- Po walce nie ma śladu. Mógłbym ponownie rozpocząć treningi - mówi portalowi Boxing.pl Izuagbe Ugonoh (17-1, 14 KO), który pod koniec lutego poniósł pierwszą zawodową porażkę, przegrywając przez techniczny nokaut z Dominikiem Breazealem.

- Ze zdrowiem wszystko ok. Może oprócz lekkiego opuchnięcia na lewej dłoni, które powinno zniknąć niebawem. Byłem gotów, żeby boksować przez 10 rund, ale poszedłem na wojnę, w której wkładałem pełną siłę w każde uderzenie i niestety, choć to błąd bardzo szkolny, to popełniłem go właśnie teraz, w najważniejszej walce mojej dotychczasowej kariery - mówi Ugonoh.

Dla polskiego pięściarza był to debiut na amerykańskich ringach i jednocześnie pierwszy występ od momentu nawiązania współpracy z Alem Haymonem, menadżerem wielu gwiazd światowego boksu.

- Walka z Dominikiem Breazeale'em uświadomiła mi, że jeśli poprawię kilka elementów, to spokojnie mogę wygrywać na najwyższym światowym poziomie. Mój organizm musi być jednak na 100% - zaznacza polski pięściarz.

Na razie nie wiadomo, kiedy trenujący na co dzień w Las Vegas pięściarz wróci na ring. 

Pełna treść artykułu na Boxing.pl >>