W lutym 2016 roku Mike Mollo wstrząsnął bokserską Polską, nokautując już w pierwszej rundzie niepokonanego do tej pory Krzysztofa Zimnocha. Niemal równo dwanaście miesięcy później - 25 lutego na gali w Szczecinie Zimnoch dostanie szansę zrewanżowania się swojemu sensacyjnemu pogromcy. - Nie mogę się doczekać tego pojedynku! - zapowiada pięściarz z Białegostoku, który jako amator zanotował zwycięstwo nad obecnym mistrzem WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem.

Wynik pierwszej walki z Mollo był dla Zimnocha wielkim zaskoczeniem. Po pojedynku polski pięściarz i jego ekipa winą za porażkę obarczyli sędziego ringowego, który ich zdaniem pozwolił Amerykaninowi zadać kluczowe uderzenie po komendzie stop, a później nie dał białostoczaninowi szansy na odpoczynek po faulu.

Zimnoch uważa, że i w rewanżu Mollo nie będzie przebierał w środkach, by osiągnąć wygraną.

- Wiem, że jego plan na naszą walkę to faule, uderzenia głową, bicie po komendzie, i inne oszustwa! Ale dobrze, walka to walka, godzę się na to i tym razem ja też tak się będę bił - mówi zawodnik Babilon Promotion i Sferis KnockOut Promotion.

- Mollo jest jedynym zawodnikiem, któremu udało się mnie znokautować, więc na pewno jest silnym bokserem, ale ja z tamtej walki wyciągnąłem już niezbędne wnioski i jej wynik puściłem w niepamięć. Tym razem to ja zejdę z ringu jako zwycięzca! - dodaje Zimnoch.

- Lepiej bądź gotów na ostrą walkę, bo teraz dwa miesiące przed pojedynkiem jestem w dużo lepszej formie niż rok temu byłem, wychodząc do ringu. Znów cię znokautuję! - odgraża się Polakowi „Bezlitosny” Mollo, który toczył w swojej karierze zacięte boje m.in. z Andrzejem Gołotą i Arturem Szpilką.

Na gali w Szczecinie dojdzie także do dwóch innych interesujących pojedynków - niepokonany Kamil Szeremeta zmierzy się z Argentyńczykiem Jose Antonio Villalobosem, a Michał Syrowatka skrzyżuje rękawice z Filipińczykiem Elmo Trayą.