Niepokonany na zawodowych ringach Mariusz Wach (23-0, 11 KO) dopisał do swojego bilansu kolejne zwycięstwo, ciężko nokautując w czwartej rundzie Amerykanina Galena Browna (33-15, 20 KO) na gali w Lincoln (USA).
Mierzący 202 cm "Polski Olbrzym" ani na moment nie dał dojść do głosu swojemu rywalowi, trzykrotnie posyłając go na deski przed zakończeniem pojedynku.
Rozstrzygający o losach walki atak Wach przypuścił w czwartej rundzie, lokując na głowie Browna serię mocnych ciosów, po której Amerykanin bezwładnie osunął się na matę ringu, gdzie pozostał jeszcze przez kilka minut.
>
Mariusz Wach (22-1, 10 KO) okazał się minimalnie lżejszy od swojego rywala Amerykanina Galena Brown (33-14-1, 20 KO) podczas ceremonii ważenia przed piątkową galą w Lincoln.
Zdjęcia z wagi przed walką Wach - Brown >>
"Polski Olbrzym wniósł na wagę 117,5 kg. Jego rywal ważył 117, 9 kg.
> Add a comment>
Niepokonany zawodnik wagi ciężkiej Mariusz "Polski Olbrzym " Wach (22-0, 10 KO) wystąpi 12 listopada na gali w Twin River Event Center w Lincoln, Rhode Island. Jego przeciwnikiem będzie tym razem 29-letni Amerykanin Galen "Bad Boy" Brown (33-14-1, 20 KO) z Saint Joseph, Missouri. Sześciorundowy pojedynek jest częścią gali pod hasłem "Powrót Króla", której organizatorem jest Jimmy Burchfield’s Classic Entertainment & Sports, Inc (CES) przy współpracy z DiBella Entertainment i Twin River.
W ubiegły weekend miała odbyć się walka Mariusza z Kevinem Burnettem (13-4, 8 KO) w Prudential Center, Newark. Do pojedynku jednak nie doszło po tym, jak przeciwnik nie stawił sie na konferencji prasowej i ważeniu.
Video. Mariusz Wach po odwołaniu walki z Kevinem Burnettem >>
Polak, który po raz ostatni na amerykańskim ringu miał okazję zaprezentować się 2 lata temu, mówi: "Nie mogę się doczekać kolejnej walki w Ameryce. Od przyjazdu do USA trenuję bardzo ciężko, chcę pokazać kibicom na co mnie stać." Od kilku tygodni Wach pracuje nad swoją formą w Global Boxing Gym (North Bergen, New Jersey) pod okiem Piotra Wilczewskiego, polskiego mistrza wagi super średniej.
>
Mariusz Wach (22-0, 10 KO) nie zmarnuje sześciu przepracowanych w Global Boxing Gym tygodni. Będzie walczył już w najbliższy piątek, na gali organizowanej w Lincoln, w stanie Rhode Island - mówi Mariusz Kołodziej, w którego sali "Polski Olbrzym" mieszkał i trenował wspólnie z Piotrem Wilczewskim. Rywalem Polaka będzie Amerykanin ze stanu Missouri, leworęczny Galen "Bad Boy" Brown (33-14, 20 KO).
Dla Wacha będzie to zupełnie inny przeciwnik niż Kevin Burnett, który nie stawił się na walkę w Prudential Center po "przepychankach" pomiędzy swoimi promotorami oraz Main Events. Burnett prawie dorównywał wzrostem Wachowi, prezentując podobny sposób boksowania, a Galen będzie o 20 centymetrów niższy, ale znacznie szybszy, mając za sobą najlepsze walki, kiedy bił się w wadze... półciężkiej i junior ciężkiej.
- Zdaję sobie sprawę, że Galen nie jest wymarzonym rywalem dla Wacha, ale z uwagi na czas, okoliczności towarzyszące odwołaniu jego ostatniego pojedynku oraz fakt, iż z punktu widzenia szkoleniowego nie miałoby sensu trzymać Mariusza bez walk przez dłuższy okres czasu, to było najlepsze wyjście z tej sytuacji. Dlatego wspólnie zdecydowaliśmy się przyjąć ofertę walki w kasynie Twin River Event Center w Lincoln złożoną przez bardzo dobrze znanych w tym biznesie Lou DiBellę oraz Jimmy Burchfielda. Głównym punktem programu na gali w Lincoln w będzie walka Petera Manfredo Juniora - mówi Kołodziej. Jak powiedział szef Global Boxing, Mariusz wróci do Polski w poniedziałek, 15 listopada.
>
- Wach podpisał kontrakt miesiąc temu, z naszej strony wszystko było dopięte na ostatni guzik. Nie można wszystkiego załatwiać na ostatnią chwilę, ale chyba tak się w tym przypadku stało, jeśli chodzi o należące do Main Events negocjacje z Burnettem - powiedział Mariusz Kołodziej, szef Global Boxing o decyzji odwołania walki Mariusza Wacha (22-0, 10 KO) z Kevinem Burnettem (13-4, 8 KO).
