Patronat medialny


 

Wiele wskazuje na to, że 25 lutego na gali w Alabamie Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO) stanie do walki o pas WBC wagi ciężkiej z Deontayem Wilderem (37-0, 36 KO). Zdaniem Tomasza Babilońskiego krakowianin choć nie będzie faworytem w boju z "Bronze Bomberem", powinien skorzystać z mistrzowskiej szansy.

- Nie ma co za dużo się zastanawiać - mówi szef współpromującej Wawrzyka grupy Babilon Promotion w wywiadzie dla Interia.pl. - Andrzej doszedł do pewnego momentu, walczył z Aleksandrem Powietkinem, więc czemu miałby nie walczyć z Wilderem? Wiadomo, że Wilder to wysoka półka, ale walki o mistrzostwo świata się nie odmawia. Ci, którzy odmawiają takiego pojedynku, w ogóle nie powinni uprawiać tej dyscypliny. Koniec, kropka. To tak samo, jakby sportowiec spękał przed walką o złoty medal olimpijski.

- Wiadomo, że Andrzej nie będzie faworytem, ale nie ma co obrażać się na rzeczywistość. Jeszcze raz powtórzę: walki o mistrzostwo świata, w każdej kategorii wagowej, żaden pięściarz nie powinien odmawiać. To wyróżnienie i wielka szansa, aby zdobyć tytuł, nawet będąc stawianym na straconej pozycji. Gdybym sam był zawodnikiem, trenującym "x" lat na zawodowstwie, to nigdy w życiu nie odmówiłbym takiego pojedynku. Wszedłbym do ringu schorowany, bez nogi i ręki, byle chwycić moment, który już nigdy może się nie zdarzyć - dodaje Tomasz Babiloński. 

Póki co oficjalnie nie potwierdzono jeszcze starcia Wawrzyka z Wilderem, jednak o amerykańsko-polskiej konfrontacji piszą już liczne media amerykańskie.

Add a comment

Podczas rozmowy z Andrzejem Wasilewskim w dzisiejszym wydaniu magazynu "Puncher" pojawił się temat ewentualnej walki Andrzeja Wawrzyka (33-1, 19 KO) z mistrzem świata WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem (37-0, 36 KO).

Współpromotor krakowianina spekulacje skomentował krótko: - Andrzej Wawrzyk jest w pierwszej piętnastce rankingu WBC, więc jest potencjalnym pretendentem, lecz jak na razie nic konkretnego na stole nie mamy.

Deontay Wilder, który po raz ostatni boksował w lipcu, pokonując przed czasem Chrisa Arreolę, na ring powrócić ma 25 lutego na gali w rodzinnej Alabamie.

Add a comment

- Napinaczem przed walkami nigdy nie będę, bo to do mnie nie pasuje - mówi portalowi Prostozboku.pl były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO), który ostatni raz boksował we wrześniu, a na ring wróci wiosną przyszłego roku.

Jesteś normalnym kolesiem. To w boksie rzadkość - tak to widzi niedzielny kibic przynajmniej.
Andrzej Wawrzyk: Większość pięściarzy to normalni goście. Każdy ma swoje życie prywatne, wszyscy w głowie mają poukładane sprawy, które nie dotyczą boksu i tylko wizerunek, który kreują media i dziennikarze pozwala jednego pięściarza postrzegać w ten sposób, a drugiego w inny. W gruncie rzeczy każdy z nas jest normalnym gościem.

Ty jesteś nudziarzem.
Nudziarzem, bo nie robię show na konferencjach prasowych? Bo nie biję się na ważeniu i nie obrażam swoich rywali? Proszę Cię. Jestem spokojnym człowiekiem. Cenię sobie takie wartości jak rodzina, odpoczynek i proza życia. Napinaczem przed walkami nigdy nie będę, bo to do mnie nie pasuje. Moi bliscy znają mnie i wiedzą, że tak nigdy nie będzie. Zdaję sobie sprawę, że fajniej by było, gdyby Wawrzyk pobił się z Rekowskim na ważeniu lub opluł Sosnowskiego i obraził jego rodzinę. Wtedy liczba polubień na Facebooku pod takim newsem z kilkunastu wzrosłaby do kilkuset i "Wawrzyk" byłby częściej googlowany niż dotychczas. Czy to ma jakiś sens? Może dla telewizji i sprzedaży samej walki tak, ale dla mnie już nie.

