Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Wśród osób interesujących się boksem czy nawet uważających się za znawców tematu, ciężko jest znaleźć takich, którzy znają postać mistrza świata wagi średniej – Harry’ego Greba. Trudno się jednak dziwić takiemu stanowi rzeczy. Greb walczył w latach nastych i dwudziestych minionego wieku, a większości fanów boksu wydarzenia z tak odległych czasów mało interesują. Co więcej Greb nie był wielką gwiazdą także w czasach, kiedy był najlepszym bokserem na świecie – dzisiaj powiedzielibyśmy pound for pound.

Mała popularność Greba była jego wielką bolączką. Jego walki nie cieszyły się dużym zainteresowaniem, przez co jego gaże nie były zbyt imponujące – były wielokrotnie mniejsze niż te, które inkasował w tamtym czasie chociażby Jack Dempsey.

Paradoksalnie jednak, ten stan rzeczy przyczynił się do tego, że dziś możemy o nim mówić, jako o jednym z największych bokserów w historii. Ponieważ Greb nie dostawał za swoje walki wielkich pieniędzy, starał się walczyć tak często, jak było to tylko możliwe. Przyjmował wszystkie propozycje walk, ze wszystkimi największymi tamtych czasów, a jeżeli z jakimś bokserem się nie zmierzył to tylko z tego powodu, że ten go unikał. Przez takie podejście do uprawiania boksu osiągnięcia Greba są wręcz niewiarygodne.

Niestety mała popularność Greba była nie tylko przyczyną jego strat materialnych, ale także przyczyną ogromnych strat dla historyków boksu i zwykłych kibiców bokserskich, bo jeżeli ktoś nie widział Greba w akcji „na żywo”, a prawdopodobnie nikt z dziś żyjących nie był obecny na walce Greba, to już go nie zobaczy, bo nie istnieje żadne nagranie jego walki.  W czasach, kiedy kinematografia była jeszcze na wczesnym etapie rozwoju, nie każdy bokser mógł liczyć na uwiecznianie jego walk na filmie. Gwiazdami ringów byli wówczas mistrz wagi lekkiej – Benny Leonard czy mistrz wagi ciężkiej – Jack Dempsey. Harry Greb, jako postać drugoplanowa, nagrywany nie był, a dokładnie rzecz ujmując – był nagrywany na tyle rzadko, że żadne nagranie nie przetrwało do dzisiejszych czasów – istnieją jedynie nagrania jego treningów.

Czy więc można uznać za jednego z najlepszych w historii boksera, którego nie można obejrzeć? Ja sam podchodzę do tego z pewnym dystansem. Nie mam zamiaru porównywać Greba do bokserów współczesnych czy też innych największych w historii tego sportu, jak Muhammad Ali czy Sugar Ray Robinson. Tym bardziej nie mam zamiaru się zastanawiać jak wyglądałyby bezpośrednie pojedynki pomiędzy tymi bokserami. Chciałbym się jedynie skupić na faktach – na udokumentowanych osiągnięciach Greba, których prawdopodobnie nikt nigdy nie powtórzy.

Istnieją nagrania walk Mike’a Gibbonsa, Tommy’ego Gibbonsa, Tommy’ego Loughrana, Brennana czy Gene’a Tunneya. Wiemy jak dobrzy byli to bokserzy i wiemy, że Greb ich wszystkich pokonał. Mamy też relacje z gazet, znamy wypowiedzi jego rywali, obserwatorów, innych osób ze świata boksu – to wszystko daje obraz jednego z najlepszych pięściarzy w historii i to daje mu pewne miejsce u szczytu wszelakich rankingów wszechczasów, wśród takich nazwisk jak Robinson, Armstrong, Ali, Duran, Charles, Langford…


– Styl –

Ringowy pseudonim Harry’ego Greba – Human windmill (z ang. Ludzki wiatrak) podobno w pełni odzwierciedlał styl walki tego pięściarza. Jego boks opierał się głównie na ogromnej liczbie wyprowadzanych ciosów i ciągłych atakach, co w połączeniu z niezwykłą szybkością, niezłą defensywą i betonową szczęką dawało wybuchową mieszankę, przed którą jego rywale nie byli w stanie się obronić. Greb ruszał do ataku od razu po gongu rozpoczynającym walkę i jeżeli dostał odpowiednią liczbę rund to kolokwialnie mówiąc był w stanie „zajechać” każdego rywala, bo nikt nie potrafił wytrzymać jego tempa. Był mistrzem infightingu.  Skracał dystans i zasypywał rywali ciosami bitymi ze wszystkich kątów. Często uciekał się też do nieczystych zagrań, co z resztą w tamtych czasach było dosyć powszechne.


