Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Piotr Wilczewski (30-3, 10 KO) nie dał rady pokonać wczoraj faworyzowanego Arthura Abrahama (34-3, 27 KO) w pojedynku o pas WBO European wagi super średniej. "Wilka" od pierwszej do ostatniej sekundy walki wspierała zgromadzona na widowni hali Sparkassen Arena w Kiel liczna grupa kibiców z Polski.

http://www.youtube.com/watch?v=Pov5nyZsKiA

Add a comment

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Piotrem Wilczewskim (30-3, 10 KO), który w pojedynku o pas WBO European wagi super średniej uległ w sobotę na punkty Arthurowi Abrahamowi (34-3, 27 KO).

http://www.youtube.com/watch?v=hBO9XDm9W_Q

Add a comment

Piotr Wilczewski (33-3, 10 KO) przegrał minionego wieczoru jednogłośnie na punkty z Arturem Abrahamem (34-3, 27 KO), ale wydaje się, że przewaga Niemca nie była tak wyraźna, jak widzieli to sędziowie.

Zdaniem Karla Freitaga z portalu Fightnews.com Abraham zasłużył na zwycięstwo w stosunku 116-111. Dokładnie tak samo walkę wypunktowali redaktorzy portalu Boxingscene.com.

Freitag podobnie jak dziennikarze z innych zagranicznych portali nie potrafią wytłumaczyć, za co sędzia ringowy ukarał Polaka odjęciem jednego punktu.

Add a comment

Artur Abraham (34-3, 27 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Piotra Wilczewskiego (33-3, 10 KO) i obronił tytuł mistrza Europy WBO kategorii super średniej. Polak zaprezentował się jednak z dobrej strony i toczył z faworyzowanym rywalem w miarę wyrównaną walkę.

Polak nieźle rozpoczął pojedynek, punktował lewym prostym, i co jakiś czas atakował mocnym prawym na górę lub lewym na wątrobę. Abraham tradycyjnie ograniczał się do pojedynczych zrywów. Serie ciosów Niemca robiły w ringu sporo zamieszania, ale niewiele z jego ciosów dochodziło czysto celu. Od drugiej rundy Polak starał się skracać dystans, wyprowadzał klika ciosów i klinczował, ale dał się w tym starciu też zaskoczyć mocnym lewym rywala.

Kolejne odsłony były bardzo wyrównane. Wilczewski wyprowadzał więcej ciosów, Abraham wkładał w swoje uderzenia więcej siły, ale rzadko dochodziły one czysto celu, dzięki skutecznym unikom Polaka. "Wilk" zaprezentował się szczególnie dobrze w starciu szóstym, w którym zepchnął przeciwnika do lin, gdzie trafił kilkoma ciosami, a pod koniec tej odsłony na szczęce Niemca wylądował mocny kontrujący lewy sierpowy.

Niestety w mało udanej dla Polaka rundzie siódmej, z zupełnie niezrozumiałego powodu sędzia ukarała naszego zawodnikiem odjęcie jednego punktu za faul, którego trudno było się dopatrzeć. Także w ósmej odsłonie to Niemiec miał więcej do powiedzenia, ale już dziewiątym starciu po za kilkoma pojedynczymi akcjami Abrahama, to "Wilk" dyktował warunki w ringu, trafiając przede wszystkim mocno na korpus przeciwnika. Polak kontynuował dobrą passę w kolejnej rundzie.

Wilczewski w ostatnich odsłonach był wyraźnie zmęczony. Pod koniec jedenastego starcia po atakach Niemca "Wilk" musiał się ratować klinczami by dotrwać do gongu. Po przerwie Polak jednak doszedł do siebie i po raz kolejny udanie się zaprezentował. Po 12 rundach sędziowie punktowali: 118-109, 118-109 i 119-108, ale wydaje się, że przewaga Niemca nie była aż tak wyraźna.

Add a comment

"Chodził na dwóch nogach, nosił ubrania i był człowiekiem, ale właściwie był to jednak wilk stepowy."