Kto Cię dostrzegł, wyłapał? Zaraz powiesz, że na kibicowskiej ustawce ktoś zauważył Twój talent.
Andrzej Wasilewski w tamtym czasie bardzo interesował się młodym pokoleniem polskich pięściarzy i wyszukiwał chłopaków, z których w przyszłości może zrobić dobrych zawodowców. Między innymi Damian Jonak czy Tomek Hutkowski - to ten sam sort. Andrzej miał już wtedy sporo kontaktów i docierał poprzez różnych ludzi do zawodników i przyglądał się im. Jako, że miałem sukcesy na krajowym podwórku i zdobyłem mistrzostwo Polski to zaprosił mnie do współpracy. Po rozmowie i przedstawieniu szczegółowych warunków, na których miałbym dołączyć do jego grupy, postanowiłem z tej opcji skorzystać. Dziś uważam, że podjąłem bardzo dobrą decyzję.

I pewnym momencie pojawiła się w naszym kraju grupka kilku zdolnych chłopaków, której wróżono wielki sukces. To właśnie o Tobie, jako o pierwszym pięściarzu, powiedziało się w kategorii następcy Andrzeja Gołoty.
Mi te komentarze schlebiały, ale zdawałem sobie sprawę, że to jest praktycznie niemożliwe, by być takiej klasy pięściarzem, jakim był Andrzej Gołota. Wszyscy pamiętamy jego walki - cztery razy był pretendentem w pojedynku o mistrzostwo świata. Cztery razy! Moim zdaniem dwie z tych walk wygrał, ale nie ma co teraz o tym gadać. Znakomity bokser, który trafił jednak na najwyższy poziom wagi ciężkiej w historii. Lewis, Tyson, Holyfield - wow! Hejterzy powiedzą, że Gołota nie był mistrzem świata, więc nie ma co wspominać jego zasług przy każdej możliwej okazji. Niedawno wybierano najpopularniejszego polskiego sportowca z ostatnich 25 lat. Kto wygrał? Gołota! To Andrzej był wraz z Janem Pawłem II najbardziej rozpoznawalnym Polakiem na całym świecie. Żaden piłkarz ani żaden inny sportowiec nie mógł się z nimi równać.

Kiedy Ty po raz pierwszy uwierzyłeś, że możesz być mistrzem świata? Bo, że każdy młody chłopak o tym marzy to już wiem - słyszałem to sto razy.
Na początku wygrywając z pięściarzami, którzy nie byli zbyt dobrzy, czułem, że może ze mnie coś być. Nie myślałem jednak od razu o mistrzowskich tytułach, tylko o każdym kolejnym pojedynku. Nie żyłem marzeniami, nie miałem głowy w chmurach. Gdy zacząłem walczyć na coraz większych galach, z coraz lepszymi rywalami, to zacząłem boks bliżej poznawać. Całe te środowisko i reguły, które w nim panują. Przestałem przyglądać się wszystkiemu z boku, a zacząłem być jednym z nich. Wcześniej wydawało się być ono dla mnie zamknięte. W bardzo młodym wieku dostałem propozycję walki o pas mistrzowski z Aleksandrem Powietkinem. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Wiedziałem, że mogę zostać pierwszym polskim mistrzem świata w kategorii ciężkiej. Kimś, kim nie był nawet sam Andrzej Gołota. Zacząłem wierzyć, marzyć. Nie z głową w chmurach układać sobie w głowie plan, co zrobię, gdy już zdobędę pas, ale wiedziałem, że muszę jeszcze mocniej trenować. Zasuwać, by szczęściu pomóc. (...)

Masz dystans do siebie chyba, prawda?
Oczywiście.

A jak reagujesz na hejt? Na szyderę pod swoim adresem?
Internetu nie przeglądam, więc nie wiem co o mnie piszą. Ale dystans mam i potrafię śmiać się z samego siebie.

Filmik "Wawrzyk Dance" widziałeś?
(śmiech) Pewnie, że tak. Mega śmieszny, rewelacyjnie zmontowany. Jak ja mam się z tego nie śmiać? Jak ja miałem tego nie oglądać, skoro Szpilka z Gajsami pokazywali mi to milion razy i była ze mnie taka beka, że leżeliśmy ze śmiechu? Już w pewnym momencie to nie oglądaliśmy niczego innego. Mam do siebie dystans i mnie to śmieszy. Cieszę się, że wtedy "wylądowałem" i wygrałem walkę. A reszta, to kupa śmiechu. Tym razem ze mnie.

