Ukraińska pięściarka Aleksandra Sidorenko (6-0, 1 KO), która legitymuje się polskim obywatelstwem i walczy pod biało-czerwoną flagą, dzisiaj stanie przed szansą zdobycia tytułu mistrzyni Europy w boksie zawodowym. Popularna "Sasza" zmierzy się z Francuzką Isabelle Pare (6-0, 1 KO) w jednej z głównych walk gali Budweld Boxing Night w Łomiankach.

W sierpniu minęły trzy lata, od kiedy 30-letnia Sidorenko mieszka w Polsce. Owszem, akcent zdradza jej wschodnie pochodzenie, ale łatwości wypowiedzi w języku polski oraz zasobu słów mógłby jej pozazdrościć niejeden miejscowy.

- Wiadomo, chciałabym mówić jeszcze lepiej. Na przykład nie podoba mi się mój akcent, więc jest nad czym pracować. Jednak najważniejsze, że już umiem się dogadać, pisać oraz czytać - mówi pięściarka, na godziny przed walką, w rozmowie z Interią.

Zanim Sidorenko podjęła decyzję o przeprowadzce do Polski (do towarzyszących tej decyzji okolicznościom nie chce wracać), kilkakrotnie już gościła w naszym kraju. - Po raz pierwszy byłam tu na zgrupowaniu z kadrą Ukrainy w 2005 roku, dokładnie w mieście Grudziądz - wspomina.

Później dwukrotnie boksowała nad Wisłą na prestiżowym, międzynarodowym turnieju nieodżałowanego twórcy "polskiej szkoły boksu" Feliksa "Papy" Stamma. Szczególnie zapamiętała jubileuszową, 30. edycję zawodów, która odbyła się w 2013 roku. Powód jest zrozumiały: "Sasza" odniosła końcowe zwycięstwo. 

Pełna treść artykułu na Interia.pl >>