Herman Hesse, "Wilk Stepowy"

Każdy zawodowy pięściarz przypomina trochę głównego bohatera powieści Hermana Hesse – charakteryzuje go dwoistość natury: natura ludzka, w dniu codziennym i wilcza, kiedy znajduje się między linami ringu, gdy samotność oraz niezależność przestają być jego celem, a staje się jego losem, na który niejako został skazany.

Przypuszczam, że nie "Wilk stepowy", a po prostu nazwisko Piotra Wilczewskiego, stało się dla niego inspiracją, kiedy wybierał ringowy pseudonim, ale faktem jest, że w ostatnim czasie, jego kariera bardziej niż kiedykolwiek wcześniej przypomina życie stepowego wilka. Wilczewski co chwilę walczy na zagranicznych ringach, gdzie ta bokserska samotność jest jeszcze większa niż wtedy, kiedy walczy się przed własną publicznością. W ringu skazany jest sam na siebie, a musi mierzyć się nie tylko ze swoim rywalem - przeciwko niemu są też kibice, a nierzadko także sędziowie.

Dzisiejszego wieczoru ”Wilk” raz jeszcze będzie musiał się pogodzić ze swoją naturą. Polak zmierzy się z Arturem Abrahamem, a pojedynek odbędzie się na terenie rywala, który jest zresztą murowanym faworytem do zwycięstwa. Wynik tego starcia nie jest jednak tak oczywisty. Nigdy nie przepadałem za boksem Niemca. Zawsze wydawało mi się, że jest pięściarzem przereklamowanym, o dużych ograniczeniach, który swoje sukcesy zawdzięcza prowadzeniu kariery w sposób odpowiednio dopasowany do poziomu jego umiejętności, a kiedy przyjdzie mu się zmierzyć z rywalami z najwyższej półki, to będzie przypominał Don Kichota w walce z wiatrakami. Oczywiście Wilczewski nie jest pięściarzem klasy Carla Frocha, a tym bardziej Andre Warda, ale nie oznacza to, że nie będzie w stanie pokonać Niemca. Mówi się, że ewentualne zwycięstwo Polaka będzie największym sukcesem w jego dotychczasowej karierze. Zaryzykuję jednak tezę, że ten pojedynek będzie także jednym z większych wyzwań w karierze Abrahama.

Niemiec nie jest tym samym pięściarzem, który nokautował kolejnych rywali w wadze średniej, nie dominuje już tak fizycznie, a co najważniejsze – przegrywa, co moim zdaniem ma wyraźny wpływ na jego psychikę. Abraham był pięściarzem o niezwykłej pewności siebie, wierzył, że może znokautować każdego przeciwnika, że może być równie dobry jak jego idol - Mike Tyson i że będzie w stanie całkowicie zdominować kategorię w której występuje. Życie jednak brutalnie zweryfikowało jego plany. Widać było wielkie rozczarowanie Abrahama, który starał się w jakiś sposób wytłumaczyć swoje porażki, znaleźć winnych – oskarżał między innymi swojego trenera Uli Wegnera o niewłaściwą taktykę na walkę. W końcu sam jednak zrozumiał, że problemem są jego własne ograniczenia, rozważał zakończenie kariery, ale ostatecznie zdecydował się przedłużyć kontrakt z Sauerlandem. Nie mam jednak wątpliwości, że Abraham zdaje sobie sprawę z tego, że najlepszym pięściarzem na świecie nigdy nie zostanie, że nie jest tak dobry jak mu się do niedawna wydawało, a przez to nie jest już tym samym "ringowym mordercą".