- Do ostatniej chwili wierzyłem, że będzie zmiana rywala. Mam bilety powrotne do Polski wykupione na poniedzałek, spotkam się z Mariuszem Kołodziejem i podejmiemy decyzję co dalej. Słyszałem, że była wstępna propozycja walki ze sparingpartnerem Tomka Adamka. Wziąłbym tę walkę, byłem gotowy mentalnie i psychicznie na wszystkich rywali. Może zawalczę w grudniu w Polsce, nie można zmarnować tej ciężkiej pracy w Stanach - dodał rozczarowany Wach.
>
- Mam nadzieję, że sześć tygodni spędzonych w Global Boxing Gym, mój kilkunastotysięczny wydatek i praca Piotrka Wilczewskiego i Mariusza Wacha nie pójdzie na marne i Mariusz zawalczy na gali HBO Zaba Judaha i Lucasa Matthysse. Teraz piłka jest po stronie Main Events. Zawodnicy są, jest tylko kwestia zgody i dobrej woli ze strony promotora - mówi Mariusz Kołodziej, szef Global Boxing, gdzie przygotowywał się do sobotniego występu "Polski Olbrzym".
Kathy Duva, szefowa Main Events do końca wierzyła, że Burnett zjawi się na ważeniu. - Burnett nie wsiadł do samolotu i nie przyleciał, ponieważ była kłótnia pomiędzy jego nowym i starym menedżerem. Poszło oczywiście o pieniądze i Kevin doszedł do wniosku, że mu się to nie opłaca. Jesteśmy zaskoczeni rozwojem sytuacji i próbujemy uratować walkę Wacha - powiedziała w Prudential Center Duva.
Kto będzie - czy będzie - rywalem Wacha? Decydować będą godziny, bo przepisy Komisji Sportowej są nieubłagane - zawodnik musi przejść kontrolę lekarską na nie mniej niż 24 godziny przed wyznaczoną walką.
>
Nie jest wykluczone, że na jutrzejszej gali w Newark nie wystąpi Mariusz Wach (22-0, 10 KO). Wszystko przez rywala "Polskiego Olbrzyma" Kevina Burnetta (13-4, 8 KO), który póki co nie pojawił się na dzisiejszej odprawie technicznej.
Jeśli organizującej sobotnią imprezę grupie Main Events nie uda się w ciągu najbliższej godziny znaleźć zastępcy za Burnetta, Wach w Prudential Center jutro nie zaboksuje.
> Add a comment>
Mariusz Wach (22-0, 10 KO) dostał w USA dzięki swoim 202 centymetrom wzrostu przydomek "Polski Olbrzym", ale kiedy wyjdzie 6 listopada na ring Prudential Center w Newarku, będzie miał przed sobą niewiele mniejszego rywala - dwumetrowego Kevina Burnetta (13-4, 8 KO). "Nie jestem może najbardziej ekscytującym pięściarzem wagi ciężkiej na świecie, ale lubię, jak mój rywal zdaje sobie sprawe, że nie jest w stanie ze mną wygrać. Bokserskie abecadło, podstawowe rzeczy wyuczone na tysiącach treningów, wygrywają z checią popisywania się między linami dziewięć walk na dziesięć" - mówi Wach, który z Burnettem walczyć będzie na gali HBO, której głównym pojedynkiem jest potyczka Zaba Judaha z Lucasem Matthysse.
- 31 lat w wadze ciężkiej to jeszcze młodość, ale ty masz coś do udowodnienia...
Mariusz Wach: Na pewno. Zawsze coś stawało na drodze rozwoju mojego telentu. W ostatnich trzech latach boksowałem tylko trzy razy, ale nie dlatego, że nie chciałem. Jak jesteś bokserem to ból jest wliczony w tą zabawę, ale jak masz kontuzje dłoni i rąk, czyli narzędzi pracy, to nic nie zrobisz. Nie możesz trenować, sparować, stoisz na uboczu.
- Niewielu jest ponad dwuterowych białych pięściarzy wagi ciężkiej z dorobkiem 22 zwycięstw bez porażki, ale ty pozostajesz ciągle raczej nieznany dla bokserskiego świata.
MW: To główny powód dla którego próbuję kariery w USA. Wiem, że potrafię walczyć z bardzo dobrymi pięściarzami. Kiedyś nie byłem mentalnie przygotowany na takie pojedynki, teraz to się zmieniło. Treningi i sparingi między innymi z Rusłanem Czagajewm czy Samem Peterem, mistrzami świata, bardzo mi pomogły. Znam takich, którzy w to nie wierzą, ale mogę ich przekonać tylko na ringu. Chcę walczyć trzy razy w roku mieszkając w Polsce, ale na obozy jeżdżąc do Stanów.
>