MaszczykW niedzielę na gali Tomasza Babilońskiego w Nowym Dworze Mazowieckim Łukasz Maszczyk (2-0, 2 KO) zanotował na swoim koncie drugą zawodową wygraną w pierwszej rundzie. Czołowy polski amator ostatnich lat i olimpijczyk z Pekinu rozbił tym razem Białorusina Artsema Abmiotkę (6-2-1, 6 KO).

- Łukasz, drugi nokaut w pierwszej rundzie w drugiej zawodowej walce. Z boku wyglądało to na łatwą robotę, jak ty widziałeś pojedynek w ringu?
Łukasz Maszczyk:
Rywal był wyższy ode mnie i z trenerem założyliśmy, że będziemy zbliżać się do niego po ciosach na dół. Udało mi się trafić na dół i te ciosy zapewniły mi zwycięstwo.

- Wiedziałeś już po pierwszym nokdaunie, że znalazłeś słaby punkt Białorusina?
Tak, on odczuwał te doły, nawet jak trzymał gardę. Zmieniłem pozycję na mańkuta i wykorzystałem słabość przeciwnika.

- Widać u ciebie dużą swobodę w ringu. Amatorskie doświadczenie procentuje...
Nie ma innej możliwości, w końcu jako amator stoczyłem ponad 260 walk.

- Chyba przyszedł czas na mocniejszego rywala, bo dwaj pierwsi nie byli dla ciebie żadnym wyzwaniem.
Na pewno ta poprzeczka będzie stopniowo rosła. Ja sobie sam rywali nie sprowadzam, ale mam nadzieję, że będą coraz lepsi.

- Chciałbyś od razu skoczyć na głębszą wodę czy budować swój rekord powoli?
Tak naprawdę nie walczę jeszcze w swojej kategorii wagowej i dyskutujemy z trenerem o tym, która kategoria ma być moją docelową. Na razie boksuję w wadze 58 kg, a żeby coś osiągnąć muszę być jednak lżejszy.

- Sądzisz, że nie będziesz miał problemów ze zbiciem wagi? Ostatnio przybyło ci koło 10 kilo...
Przybyło, bo zaczęliśmy pracować nad siłą, bo w boksie zawodowym te najniższe kategorie się się nie sprzedają. Jako amator walczyłem z wagą 48-49 kilo, myślę, że znajdę się dobrze gdzieś po środku.

- Zauważasz różnicę pomiędzy boksem amatorskim i zawodowym czy na tym poziomie rywalizacji jeszcze tego nie widać?
Boks zawodowy jest na pewno trudniejszy, zwłaszcza gdy dojdą pojedynki ośmio, dziesięcio czy dwunastorundowe. Trzeba sobie w ringu wszystko dokładanie planować. W amatorce można było wszystko od razu rzucić na jedną szalę, a potem bronić punktów przez dwie rundy. Boks zawodowy jest dla ludzi mądrych.

- Kiedy ponownie zobaczymy cię między linami?
Ciężko mi powiedzieć. Moim promotorem jest Tomasz Milewski i to do niego należy skierować to pytanie.

- Promocja twojej osoby w wykonaniu DEM'y wygląda profesjonalnie od samego początku. Jesteś zadowolony z tego jak się to wszystko toczy?
Tak, starają się, jak mogą. Organizują mi różne akcje promocyjne, boksuję na razie często, ze spokojem patrzę w przyszłość. {jcomments on}