- Mam taką wizję, że w maju już chciałbym polecieć do Stanów Zjednoczonych - zdradza w rozmowie z Interia.pl Izuagbe Ugonoh (17-1, 14 KO), który w lutym poniósł pierwszą porażkę na zawodowych ringach, przegrywając z Dominikiem Breazealem. Na ring polski pięściarz ma wrócić na przełomie lipca i sierpnia, jednak szczegóły dotyczące tego występu nie są jeszcze znane.

Wrócił pan już do treningu?
Izu Ugonoh: Jeszcze sobie wypoczywam.

Jak długo potrwa rozbrat z reżimem zajęć?
Tyle, ile będzie trzeba (śmiech). A mówiąc serio, jeśli chodzi o precyzyjne informacje, to jeszcze nie jest właściwy moment. Musiałbym mówić przypuszczalnie, a tego nie lubię robić. Tylko konkrety albo wcale.

Miał pan czas, a przede wszystkim ochotę, aby na spokojnie obejrzeć swoją przegraną przed czasem potyczkę z Dominikiem Breazeale’em? Poczynił pan jakąś analizę?
Analizę miałem zrobioną już parę dni po tej walce. Jednak im więcej czasu mija od tego pojedynku, tym więcej wyciągam wniosków. Póki co wszystkie myśli są bardzo korzystne, milimetry zaważyły na tym, że walka nie poszła w moją stronę, z czego wyłania się dla mnie cała kopalnia nauki. W tym pojedynku było mnóstwo rzeczy, z których mogę wyciągnąć wnioski. I zamierzam to robić.

Kiedy powinny być znane szczegóły pana powrotu na ring?
Wstępnie mam taką wizję, że w maju już chciałbym polecieć do Stanów Zjednoczonych. Dlatego powiedzmy, że w połowie kwietnia powinienem posiąść bliżej określone informacje, w którą stronę pójdę w swojej kolejnej walce.

Pełna treść artykułu na Interia.pl >>