Pełna treść rozmowy na Prostozboku.pl >> 

Add a comment

Wkrótce po tym jak okazało się, że Tomasz Adamek (50-5, 30 KO) zamierza powrócić na ring, chęć skrzyżowania rękawic z "Góralem" wyraził Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO). Trener Fiodor Łapin do deklaracji Wawrzyka podchodzi z dystansem, jednak jest pewny, że jego podopiecznego stać na zwycięstwo z utytułowanym rodakiem.

Add a comment

- Ściągnięcie do Polski kolejnego, anonimowego gościa, typu Eric Molina 2, który nie dość, że wygrał z Tomaszem Adamkiem, to jeszcze zapewnił średnią sprzedaż pay-per-view, kompletnie nic nie buduje na przyszłość, na kolejne edycje "Polsat Boxing Night" - mówi w rozmowie z Interia.pl Andrzej Wasilewski, współpromotor Andrzeja Wawrzyka i współwłaściciel największej w kraju grupy promotorskiej Sferis KnockOut Promotions.

Widzi pan szansę na doprowadzenie do pojedynku Andrzeja Wawrzyka z Tomaszem "Góralem" Adamkiem?
Andrzej Wasilewski: Wszystko zależy od tego, jakie widowisko organizator kwietniowej gali będzie chciał zafundować polskim kibicom. To nie zależy od narracji rozmów w internecie, tylko faktycznych planów biznesowych stacji Polsat i dyrektora Mariana Kmity. Jeśli Tomek dostał walkę z Andrzejem Gołotą, to teraz, moim zdaniem, sytuacja jest absolutnie analogiczna. To był chyba jeden z zamysłów projektu PBN, że jeśli wygrywa młodszy zawodnik, to jakby przejmuje pałeczkę po starym mistrzu.

Co, jeśli padnie argument, że wszystko fajnie, ale Wawrzyk nie gwarantuje sprzedaży PPV na zadowalającym poziomie?
Taki argument na poważnie nie powinien paść, ponieważ ściągnięcie do Polski kolejnego, anonimowego gościa, typu Eric Molina 2, który nie dość, że wygrał z Adamkiem, to jeszcze zapewnił średnią sprzedaż PPV, kompletnie nic nie buduje na przyszłość, na kolejne edycje PBN. Przecież nikt nie ściągnie Władimira Kliczki, który taką gwarancję faktycznie by dawał. A jeśli nie Wawrzyk i w ogóle nie Polak, to pewnie jakiś podstarzały facet, typu bardzo mocno wyboksowany Chris Arreola, który nie ma już żadnych ciekawych propozycji zagranicą. Takiego zawodnika pewnie można by było ściągnąć za nieduże pieniądze, tylko nasuwa się pytanie, czy to nakręci koniunkturę na boks? Może kontrowersyjny Dereck Chisora? Tylko, co będzie, jak Tomek Adamek przegra już trzecią walkę na PBN? Dlatego proponuję walkę z Wawrzykiem. Wygra stary mistrz Adamek - szacunek, wygra młody zawodnik - jego kariera i promocja dostaną mocnego przyspieszenia.

Dlaczego, pana zdaniem, Molina był ostatnim rywalem Adamka?
Bardzo trudno jest sprowadzić wartościowego przeciwnika. Molina był prawdopodobnie najłatwiejszy do ściągnięcia. Wiem, że były prowadzone rozmowy np. z Robertem Heleniusem, który "sprzedaje" 12-tysięczne hale w Finlandii, ale zażyczył sobie 400 tys. euro. Z tych samych względów, dużych oczekiwań finansowych, odstąpiono od opcji zakontraktowania Bryanta Jenningsa.

Z kolei Wawrzyk co gwarantuje?
Ręczę, że będzie tańszy niż Molina oraz gwarantuję, że wzbudzi większe zainteresowanie, ponieważ w walce wieczoru zmierzy się dwóch Polaków. Przecież najlepsze gale "Polsat Boxing Night", jakie zostały zorganizowane, to były starcia Adamka ze Szpilką i Gołoty z Adamkiem. Inne walki wieczoru cieszyły się dużo mniejszym zainteresowaniem. Walki dwóch Polaków, gdzie jeden jest już raczej schodzącym mistrzem, a drugi ma wielki apetyt sportowy, gwarantują kolejne pojedynki na PBN.