Greb jest najszybszym bokserem jakiego widziałem. Ja pierdziele, on jest szybszy niż Benny Leonard  – Jack Dempsey


On nigdy nie stał w jednym miejscu chociażby przez pół sekundy. Wszystkie moje ciosy były dobrze wycelowane i za każdym razem trafiały powietrze. Wyprowadzał tyle ciosów, że czułem się jakby walczył z ośmiornicą – Gene Tunney

Jak Greb mnie zaatakował to myślałem, że to sufit się na mnie zawalił Pat Welsh

– Resume –

Resume Greba jest wręcz zdumiewające. W ciągu 13 lat zawodowej kariery stoczył 299 walk, co daje średnią 22 walk w ciągu roku. W najlepszym okresie w swojej karierze – w roku 1919 stoczył aż 45 pojedynków i żadnego z nich nie przegrał! To tyle walk, ile Oscar De La Hoya stoczył przez całą swoją zawodową karierę trwającą 16 lat!

Z 299 walk wygrał 260, przegrał 20 i zremisował 17 (licząc tzw. Newspaper decisons) z tym, że wszyscy pogromcy Greba poza dwoma mniej liczącymi się pięściarzami, którzy nie dali mu rewanżu, zostali przez niego pokonani.

Z 20 porażek tylko dwie poniesione przed czasem – pierwsza w zaledwie 7 zawodowej walce, kiedy Greb był jeszcze „żółtodziobem”, zadana z rąk znacznie cięższego rywala. Druga była wynikiem złamania ręki, które uniemożliwiło mu kontynuowanie walki z Kidem Gravesem. Tak więc w 300 walkach tylko raz został znokautowany.  Jest to wynik niezwykle imponujący biorąc pod uwagę to, że mierzący 173 cm wzrostu i przez większość kariery ważący w granicach 158-164 funtów Greb, często walczył z rywalami znacznie od niego większymi, cięższymi nawet o 80 funtów (prawie 40 kg).


Greb pokonał w sumie 13 pięściarzy, którzy byli mistrzami świata i to w czasach, kiedy było tylko 8 kategorii wagowych i w każdej kategorii był tylko jeden mistrz. Dzisiaj mamy 17 kategorii wagowych, w każdej z nich czterech mistrzów świata (WBC, IBF, WBA, WBO), co daje nam w sumie 68 mistrzów świata w jednym czasie i to nie licząc takich wymysłów jak champion emerituschampion in recessinterim championsuper champion itp., a także federacji mniej prestiżowych jak IBC, WBF, IBO etc. Tak wiec Greb w czasach, kiedy w jednym czasie było 8 mistrzów świata pokonał ich aż 13-stu i to wielu z nich więcej niż raz czy dwa razy. Dla porównania Floyd Mayweather Jr, który uważany jest obecnie za najlepszego boksera na świecie, w czasach, kiedy mamy 68 mistrzów, jedynie wyrównał ten wynik. Greb pokonał 5 mistrzów świata kategorii średniej: George Chip, Al McCoy, Mickey Walker, Tiger Flowers i Johny Wilson; siedmiu mistrzów kategorii półciężkiej Mike McTigue, Jack Dillon, Battling Levinsky, Tommy Loughran, Jimmy Slater i Maxie Rosenbloom oraz jednego późniejszego mistrza świata wagi ciężkiej – Gene’a Tunney’a.

