Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Szpilka Zimnoch- Artur Szpilka, pięściarz niepokorny, po raz drugi pokonał w Chicago Mike'a Mollo. Wygrał po tak samo efektownej i zaskakującej walce, jak ta pierwsza sprzed siedmiu miesięcy. Polak znów leżał na deskach, lecz ponownie wygrał po widowiskowym nokaucie. Nie wiem, czy już jest bohaterem polskich kibiców, lecz wiem, że w sobotę stał się łakomym kąskiem dla amerykańskiego pięściarskiego biznesu, który od lat przeżywa kryzys i tęskni za dobrym, ciężkim, białym bokserem - ocenia na łamach "Przeglądu Sportowego" Marian Kmita, szef redakcji sportowej w telewizji Polsat.

- Jeśli Teddy Atlas, akuszer wielkiej kariery i pierwszy trener Mike'a Tysona mówi, że Szpilkę fajnie się ogląda, daje sygnał, że wkrótce ktoś lub coś wprzęgnie zawodnika grupy Andrzeja Wasilewskiego w wielką machinę amerykańskiego show biznesu.

- Teraz trzeba wielkiej roztropności ze strony samego Szpilki, jego promotorów oraz trenera Fiodora Łapina. Trzeba wielkiej rozwagi i jeszcze większej cierpliwości, bo pokusa szybkiego zarobienia wielkich pieniędzy za oceanem wielu bokserów wysłała już na przedwczesną sportową emeryturę. W przypadku Szpilki ryzyko nieszczęśliwego scenariusza jest olbrzymie, bo wbrew opiniom laików Artur na razie ma ledwie zadatki na dobrego pięściarza. Jego umiejętności są odwrotnie proporcjonalne do rosnącej popularności. Wie o tym Łapin, wie o tym Wasilewski, a być może nawet i sam Szpilka, mimo że w telewizyjnych wywiadach wygląda na pewnego siebie, głodnego kolejnych ringowych sukcesów w pojedynkach z najlepszymi. Pracy przed nim co nie miara i lepiej by było, gdyby kolejne kroki w obiecującej karierze stawiał powoli.

- Zupełnie inaczej rzecz ma się z boksującym na tej samej sobotniej gali w Chicago Andrzejem Fonfarą. "Polski Książę" jak go zwą w Chicago, gdzie mieszka, amerykański rynek zna doskonale i pnie się w górę rankingów wagi półciężkiej z konsekwencją godną najwyższego podziwu. Sobotnia walka z byłym mistrzem świata Gabrielem Campillo miała, podobnie jak walka Szpilki, dramatyczny przebieg. Ale w niej miejsca na błędy wynikające z braku umiejętności było naprawdę niewiele. Fonfara nie jest równie medialny jak Szpilka, lecz pod względem sportowym nie można mu nic zarzucić. To, że po zwycięstwie z Campillo wdrapał się na pozycje nr 1 w rankingu IBF, świadczy samo za siebie. Niewiele mu brakuje do walki o mistrzowski pas z legendarnym "Katem" Bernardem Hopkinsem. Wcale nie musi być w niej bez szans.

- Na razie Fonfara szykuje się na "Kata", a Szpilka raczej na Krzysztofa Zimnocha. Nie tylko dlatego, że Polska czeka na tę walkę od miesięcy. Może nawet bardziej z tego powodu, że na dziś to dla niego sportowo rywal idealny. Szpilka wcale nie musi go pokonać. Nawet gdyby przegrał, nie oznaczałby to jednak końca, lecz - paradoksalnie - może dopiero początek przemyślanej i dobrze zaplanowanej kariery.

Czytaj o boksie na stronie przegladsportowy.pl >>

Add a comment

- Tym razem ring był znacznie mniejszy niż podczas pierwszej walki z Mollo, a jednak Artur pracował w nim znacznie lepiej. Uczulałem go przed samym początkiem walki, że nawet jeśli trafi Mollo, musi uważać na kontry. Bo to gość, który nawet w stanie zamroczenia "strzela" ciosami - mówi Fiodor Łapin, szkoleniowiec Artura Szpilki (16-0, 12 KO) na temat piątkowego rewanżowego pojedynku z Mikiem Mollo (20-5-1, 12 KO).

- Artur jednak się zapędził i zrobiło się nerwowo. Cóż, kolejne doświadczenie. Wiem, że bez przerwy o tym gadamy, ale i lepsi bokserzy nadziewali się na takie kontry. Artur znowu pokazał charakter wojownika. Jeden się uczy szybciej, inny wolniej. Szpilka dalej ma gorącą głowę i 24 lata. Przy swoim charakterze popełnia błędy. To przede wszystkim efekt emocji - ocenia główny szkoleniowiec grupy Ulrich KnockOut Promotions.