Przegrane pojedynki Abrahama pozostawiły po sobie też to, co angielskojęzyczni eksperci określają zwrotem "blueprint", a więc szablon, wzór, który jest sposobem na pokonanie Niemca. Jestem przekonany, że Wilczewski jest w stanie walczyć z Abrahamem podobnie jak robił to Carl Froch. "Podobnie" nieznaczny równie skutecznie, ale Polak z całą pewnością powinien operować ciosami prostymi starając się utrzymać rywala na dystans, wykorzystywać pracę nóg, schodzić z linii ciosu i próbować kontrować przeciwnika, bo Niemiec daje ku temu wiele okazji. Naturalnie to co łatwo jest powiedzieć czy napisać dużo trudniej jest wprowadzić w życie, bo jak powinno się walczyć z pięściarzem o takiej specyfice jak Abraham, wiadomo od dawna, ale przez długi czas nikt nie potrafił zrealizować tego w praktyce. Kolejne porażki Niemca pokazały jednak, że jest to możliwe, a ja wierzę, że zadanie to jest też w zasięgu możliwości naszego pięściarza.

Wilczewski jest co prawda starszy od Abrahama, ale jeżeli można mówić o szczytowym etapie kariery, to bliżej do niego Polakowi niż jego rywalowi. "Wilk" po latach występów na galach w Dzierżoniowie, Grodzisku Mazowieckim czy Ostrołęce i po dotkliwej porażce z Curtisem Stevenem, wyraźnie się podniósł i odżył w pojedynkach o stawkę, w których nie był faworytem. Nokaut na Asikainenie i nieznaczna porażka, po znakomitej walce z Jamesem DeGalem uczynił z pięściarza klasy lokalnej, boksera europejskiej czołówki. Wygląda na to, że właśnie takie wyzwania, a nie pojedynki na polskich galach z przeciętnymi przeciwnikami są żywiołem Wilczewskiego.

Dzisiejszego wieczoru czeka go jednak wyzwanie szczególnie trudne. Spodziewam się, że Polak będzie miał przewagę w pierwszej połowie walki i jeżeli Abraham nie zdoła go znokautować w późniejszych rundach, to Wilczewski będzie miał szanse, na punktowe zwycięstwo, przy założeniu, że Niemiec nie dostanie wyraźnego wsparcia ze strony sędziów. Jednak bez względu na końcowy wynik, polskich kibiców czeka dzisiaj sporo emocji, swoją postawą Wilczewski nas na pewno nie rozczaruje, a za pogodzenie się z losem wilka stepowego, za przyjmowanie takich wyzwań, już teraz zasługuje na słowa uznania.

Tomasz Siwko

Add a comment

Wilczewski Abraham- Abraham to zawodnik mocno bijący, to chyba rzecz najważniejsza. Jest obdarzony mocnym uderzeniem i na to będzie trzeba zwrócić szczególną uwagę. Technicznie wyszkolony jest średnio, ale jako jedyny ma w tej kategorii wagowej taką siłę - mówi przed sobotnią walką z Arthurem Abrahamem (33-3, 27 KO) o pas WBO European wagi super średniej Piotr Wilczewski (30-2, 10 KO). Polsko-niemiecka konfrontacja będzie głównym wydarzeniem bokserskiego wieczoru w Kilonii.

- Siłę ciosu Abrahama widać po liczbie wygranych przed czasem, on nie musi mi tego udowadniać w ringu, ale czy walka będzie ciężka, to się okaże - dodaje "Wilk", który w opinii większości ekspertów góruje nad byłym mistrzem świata wyszkoleniem bokserskim.

- Mamy z góry założone, że mamy boksować technicznie, mamy swój plan, ale w walce jak w życiu - teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką i tak może być w tym wypadku. Ja będę chciał przeważać technicznie, on fizycznie, kto kogo przełamie na swoją taktykę, ten wygra - ocenia Piotr Wilczewski.

Add a comment

- To wojownik, doświadczony bokser, były mistrz Europy. Nie lekceważę go - zapowiada przed dzisiejszą walką z Piotrem Wilczewskim (30-2, 10 KO) o pas WBO European kategorii super średniej Arthur Abraham (33-3, 27 KO).

http://www.youtube.com/watch?v=psqXZnqvN5U

Video. Piotr Wilczewski przed walką z Arthurem Abrahamem >>
Video. Ważenie przed walką Wilczewski - Abraham >>
Video. Andrzej Gmitruk przed walką Wilczewski - Abraham >>

Add a comment

Czytaj więcej...