W tamtych czasach nie każdy wybitny bokser mógł liczyć na szansę walki o mistrzowski pas. Wiele znakomitych pięściarzy takiej szansy nie dostało i wielu z tych „niekoronowanych mistrzów” zostało przez Greba pokonanych: Mike Gibbons, uważany za top 10 kategorii średniej wszechczasów, Tommy Gibbons, George Browna, Kid Norfolk, którego unikał sam Jack Dempsey. Pokonał też Charlie Weinerta – pogromcę Luisa Firpo. Wygrywał z pretendentami do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej: Billy Brennanem (mierzył się z Grebem kilka razy i za każdym razem nie wygrał chociażby jednej rundy) i Billy Miske. Pokonał też posiadacza tytułu mistrza świata wagi ciężkiej „dla białych” – Gunboat Smitha oraz pogromcę Jacka Dempseya – Willie Meehana.

Greb nie unikał pięściarzy czarnoskórych, co było w tamtych czasach powszechnym manewrem. Tunney i Demspey z wieloma groźnymi rywalami się nie zmierzyli, tłumacząc to właśnie innym kolorem skóry. Dempsey w ten sposób „wymigał się” chociażby od walki z bardzo groźnym Harry Willsem. Tunney wszystkie 77 walk w zawodowej karierze stoczył przeciwko białym. Greb mierzył się z wieloma znakomitymi czarnoskórymi pięściarzami: Jack Blackburn, Willie Langford, Kid Norfolk, Tiger Flowers, Kid Lewis, czy Allentown Joe Gans.

Greb pokonał aż 13 bokserów, których dołączono do Hall of Fame, co jest rekordowym osiągnięciem. Ta trzynastka to: Tunney, Levinsky, Dillon, Walker, Loughran, Blackburn, Norfolk, Flowers, Rosenbloom, T. Gibbons, M. Gibbons, Slattery i Miske. Z kilkom z nich mierzył się więcej niż raz i w sumie odniósł aż 22 zwycięstwa nad pięściarzami zaliczonymi do Hall of Fame.

Znalezienie pięściarza godnego uwagi z tamtego okresu, z którym nie zmierzył się Greb nie jest łatwym zadaniem, ale takowi są. Pierwszym z nich jest Georges Carpentier – mistrz świata wagi półciężkiej, który o walce z Grebem nie chciał słyszeć, mimo, że Tex Rickard proponował mu za ten pojedynek ogromną sumę pieniędzy. Drugi to Jack Dempsey, który wszedł raz do ringu z Grebem, ale nie w oficjalnej walce a jedynie na sparing, który przyciągnął tysiące widzów. Według relacji świadków Greb pędzał Dempsey po ringu i zadawał ciosy z taką szybkością, że Demspey nie był w stanie nic zrobić. Jack Kearns, menadżer ówczesnego mistrza świata wagi ciężkiej, po kilku rundach odesłał Greba do domu. Zdjęcie poniżej przedstawia Greba i Demspeya. Trudno uwierzyć, że ten „mały” pobił tego „dużego” biorąc pod uwagę, że ten „duży” jest uważany za jednego z najlepszych bokserów kategorii ciężkiej w historii.

Greb zabiegał o walkę z Dempseyem od roku 1918, a zaczął naciskać jeszcze bardziej, gdy znokautował Gunboat Smitha w pierwszej rundzie, rok po tym jak Dempsey znokautował Smitha w rundzie drugiej. Menadżer Greba wielokrotnie przychodził do Jacka Kearnsa, składając mu bardzo korzystne oferty, ale Kearns za żadne skarby nie chciał dopuścić do walki jego podopiecznego z Grebem. Demspey wolał się mierzyć z pięściarzami, z którymi wcześniej wygrywał Greb - z Gibbonsem, Tunneyem, Miske czy Brennanem.


 Gene Tunney –

Zdecydowanie najsłynniejsze zwycięstwo Greba to wygrana z Genem Tunneyem. Tunney nie dość, że później został mistrzem świata w wadze ciężkiej, to zakończył karierę z tylko jedną oficjalną porażką, a sprawcą tej porażki był właśnie Greb. 24 maja 1922 roku NY Times napisał:Greb, ludzkie perpetuum mobile, pokonał na punkty Gene’a Tunneya. Tunney próbował wykorzystać całą swoją siłę i wszystkie ringowe sztuczki, jakie znał, by przeciwstawić się szybkości i ogromnym umiejętnościom swojego rywala, ale to nie wystarczyło by obronić się przed deszczem ciosów, który nękał go na każdym kroku.