Pełna treść artykułu na Interia.pl >>

Add a comment

Były pretendent do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej, 29-letni Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO) w ekskluzywnej rozmowie z Interia.pl wyzywa na pojedynek Tomasza Adamka (50-5, 30 KO). Pięściarz jest przekonany, że takie starcie pretenduje do rangi walki wieczoru, podczas przełożonej na przyszły rok gali "Polsat Boxing Night" w Tauron Arenie Kraków.

- Oficjalnie rzucam wyzwanie Tomaszowi Adamkowi. Kiedyś Andrzej Gołota dał szansę Tomkowi, więc dlaczego w 2017 roku Tomek nie miałby dać mi szansy? Jestem dużo młodszy, znacznie mniej doświadczony, ale z dużymi ambicjami. Na dzisiaj plasuję się w pierwszej "15" rankingów, więc wydaje mi się, że pretenduję do takiego pojedynku. Zwłaszcza, że gala odbędzie się w Krakowie, przed moją rodzimą publicznością - argumentuje pięściarz grupy Sferis KnockOut Promotions.

W tym roku Wawrzyk stoczył dwie walki, pokonując przed czasem Marcina Rekowskiego oraz byłego mistrza Europy Alberta Sosnowskiego. W listopadzie 29-latek miał boksować z Mariuszem Wachem, ale do pojedynku nie doszło z powodu kontuzji.

- Widać, że pewne osoby są bardzo zżyte z Tomkiem i nie chcą, by żegnał się z ringiem, jako przegrany. Ale skoro Tomek mówi, że ma jeszcze sportowe ambicje, moja pozycja w rankingach na pewno mu nie zaszkodzi. Jeśli ktoś sądzi, że jest ode mnie lepszy, to walka ze mną da mu bardzo dużo. Ja jestem gotowy na takie wyzwanie - przekonuje w rozmowie z Interia.pl Wawrzyk.

Adamek niedawno potwierdził, że zamierza wiosną przyszłego roku wrócić na ring. Pojedynek z udziałem "Górala" ma być główną atrakcją planowanej na marzec kolejnej gali Polsat Boxing Night w Krakowie.

Pełna treść artykułu na Interia.pl >> 

Add a comment

Na początku przyszłego roku kolejną walkę stoczy były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO). 29-latek z Krakowa nie zna jeszcze szczegółów tego występu, ale sam celuje w rynek amerykański.
 
- Wznowiłem już treningi, trenuję normalnie. Na razie na temat powrotu nie wiem nic. Zapewne pojawię się na jednej z pierwszych gal w przyszłym roku - zdradza Wawrzyk w rozmowie z Boxing.pl.
 
- Najbardziej chciałbym boksować w USA. Ale tutaj to już praca mojego promotora. W każdym razie promotor zna moje stanowisko - podkreśla pięściarz grupy Sferis KnockOut Promotions.
 
W tym roku Wawrzyk stoczył dwa pojedynki na galach organizowanych w Polsce, wygrywając z Marcinem Rekowskim i Albertem Sosnowskim.
Add a comment

Były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO) poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że przystąpił do programu Clean Boxing Program organizowanego przez federację WBC.

W ramach programu World Boxing Council zobowiązało wszystkich swoich mistrzów świata oraz zawodników klasyfikowanych w czołowych piętnastkach rankingów w poszczególnych kategoriach wagowych do poddania się niezapowiedzianym, wyrywkowym testom przez 365 dni w roku/24 godziny na dobę.
 
Jeśli pięściarze nie przystąpią do Clean Boxing Program, są usuwani z rankingów WBC i tracą możliwość walki o tytuły. Do CBP przystąpili także inni polscy pięściarze, w tym m.in. Krzysztof Włodarczyk, Artur Szpilka, Maciej Sulęcki czy Andrzej Fonfara.
 
Andrzej Wawrzyk po raz ostatni boksował we wrześniu, wygrywając przez techniczny nokaut z Albertem Sosnowskim. Niewykluczone, że wiosną przyszłego roku pięściarz z Krakowa skrzyżuje rękawice z Mariuszem Wachem.
Add a comment

W swojej ostatniej walce pokonałeś Alberta Sosnowskiego. Zwycięstwo to okupiłeś kontuzją oka. Czy już wszystko w porządku u ciebie ze wzrokiem?
Andrzej Wawrzyk: Tam dostałem dość silny kciuk w oko. Był problem z rogówka, dwa tygodnie zażywałem antybiotyk do oka. Teraz jest ono już wyleczone i sprawne.

