Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Paweł Wolak

- Walka z Rodriguezem w Madison Square Garden trzeciego grudnia to moja furtka do wielkich walk. Ostatnia furtka. Później już będą tylko walki o pierwsze miejsce w rankingu, walki o tytuł mistrza świata. Pokazuję wszystkim, że jestem twardzielem, biorę od razu rewanż po ringowej bitwie, nie boję się wszystkiego znowu postawić na jedną kartę. Znowu  na całość ale ja tak lubię - mówi Paweł Wolak (29-1-1, 19 KO), którego rewanżowa walka z Delvinem Rodriguezem (25-5-3, 14 KO) staje się jednym z najbardziej oczekiwanych pojedynków gali w Nowym Jorku, której głownym punktem programu będzie także rewanż Miguela Cotto z Antonio Margarito.

- Jeszcze tydzień temu walka z Delvinem Rodriguezem nawet nie była tematem rozmów między promotorami. Teraz może być przebojem wieczoru w Madison Square Garden.
Paweł Wolak
: Nawet nie tydzień temu, tylko kilkadziesiąt godzin temu. Temat pojawił się w miniony poniedziałek, kiedy dostałem telefon od  mojego znajomego, bliskiego tego, co się działo wokół gali. Pytał, czy interesuje mnie temat pod nazwą Delvin Rodriguez. Powiedziałem, że nic się nie zmieniło od tych chwil zaraz po walce na ESPN, kiedy powiedziałem przy ringu, że chcę jeszcze raz wyjść na Delvina, żeby nie było wątpliwości, kto jest lepszy. Powiem szczerze - kilka dni później byłem na gali w Las Vegas dokładnie po to, żeby to samo powiedzieć ludziom z Top Rank – że ja chcę tej walki, że nie chcę czekać. Dzień po tym pierwszym telefonie i piętnastu minutach rozmowy,  po krótkiej konsultacji z moim trenerem, sprawa już była praktycznie załatwiona, ale Carl Moretti, wiceprezydent Top Rank Promotions i mój manager Cameron Dunkin, którzy przygotowywali umowę  chcieli jeszcze trochę przetrzymać tą informację żeby znowu nie było  jakiś niedociągnięć, braku podpisu, czy czegokolwiek formalnego.

- Pierwotnie  temat Rodrigueza umarł, były natomiast  próby ściągnięcia na ring Corneliusa Bundrage, już nie wiem która Julio Chaveza Juniora, ale chętnych nie było. Wiedzieliśmy, że zawalczysz w MSG trzeciego grudnia, ale rywal miał być mniej ważny, nawet nie zobaczylibyśmy ciebie na pay-per-view...
PW:
Nie było tematu Delvina, bo tak naprawdę wszyscy tej walki chcieli, ale nikt nie chciał nas obu docenić za tę wojnę, którą wtedy daliśmy i za wojnę, która na pewno będzie w Madison Square Garden trzeciego grudnia.  To się zmieniło, dlatego walczymy już teraz. To będzie moja najwyższa wypłata w życiu, prawie trzy razy tyle co kiedyś dostałem, ale to dla mnie naprawdę mniej ważne. Ja wiem, co mnie czeka jak wygram, ale też wiem  co będzie, jak mi się nie uda. Znowu na całość, ale jak tak lubię.

- Co powiesz tym, dla których w grudniowym pojedynku, odwrotnie niż w tej pierwszej, kandydującej do walki 2011 roku, to Rodriguez będzie faworytem?
PW:
Że tak naprawdę żaden z nas nie będzie faworytem i dlatego każdy chce to zobaczyć. Ja bym chciał, żeby ekipa trenerów Delvina myślała, że ten Wolak z ostatniej walki to ten sam, którego będą oglądać w grudniu. Bardzo bym chciał, bo ja będę zupełnie innym pięściarzem  niż ten, który się bił się w lipcu z Delvinem. Nie chodzi nawet o to, że musiałem trochę odpuścić w ostatnich czterech rundach  bo przez tą opuchliznę na oku niewiele widziałem. Ja będę innym pięściarzem, takim na którego Rodriguez nie będzie przygotowany.

 - Madison Square Garden  będzie w  połowie w barwach Portortyko, kibiców Miguela Cotto i w połowie biało-czerwone od dopingujących ciebie Polaków. Walczyłeś już wcześniej w MSG, ale nigdy w takich okolicznościach.
PW:
 Teraz będzie specjalnie, znowu moja najważniejsza walka w życiu. Ostatnio mam tylko takie... (śmiech). Chciałbym, żeby jak nawięcej kibiców mnie zobaczyło, to zawsze coś specjalnego walczyć przed swoimi. To tego gala będzie znakomita: Cotto – Margarito w rewanżu na który też wszyscy czekają, będzie walczył mistrz świata Brandon Rios, mistrza świata WBA w wadze lekkiej. Super wieczór.

- Aż się boję zapytać, czy do – jak sam mówisz – kolejnej walki życia, będziesz przygotowywał się na ringu i na  budowie...
PW:
Nie, tylko boks. Ponad 10 tygodniu luksusu, jakim jest dla mnie tylko myślenie o walce i treningi. Takiego jeszcze nigdy nie miałem, dlatego rozmawiam z tobą w domu, a nie podczas przerwy na lunch, gdzieś na dachu,  na robocie. Wszystko dzięki mojemu szefowi, panu Adamowi Skarżyńskiemu z Adam’s European Contracting, który po raz kolejny mi pomógł, dał mi wolne i powiedział, że będzie trzymał dla mnie robotę. Mam się tylko martwić o to, żeby być gotowy na trzeciego grudnia. Jemu pewnie zadedykuję to zwycięstwo, bo jasne, że wygram.

Rozmawiał: Przemek Garczarczyk {jcomments on}