Z kolei Grantland Rice – jeden z najbardziej cenionych dziennikarzy sportowych tamtych czasów napisał: Harry potraktował Gene’a jak rzeźnik stek szwajcarski. Jakim cudem Tunney przetrwał 12 rund? Tego nigdy nie będę w stanie zrozumieć.

Sam Tunney wiele lat po walce nie miał żadnych złudzeń: Greb dał mi szkołę boksu. Moja szczęka była spuchnięta od prawej skroni w dół poprzez policzek i brodę aż do drugie skroni. Sędzia, ring i ja sam – wszystko było wysmarowane moją krwią. Gdyby w tamtych czasach było coś takiego, co mamy dzisiaj, a więc lekarza, który czuwał nad zdrowiem bokserów, to tamta walka zostałaby z pewnością przerwana i nikt by dzisiaj o mnie nie słyszał.

Po walce Tunney stracił przytomność i musiał być przeniesiony do szatni. Nie chciał być przewieziony do szpitala, dlatego na miejscu założono mu szwy, nastawiono nos i przy pomocy odsysacza treści pokarmowej usunięto krew z jego żołądka. Tymczasem Greb, po którym nie było widać śladów walki świętował zwycięstwo w najbliższym gronie przyjaciół, popijając swój ulubiony Ginger ale.


Greb walczył z Tunneyem jeszcze 5-krotnie i każda z czterech walk była niezwykle wyrównanym pojedynkiem. Nie można zapominać o tym, że Tunney był naturalnie większym pięściarzem. Był o 10 cm wyższy i w każdym pojedynku był o 4-6 kg cięższy. Waga półciężka była dla niego naturalną kategorią wagową. Greb był bokserem kategorii średniej.


Ich druga walka była niezwykle kontrowersyjna. Tunney wygrał w rewanżu na punkty, ale werdykt sędziowski nazywano wówczas jednym z najgorszych w historii Nowego Jorku. Dziennikarze domagali się dochodzenia w spawie tego werdyktu, a Stanowa Komisja Sportu w Nowym Jorku przyznała, że wynik był niesprawiedliwy i że to Greb powinien był zwyciężyć. W trzecim pojedynku Tunney wygrał już w pełni zasłużenie. Czwarta walka nie została rozstrzygnięta, bo nie była punktowana przez sędziów, jednak zdaniem większości Greb był lepszy. Inni uważali, że pojedynek był remisowy. Ostatnia piąta walka także nie była punktowana, ale wszyscy dziennikarze byli zgodni – Tunney był lepszy. Zaraz po pojedynku Greb odwiedził szatnię rywal i powiedział: Już nie mam ochoty więcej z tobą walczyć.


 Mickey Walker –

Innym wielkim sukcesem Greba było pokonanie słynnego Mickey’a Walkera – mistrza kategorii półśredniej, a później także kategorii średniej. Do walki doszło w roku 1925 w Polo Grounds w Nowym Jorku. 50,000 widzów zobaczyło jeden z najlepszych pojedynków jakie kiedykolwiek odbyły się na tej słynnej arenie. Walka toczona była w niesamowicie wysokim tempie. Walker rozpoczął nieźle, ale Greb z czasem zaczął przejmować inicjatywę, a w końcówce już dominował na ringu i niewiele brakował by znokautował Walkera w 14. rundzie. Tak zrelacjonował tą walkę NY Times: Greb zachował tytuł mistrza świata wagi średniej po prawdziwej ringowej wojnie, jakiej żaden z nich do tej pory jeszcze nie doświadczył. Walker opuścił ring strasznie pokiereszowany. Miał rozciętą wargę, rozbity i rozcięty nos, a także opuchnięte, prawie całkowicie zamknięte prawe oko, pod którym było też mocne rozcięcie. Po Grebie nie było widać śladów walki, ale przyjął wiele ciosów na korpus.