- Czy wracałem z Chicago zadowolony? Sam nie wiem. Z jednej strony cieszę się ze zwycięstwa i tego, że Artur poradził sobie ze stresem, bo były trudne sytuacje jeszcze przed walką. Z drugiej - dostał czysty cios i padł, kilka innych też się przedarło. Znam ten zawód i wiem, że zawodnicy rozwijają się falami. Czasem następuje stagnacja, a później skok na wyższy poziom. Artur miał mniej czasu na rozwój w tym roku, bo ciągle walczył. Uważam, że wszystko idzie w odpowiednim tempie. Co dalej? Na pewno miesiąc spędzi poza salą treningową. Już przed tym pojedynkiem miał dość. Od grudnia jest ciągle w pracy. Moim zdaniem idealnie byłoby gdyby wrócił do ringu na początku przyszłego roku - podsumowuje Łapin.

Czytaj o boksie na stronie przegladsportowy.pl >>

Add a comment

Artur SzpilkaRewanżowa walka Artura Szpilki (16-0, 12 KO) z Mikem Mollo (20-5-1, 12 KO) zakończona efektownym zwycięstwem przez nokaut polskiego zawodnika okazała się ponownie jednym z hitów weekendu dostępnej w całych Stanach Zjednoczonych sportowej telewizji ESPN.

Akcja finałowa piątkowego pojedynku, podobnie jak po pierwszej lutowej walce pięściarzy, była przez całą kolejną dobę co godzinę emitowana była na kanałach ESPN, ESPN 2 i ESPN News. "Szpila" podczas gali rozegranej na stadionie baseballowym US Cellular Field znokautował tym razem Mollo w piątej rundzie.

Na tej samej imprezie Andrzej Fonfara (24-2, 14 KO) zastopował w dziewiątym starciu byłego mistrza świata wagi półciężkiej Gabriela Campillo, zapewniając sobie pierwszą pozycję w rankingu federacji IBF.

Add a comment

- Gratulacje za drugą wygraną z Mikiem Mollo.
Artur Szpilka:
Dzięki...

- Nie brzmi pan jakby był zadowolony.

Bo tak całkiem nie jestem, ten nokdaun był niepotrzebny. Rywal trafił mnie czysto, cios w cios, ale szybko wstałem, co też świadczy o odporności na uderzenia. Podpaliłem się, poszedłem do przodu, a on wystrzelił sierpowym. Najważniejsze, że kibicom w USA się podobało. Nie wiem czy słyszeliście to w telewizji, ale po wygranej zapanowała euforia. Amerykańscy dziennikarze też byli zadowoleni, a to dla mnie priorytet.

- Od dawna wiemy, że pana walki wszystkim się podobają. Sam sobie jednak pan zarzuca, że znowu popełnił błędy.
Właśnie. Nie wiem czym jest to spowodowane... Może tym, że mam pękniętą prawą rękę? Uderzyłem go w pierwszej rundzie. Źle, bo odchodząc i teraz nie mogę ruszać łapą. Nie wiem o co chodzi, trzeba się zbadać. Zresztą, było sporo małych problemów, na przykład kwestia kolejności wychodzenia do ringu. Miałem iść drugi, później pierwszy i tak dalej. A przecież pokonałem Mollo, jestem wyżej w rankingach. Do tego katar, kaszel, gorączka dwa dni przed walką. Ciągle coś. Liczy się jednak efekt, czyli wygrana i to, że otwierają się przede mną kolejne drzwi. Teraz jednak o tym nie myślę, bo chce mi się rzygać boksem. To znaczy walki dalej będę oglądał, ale chcę odpocząć od treningu. Czuję się zmęczony.

Jak długo?
Najlepiej ze dwa miesiące. Nie chciałbym boksować już w tym roku.

- To nowość, bo jeszcze niedawno opowiadał pan, że w planie jest kolejny występ.
Nie, nie, ja mówiłem o planach promotorów, a nie moich.

- Wróćmy do walki z Mollo. Jak wyglądał cios po którym pan padł?
Wchodziłem w cios i zostałem złapany z kontry. Zgasło mi na chwilę światełko, musiałem siąść na tyłku, ale zaraz wstałem. Pomyślałem tylko, że muszę bardziej uważać, wytrzymać tę rundę, a następna będzie znowu moja. I tak było.

- Podoba się panu w USA?
Podoba, ale nie aż tak, żeby miał tam mieszkać. Mogę latać na walki. Swoją drogą, atmosfera na stadionie White Sox była nieziemska. Wiadomo, to obiekt na ponad pięćdziesiąt tysięcy ludzi, a my mieliśmy wydzieloną część przy boisku baseballowym, ale tych ponad dziesięć, może dwanaście tysięcy ludzi, było fantastycznych.

- Pytam o Stany, bo chyba wkrótce będzie walczył pan głównie tam.
Szczerze? Chcę dawać ludziom emocje, ale na razie muszę wyeliminować błędy. Przed samą walką trener mi mówił, że Mollo może tym razem nie iść do przodu, bo przecież w pierwszym pojedynku przyjął mnóstwo bomb, a stanąć za gardą i wystrzelić lewym sierpem. Właśnie tak zrobił. A ja się napaliłem, bo sądziłem, że zaraz padnie. Później już więcej myślałem. Efekt był taki, że to on padł na deski. Myślałem sobie, że jeśli wstanie, to go dobiję, ale sędzia go przytrzymał.