Uważasz, że dobrze zaprezentowałeś się w tej walce? Czy duży wpływ wywarło na ciebie to, iż w tamtym pojedynku nie stał Fiodor Łapin w twoim narożniku?
Według mnie dość słabo się zaprezentowałem. Na pewno miało też znaczenie brak trenera w narożniku, żeby mnie ostudzić, a trener najlepiej wie jak to robić.

Kiedy możemy ponownie spodziewać się twojego kolejnego występu miedzy linami?
Wznowiłem treningi, ruszam się cały czas, ale raczej jakaś walka pewnie dopiero w przyszłym roku.

Bardzo przeżyłeś porażkę swojego przyjaciela Krzysztofa Głowackiego z Oleksandrem Usykiem? Dobrze znasz „Główkę” i chyba ta porażka zmotywuje go do jeszcze cięższej pracy?
Pewnie, że przeżyłem. Krzysztof jest moim przyjacielem, przygotowania wszystkie razem, więc przykro jest jak przyjaciel schodzi pokonany, a tutaj jeszcze traci pas, ale znam go, wiem jak go to boli i jak chce szybko odzyskać to co należy do niego.

Tomasz Adamek przyznał niedawno, że myśli dość poważnie o powrocie na ring. Tomasz powiedział, że chciałby walki z dobrym rywalem. Może Andrzej Wawrzyk byłby odpowiednim wyborem? Już od dawna przyznajesz, że chciałbyś zmierzyć się z „Góralem”.
Jak będą propozycje, usiądziemy, ustalimy. Już mam dużo walk, więc wybieram najciekawsze opcje.

Pełna treść artykułu na blogu "Wokół Ringu" >>

Add a comment

Były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO) wrócił już do zdrowia po wrześniowej walce z Albertem Sosnowskim. Pięściarz z Krakowa wygrał przez techniczny nokaut z byłym mistrzem Europy, jednak zwycięstwo okupił rozbitym łukiem brwiowym oraz problemami z okiem.
 
- Jeśli chodzi o powrót na ring, to nie prowadzę obecnie rozmów z promotorami na ten temat. Łuk brwiowy goi się ładnie. Niebawem powinienem wznowić treningi. Gorzej wyglądała sytuacja z okiem, gdzie dostałem palcem. Doszło do uszkodzenia rogówki. Przyjmowałem przez tydzień antybiotyk w postaci kropli do oka. Przez cały ten czas bardzo bolała mnie głowa. Ale teraz na szczęście czuję się już dobrze - powiedział Boxing.pl Andrzej Wawrzyk.
 
Problemy zdrowotne zmusiły Wawrzyka do rezygnacji z planowanej na listopad walki z Mariuszem Wachem. Później okazało się jednak, że cała gala, na której ten pojedynek miał się odbyć została odwołana. Na razie nie wiadomo, kiedy po raz kolejny zobaczymy w ringu Wawrzyka.
Add a comment

Andrzej Wawrzyk (32-1, 18 KO) nie będzie ostatecznie przeciwnikiem Mariusza Wacha (32-2, 17 KO) na gali Polsat Boxing Night 5 listopada - przekazał na Twitterze dziennikarz "Gazety Krakowskiej" Artur Gac.

"Nie będzie walki Andrzeja Wawrzyka z Mariuszem Wachem 5 listopada w Tauron Arenie Kraków. Wszystko przez szyty łuk brwiowy Andrzeja." - napisał Gac.

Wawrzyk w sobotę w Gdańsku w boju o pas mistrza Polski wagi ciężkiej pokonał przed czasem Alberta Sosnowskiego, jednak ring opuścił z głębokim rozcięciem nad powieką. Mimo wszystko tuż po pojedynku krakowianin potwierdził, że jest gotowy boksować z Wachem za półtora miesiąca, zastępując Izuagbe Ugonoha. Ostatecznie jednak okazało się, że kontuzja jest zbyt poważna.

Wobec absencji Wawrzyka, listopadowym rywalem Wacha będzie pięściarz zagraniczny. Dziennikarz Polsatu Sport Mateusz Borek jeszcze przed walką Wawrzyk - Sosnowski poinformował, że przygotowane są na wszelki wypadek trzy alternatywne opcje.

Głównym wydarzeniem gali Polsat Boxing Night w Krakowie będzie starcie pomiędzy Krzysztofem Włodarczykiem (51-3-1, 37 KO) i Olandrewaju Durodolą (23-3, 21 KO), prawdopodobnie o pas WBC Silver kategorii junior ciężkiej.

Add a comment