Co ciekawe, rywalizacja pomiędzy pięściarzami nie zakończyła się na ringu. Panowie spotkali się w Guinan – jednym z bardziej cenionych lokali Nowego Jorku w tamtym czasie. Zarówno Greb jak i Walker znani byli z tego, że lubili dobrze wypić i gdy byli już dobrze „naoliwieni” ok. 2-3 nad ranem zaczęli dyskutować o swojej walce. Walker powiedział, że wygrałby, gdyby Greb nie faulował. Riposta była natychmiastowa:

Mogę cię pobić jeszcze raz, tu i teraz!.

Greb zaczął zdejmować marynarkę, a w chwili, gdy jego ręce były uwięzione w rękawach za jego plecami, Walker wyprowadził idealny podbródkowy, który zakończył ten pojedynek. Potem zawsze z dumą powtarzał, że to on wygrał w rewanżu.

Tak Walker zapamiętał swojego wielkiego rywala: Harry Greb był najlepszym bokserem z jakim przyszło mi się kiedykolwiek zmierzyć. Był też jednym z najlepszych, jacy kiedykolwiek weszli do ringu. Potrafił uderzać z nieprawdopodobnych kątów. Raz, kiedy nie trafił mnie swoim prawym, zachwiał się i obróciło go tak, że stał tyłem do mnie. Opuściłem na chwilę ręce, czekałem aż się odwróci, ale za nim zorientowałem się, co się dzieje, jego lewy sierpowy wylądował na mojej szczęce. Cały czas nie wiem jak on to zrobił.


 Wyboista droga do nieśmiertelności 

Dokonania Greba są jeszcze bardziej imponujące, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że ostatnie 5 lat kariery walczył ślepy na jedno oko. W walce z Kidem Norfolkiem doznał odklejenia siatkówki, po tym jak Norfolk wsadził mu w oko kciuk. W dzisiejszych czasach, gdy bokser nie widzi na jedno oko z powodu opuchlizny lub rozcięcia to uznawany jest za niezdolnego do dalszej walki. Greb walczył z jednym okiem przez 5 lat kariery, mierząc się z najlepszymi bokserami na świecie i prawie zawsze schodząc z ringu jako zwycięzca! Co więcej, z czasem Greb zaczął też tracić wzrok w drugim oku, a legenda mówi, że na te drugie oko widział na tyle słabo, że kładł się spać z zapalonym światłem.

Tak niesamowite osiągnięcia nie były też opłacone wieloma wyrzeczeniami związanymi ze zdrowym trybem życia czy katorgami na treningach. Greb lubił się dobrze zabawić, lubił dobrze wypić, a alkohol pochłaniał podobno w dużych ilościach. Na same treningi nie miał zbyt wiele czasu. Walczył nie raz nawet co dwa, trzy dni, zazwyczaj kilka razy w ciągu miesiąca. Jego treningi wyglądały przeważnie w ten sposób, że wsiadał do pociągu, albo swojego ukochanego automobilu i jeździł po okolicach sparując z lokalnymi pięściarzami. Musiał zawsze znaleźć trochę czasu na odpoczynek, na spędzenie czasu z rodziną, a także na noc w barze suto zakrapianą alkoholem. Był przy tym niezwykle rodzinnym człowiekiem, bardzo kochał swoją żonę i córkę. Mocno przeżywał chorobę żony, a później jej śmierć. Gdy został wdowcem w wieku zaledwie 26 lat często był widywany w otoczeniu pięknych kobiet. Przypuszcza się jednak, że doniesienia o jego hulaszczym, rozwiązłym życiu są mocno wyolbrzymiane, a wzięło się to z nagonki nowojorskiej prasy, z którą Greb był skonfliktowany w ostatnich kilku latach swojego życia. Greb oskarżył nowojorskich dziennikarzy o to, że ci chcieli wyłudzić od niego pieniądze. Od tego czasu nie mógł liczyć na to, że przeczyta w NY Times, jakąś pochlebną opinie na swój temat, natomiast doniesień o jego kolejnych związkach z kobietami, rozrzutności i libacjach alkoholowych było w brud. W większości jednak były one prawdopodobnie wyssane z palca, na co wskazuje chociażby fakt, że w 1926 roku stan konta Greba wynosił ok. 200,000 $, co w tamtych czasach było ogromną sumą pieniędzy (7-pokojowy dom kosztował wówczas około 3-4 tys. dolarów) i z pewnością wymagało dobrej gospodarności biorąc pod uwagę niezbyt wysokie gaże za walki. Stworzenie wokół Greba aury dekadentyzmu prawdopodobnie ostatecznie przekreśliło jego szanse na walkę z Jackiem Dempseyem.