- Wkurza pana to, że ciągle daje się ponieść emocjom?
Trudno mi o tym mówić, lepiej niech robi to trener Fiodor Łapin. On zdecyduje. Lecz pewnie, trochę mnie to denerwuje. Tymczasem kiedy poczuję krew, też muszę trzymać nerwy na wodzy. I tak uważam, że pod względem mojego nastawienia psychicznego i pracy na nogach, to była moja najlepsza walka.

Add a comment

Czytaj więcej...

- On był po prostu lepszy, ruszał się, chodził na nogach i był lepszy, szacunek - powiedział Mike Mollo (20-5-1, 13 KO) po przegranym rewanżu z Arturem Szpilką (16-0, 12 KO).

http://www.youtube.com/watch?v=EpjplRJT57Q

Add a comment

Wczoraj na gali w Chicago Artur Szpilka (16-0, 12 KO) po raz drugi znokautował Mike'a Mollo (20-5-1, 13 KO). Jak pojedynek wyglądał oczami trenera "Szpili" Fiodora Łapina? Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

http://www.youtube.com/watch?v=XGXQCkeMXQU

Add a comment

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Arturem Szpilką (16-0, 12 KO), który podczas gali w Chicago po raz drugi znokautował Mike'a Mollo (20-5-1, 12 KO). Dla "Szpili" było to już czwarte tegoroczne zwycięstwo.

http://www.youtube.com/watch?v=7zsdq56X6Wc

Add a comment

SzpilkaO jedną pozycję awansował Artur Szpilka (16-0, 12 KO) w komputerowym rankingu portalu Boxrec.com po wczorajszym zwycięstwie nad Mike'm Mollo (20-5-1, 12 KO). Pięściarz z Wieliczki po drugim w tym roku zwycięstwie nad Amerykaninem przesunął się na 23 miejsce w gronie najlepszych zawodników świata wagi ciężkiej.

Tuż przed "Szpilą" znajduje się Mariusz Wach, a najwyżej z Polaków w klasyfikacji Boxrec.com notowany jest były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Tomasz Adamek. Liderami "królewskiej" dywizji są bracia Kliczko, za plecami Ukraińców znajduje się Kubrat Pulew.

Add a comment

Mollo Szpilka"Mollo przyszpilony do maty ringu w piątej rundzie" - tak zatytułowała swoją relację ze stadionu US Cellular Field popularna strona internetowa Maxboxing.com. Media za Oceanem dobrze przyjęły drugą wygraną Artura Szpilki (16-0, 12 KO) nad Mike'm Mollo (20-5-1, 12 KO), komplementując nie tylko postawę Polaka, ale także bardzo wysokie jak na wagę ciężką tempo pojedynku.

- W wyczekiwanym przez wielu kibiców rewanżu Szpilka znokautował Mollo lewym sierpowym, bardzo podobnym do tego, który zakończył pierwszą walkę. Na szczęście, dzisiejszy pojedynek był równie emocjonujący - pisze Matthew Paras z Maxboxing.com.

- Duży szacunek dla Szpilki, to wielki wojownik - cytuje amerykański serwis przegranego Mike'a Mollo.

- W piątej rundzie lewa ręka Polaka "przyszpiliła" Mollo do maty ringu. Amerykanin wstał, ale sędzia bardzo przytomnie zastopował pojedynek. Niektórzy przed tą walką mówili, że piorun nie uderza dwa razy w to samo miejsce, mylili się - podsumowuje pojedynek Amerykański dziennikarz.

Add a comment

Audley HarrisonMistrz olimpijski z Sydney Audley Harrison (31-7, 23 KO) był pod wrażeniem występu Artura Szpilki (16-0, 12 KO), który podczas gali w Chicago znokautował w piątej rundzie Mike'a Mollo (20-5-1, 12 KO). Brytyjczyk po zakończeniu walki chwalił przede wszystkim ciosy wyprowadzane przez Polaka z lewej ręki.

- Niesamowita lewa ręka, właśnie w ten sposób powinno się to robić. Świetna wygrana Szpilki. Cała walka była bardzo emocjonująca, a Szpilka zrobił postęp w porównaniu z pierwszym pojedynkiem. Jego walki wyrywają z krzeseł - powiedział Harrison, który pomimo kilku bolesnych porażek wciąż nie myśli o zakończeniu bokserskiej kariery.

- Niesamowita gala, nie pamiętam gali na antenie ESPN, która przyniosłaby tyle emocji podczas każdej walki. Chcę zobaczyć wszystkich dzisiejszych zwycięzców w telewizji jeszcze raz w tym roku - komplementował z kolei organizatorów imprezy w Chicago Lou DiBella, jedna z najważniejszych postaci boksu za Oceanem.

Add a comment