały odstęp czasu pomiędzy tymi dwoma startami?
Mówią, że nie mam walk, więc czas je szybko robić! Teraz stoczę dwa pojedynki z mniej wymagającymi przeciwnikami w kategorii cruiser. Czuję się na tyle silnym fizycznie zawodnikiem, że i z junior ciężkimi na tym poziomie sobie poradzę.

To, że już teraz chcesz walczyć z polską czołówką kategorii półciężkiej świadczy o tym, że nie doceniasz ich umiejętność czy  o tym, że jesteś bardzo ambitnym pięściarzem?
Oczywiście że nie! To są doświadczeni i wymagający solidnych przygotowań zawodnicy. Moja ambicja zawsze sięgała wysoko, czasem nawet za wysoko jednak, chęć spełniania marzeń przysłania ten fakt.

Pełna treść artykułu na blogu "Wokół Ringu" >>

Add a comment

Takiego jak Henryk Średnicki nie było i długo nie będzie. Jedyny polski mistrz świata w boksie olimpijskim zmarł 10 kwietnia. Miał 61 lat. Niski, krępy z zawadiackim uśmiechem na ustach. Nie bał się nikogo, w ringu i poza nim. Potrafił powiedzieć wprost trenerowi, nawet takiemu jak Antoni Zygmunt, co o nim myśli, gdy ten go skrytykował w rozmowie z dziennikarzem. Balował na całego przed i po walkach, ale gdy przyszło stanąć oko w oko z najlepszymi na świecie nigdy nie trzęsły mu się nogi.
 
Najlepszym na to dowodem są mistrzostwa świata w Belgradzie (1978), gdzie stanął na najwyższym stopniu podium jako pierwszy i na razie ostatni z Polaków. Tam też nie prowadził się sportowo, ale w ringu bił się jak o życie. Najpierw w półfinale ze znakomitym Rosjaninem Michajłowem, a w walce o złoto z Kubańczykiem Ramirezem.
 
Dostał za nie sto dolarów, a w klubie talon na fiata. Takie były realia minionego ustroju na który nigdy nie narzekał.
 
Zaczynał w wadze papierowej, kończył w koguciej, ale tytuły na międzynarodowej arenie zdobywał w muszej. Oprócz złota w Belgradzie, dwukrotnie sięgał po mistrzostwo Europy, w Halle (1977) i Kolonii (1979). Zabrakło mu tylko medalu olimpijskiego, w Montrealu (1976) i Moskwie (1980) przegrywał w ćwierćfinale.
 
Był też sześciokrotnym mistrzem Polski i trzykrotnie wygrywał Turniej Feliksa Stamma, wtedy jeden z najbardziej prestiżowych na świecie. Stoczył prawie czterysta walk, reprezentował barwy Górnika Siemianowice, GKS Katowice, GKS Tychy, GKS Jastrzębie i Górnika Sosnowiec.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>

Add a comment

Wraz z Maciejem Sulęckim na sesje sparingowe do Australii wyruszył Tomasz Turkowski (2-0, 2 KO). Menadżer "Stricza", który niedawno sam zadebiutował na zawodowych ringach, również próbuje sił z w treningowych potyczkach z pięściarzami z antypodów.

Add a comment

Były mistrz Europy wagi ciężkiej Przemysław Saleta pokazał się wczoraj po raz kolejny między linami. Tym razem był to specyficzny występ. Pojedynek był częścią charytatywnej gali, a rywalem Salety był prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

Add a comment

29 października w Poznaniu odbędzie się kolejna charytatywna gala boksu Biznes Boxing Polska. Główną atrakcją będzie pokazowy pojedynek pomiędzy byłym mistrzem Europy Przemysławem Saletą a... prezydentem Poznania, Jackiem Jaśkowiakiem.

