-Trochę się zdziwiłem, że promotorzy zawodnika z zaledwie kilkoma zawodowymi walkami chcą od razu takiego testu jak Aguilera... ale to ich sprawa. My traktujemy walkę we wrześniu bardzo poważnie. Jak każdą” – mówi Lou Savarese, były pretendent do tytułu mistrza świata, a dziś manager Nagy Aguilery (20-9, 14 KO) o walce swojego podopiecznego, 9 września w Radomiu z Siergiejem Werwejko (6-1, 4 KO).

Dramatyczne zwycięstwo w ostatnich sekundach walki z Marcinem Rekowskim to ostatnie wspomnienie z ringu Nagy Aguilery. Skąd taka długa przerwa?Lou Savarese: Czasami jesteś w takiej sytuacji, że pięściarz jest za dobry dla tych z góry rankingów do prawdziwego testu. Za duże ryzyko, że walka może nie pójść po myśli promotora. Mieliśmy propozycje, ale Aguilera jest zbyt dumny, by brać pieniądze, bo ktoś zadzwoni do niego tydzień albo dwa przed walką. Teraz akurat wyczekiwanie na walkę się przydało, bo Nagy był w treningu i do walki z Werwejko będzie po pięciu tygodniach przygotowań.

Czy mówiąc o "propozycjach walk", możemy podać jakieś konkrety?
Proszę bardzo. W ostatnich dniach była taka na walkę z Dillianem Whyte. Za znacznie większe pieniądze niż zarobimy w Polsce... ale takie walki zawsze będą. Po tak długiej przerwie jaką miał Nagy, Whyte po dwóch tygodniach przygotowań, to nie byłaby sensowna decyzja. Wygramy w Polsce, będzie dobry test, wrócimy po więcej. Ważne dla nas jest to, że pojedynek będzie pokazywany w telewizji, oglądany na pewno nie tylko w Polsce. Wszyscy wiemy, że teraz Europa jest światowym centrum wagi ciężkiej. To była część naszej decyzji walczenia na obcym ringu. Okazja na efektowne pokazanie się, szansa na kolejne walki.

W opinii wielu polskich fanów, Nagy jest faworytem w Radomiu.
Też się trochę zdziwiłem, że promotorzy zawodnika z zaledwie kilkoma zawodowymi walkami chcą od razu takiego testu jak Aguilera... ale to ich sprawa. My traktujemy walkę we wrześniu bardzo poważnie. Jak każdą. Może wpadka z Brazylijczykiem Nascimento była tylko jednorazowa? Każdy taką ma, a Werwejko to duży facet. Chcieliśmy rewanżu z Rekowskim, nie udało się, ale Nagy ponownie jedzie do Polski. Ma same dobre wspomnienia z tego kraju. Nie tylko dlatego, że wygrał w dramatycznych okolicznościach.

Nagy ma 31 lat, i choć to nie wiek dla ciężkich podeszły, czasu na przegrywanie nie ma.
Wiadomo. Nikt nie lubi przegrywać jak jest prawdziwym zawodowcem. A jak ktoś ma takie wielkie jaja, charakter do boksu jak Nagy, to szczególnie. Zobaczycie. 

Kup bilet, zobacz na żywo walki Zimnoch - Abell i Sosnowski - Różański >>