 Schyłek –

Greb ostatecznie stracił swój mistrzowski pas. W 1926 przegrał przez niejednogłośną decyzję sędziów z Tigerem Flowersem, którego pokonał dwa lata wcześniej. Werdykt był jednak kontrowersyjny, a zdaniem większości obserwatorów to Greb zasłużył na zwycięstwo. Pięć miesięcy później doszło do rewanżu i ponownie wygrał Flowers, a kontrowersje były jeszcze większe niż przy okazji poprzedniego pojedynku. Kiedy Joe Humphreys ogłosił zwycięstwo Flowersa ludzie na widowni zaczęli rzucać na ring butelki, kapelusze, gazety – wszystko, co mieli pod ręką. Jim Crowley, sędzia ringowy, podszedł po pojedynku do Greba i powiedział: Ciężko, naprawdę ciężko było przegrać ten pojedynek. To była twoja walka Harry.

Na trybunach obecny był także Gene Tunney, który nie miał wątpliwości, kto zasłużył w tej walce na zwycięstwo: Harry był wyraźnie lepszy. Werdykt był niesprawiedliwy.

Sam Greb skomentował to wszystko trochę ironicznie: Jeżeli w jakiekolwiek walce byłem lepszy od swojego rywala, to właśnie to była ta walka.

Nikt nie mógł przewidzieć, że to będzie ostatnia walka w karierze Greba. W roku 1926 roku Greb miał wypadek samochodowy. Doznał w nim złamania nosa, które utrudniało mu oddychanie, dlatego poddał się operacji, która miała rozwiązać ten problem. Doszło jednak do komplikacji w wyniku których Greb zmarł na stole operacyjnym. Miał 32 lata.


 Dziedzictwo –

Greb jest uważany za jednego z najlepszych pięściarzy w historii. Wielu ekspertów i historyków uważa nawet, że to on był tym największym. Bert Sugar umieścił Greba w swoim top 5 wszechczasów. Inny ceniony historyk – Eric Jorgensen powiedział: Greb być może jest największym pięściarzem w historii, a już na pewno jest jednym z dwóch, trzech najlepszych. On łączył szybkość Sugar Ray Robinsona, odporność Jima Jeffriesa, wytrzymałość Henry’ego Armstronga i nieokiełzaną dzikość Stanleya Ketchela z niedorównaną w dziejach sportu wolą zwycięstwa. U swojego szczytu był w zasadzie nie do pokonania. Wygrał praktycznie z każdym średnim, półciężkim i ciężkim jego pokolenia. Wielki, wielki pięściarz.

Greb był też niezwykle ceniony przez innych pięściarzy, o czym świadczą wypowiedzi jego byłych rywali, przytoczone przeze mnie już wcześniej, ale także wypowiedzi pięściarzy, którzy z nim nie walczyli, ale widzieli go w akcji. Jeden z najlepszych pięściarzy kategorii półśredniej w historii, który dopiero zaczynał przygodę z boksem, gdy Greb był u szczytu – Jim McLarnin, już po zakończeniu kariery powiedział: Jeśli myślicie, że ja byłem wielki, to trzeba było zobaczyć Harry’ego Greba.

Ja dodam od siebie tylko tyle, że w ciężkich dla pięściarzy czasach, gdy bokserzy walczyli by przeżyć, Harry Greb był tym, który żył by walczyć. A najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że takich pięściarzy już nie ma i wszystko wskazuje na to, że już nie będzie.


Tomasz Siwko