Cel imprezy jest szczytny, bowiem podczas gali odbędzie się zbiórka pieniędzy na rozbudowę Dziecięcego Oddziału Onkologii w Poznaniu. Całkowity koszt inwestycji opiewa na sumę ponad 30 mln złotych. Były mistrz Europy wagi ciężkiej Przemysław Saleta często uczestniczy w różnego rodzaju akcjach charytatywnych, podobnie jak jego sobotni oponent, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

Przemysław Saleta: Szpilka wkrótce dostanie walkę o pas mistrza wagi ciężkiej
Pomimo pokazowego charakteru starcia, obaj panowie poważnie podeszli do wyzwania. Były rywal Andrzeja Gołoty i Tomasza Adamka trenował m.in. na sali warszawskiego klubu Legia Fight Club. "Chemek" oficjalnie karierę zakończył we wrześniu ubiegłego roku, przegrywając przed czasem z "Góralem". Z kolei włodarz stolicy Wielkopolski poświęcił osiem tygodni na przygotowania. Konfrontację zaplanowano na trzy rundy.

Pełna treść artykułu na Sportowefakty.wp.pl >>

Add a comment

W sobotę na gali w Wieliczce pierwszej zawodowej porażki doznał Marek Matyja (11-1, 4 KO), który niespodziewanie przegrał na punkty w rewanżowej walce z Norbertem Dąbrowskim (19-5-1, 7 KO). Przemyśleniami na temat tego pojedynku podzielił się Maciej Miszkiń, który podczas Underground Boxing Show pełnił rolę eksperta w telewizyjnym studio Polsatu Sport.

- Murowanym faworytem wydawał sie być Matyja. Silniejszy, obdarzony lepszymi warunkami fizycznymi, wytrzymały i konsekwentny. Bardzo pracowity na treningach, a do ringu wnoszący, to co pokazuje na sali podczas przygotowań. Dąbrowski z zupełnie innymi atutami. Mańkut, z niezłą kontrą, dobrze pracujący na nogach, fajnie ułożony technicznie, ale zapominający wszystko w najważniejszym dla siebie dniu, dniu startu. Kto mógł przypuszczać, że Noras po kilku porażkach do siebie podobnych i nie wyciągnięciu żadnych wniosków, może nagle w Kopalni Soli przemienić się o 180 stopni - analizuje Miszkiń, który zawodową karierę zakończył wiosną.

- Tym razem oglądałem sparing Dąbrowskiego z trenerem, który go świetnie zna i obaj stwierdziliśmy, że Norbert już nawet na walkach kontrolnych zapomina co umie. Marka z kolei widziałem na tarczy w tygodniu walki. Robił te same błędy co zwykle. Ciągnął za sobą prawą nogę, wykluczając tym samym swoją silną prawą rękę i mocno ograniczając w ten sposób swoją mobilność. Niemiałoby to jednak żadnego znaczenia gdyby Dąbrowski nie zmienił taktyki. Walcząc do tyłu i licząc na celne ciosy z kontry obnażył braki silniejszego rywala i pokazał na co go stać. Wynik jest dla mnie zaskoczeniem, ale jest sprawiedliwy - podsumowuje Miszkiń.

Add a comment

21-letnia Milena Svonja (2-1, 0 KO) będzie rywalką Oleksandry Sidorenko (4-0, 0 KO) podczas zaplanowanej na 5 listopada gali w Łomiankach.

Dla urodzonej na Ukrainie pięściarki będzie to trzeci tegoroczny występ. Sidorenko ostatni raz boksowała w maju.

W Łomiankach kolejne zawodowe walki stoczą także m.in. Dariusz Sęk, któy skrzyżuje rękawice z Marokańczykiem Mustafą Chadlioui oraz Michał Syrowatka, który zmierzy się z Rustamem Nugajewem.

Add a comment

41-letni Michael Sprott (42-26, 17 KO) będzie przeciwnikiem Marcina Siwego (15-0, 6 KO) podczas gali, która odbędzie się 5 listopada w Łomiankach

Brytyjczyk przegrał pięć ostatnich zawodowych walk, w tym czterech z nich był nokautowany już w pierwszej rundzie. Ostatni taki przypadek miał miejsce w marcu.

W Łomiankach kolejny pojedynek stoczy także m.in. Dariusz Sęk (26-2-1, 8 KO), który skrzyżuje rękawice z Marokańczykiem Mustafą Chadlioui (8-2-1, 6 KO).

Add a comment