Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Artur Szpilka (19-1, 14 KO) od początku tygodnia jest już w Newark nie może doczekać się swojej kolejnej walki. "Szpila" podczas piątkowej gali Premier Boxing Champions zmierzy się z Kubańczykiem Yasmany Consuegrą (17-1, 14 KO).

Add a comment

Za trzy dni w hali Prudential Center w Newark Artur Szpilka (19-1, 14 KO) skrzyżuje rękawice z Kubańczykiem Yasmany Consuegrą (17-1, 14 KO). Trener Ronnie Shields, który po raz trzeci stanie w narożniku "Szpili", jest przekonany, że jego podopieczny efektownie rozprawi się z niebezpiecznym rywalem. - Szpilka jest gotów, jest w dobrej formie, mamy za sobą naprawdę udany obóz, jest pewny siebie, a to najważniejsze - mówi amerykański szkoleniowiec.

Shields ze spokojem komentuje słowa Consuegry, który przechwalając się swoją bogatą karierą amatorską, zapowiedział, że da Szpilce w ringu lekcję boksu. - Tylko że to nie będzie walka amatorska - zauważa trener najwyżej notowanego polskiego "ciężkiego". - To jest boks zawodowy, tu dokonania amatorskie nie mają znaczenia. Szpilka mu urwie głowę, takie będą fakty, to właśnie się stanie!

Shields z dystansem podchodzi też do opinii Kubańczyka, że "Szpila" to zawodnik unikający otwartej konfrontacji i że "nauczy Polaka, co to ofensywny boks". - Zobaczymy, czy Consuegra nie zacznie uciekać, jak walka się zacznie. Przekonamy się, czy dotrzyma słowa i będzie się bił, nam to będzie pasowało - twierdzi trener boksera z "Wieliczki", który jest zadowolony z efektów rozpoczętej w kwietniu współpracy.

- Jesteśmy razem krótko, ale Szpilka się rozwija. Pierwsze dwie walki nie znaczyły nic, ta walka będzie naprawdę widowiskowa, bo Szpilka chce Consuegrę znokautować - przekonuje Shields. 

Add a comment

Artur Szpilka ze spokojem przyjmuje słowa piątkowego rywala Yasmany Consuegry (17-1, 14 KO), który nazwał go "amatorem". - Zripostuję mu wszystko w ringu. I tyle - mówi "Szpila".

Add a comment

Po długim czasie doszło w końcu do spotkania Artura Szpilki (19-1, 15 KO) z trenerem Fiodorem Łapinem. "Szpilę" i jego byłego szkoleniowca już w piątek na gali w Newark czekają duże wyzwania - bokser z Wieliczki zmierzy się z niebezpiecznym Yasmany Consuegrą (17-1, 14 KO), a trener Łapin stanie w narożniku Krzysztofa Głowackiego (24-0, 15 KO) w boju z czempionem WBO Marco Huckiem (38-2-1, 26 KO).

Add a comment

W poniedziałek 10 sierpnia o godz. 17.30 w Amsterdam Alley Bar & Lounge odbędzie się spotkanie z kibicami Krzysztofa Głowackiego (24-0, 15 KO) i Artura Szpilki (19-1, 14 KO). Obaj pięściarze już 14 sierpnia na gali boksu w hali Prudential Center stoczą swoje kolejne walki - "Główka" zmierzy się z mistrzem WBO wagi junior ciężkiej Marco Huckiem (38-2-1, 26 KO), a "Szpila" skrzyżuje rękawice z niebezpiecznym Kubańczykiem Yasmanym Consuegrą (17-1, 14 KO). Bilety na galę wciąż są dostępne w Music Planet  Greenpoint, Millennium Photo Linden NJ oraz na Ticketmaster.com.

Add a comment

Już w najbliższy piątek trzecią walkę po przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych i rozpoczęciu współpracy z trenerem Ronniem Shieldsem stoczy Artur Szpilka (19-1, 15 KO). Rywalem najwyżej notowanego polskiego pięściarza wagi ciężkiej będzie Yasmany Consuegra (17-1, 14 KO). - Ronnie Shields to dla mnie najlepszy trener - zachwala swojego nowego szkoleniowca "Szpila". - Na każdym treningu uczy mnie czegoś nowego. Ja na każdy trening idę podekscytowany, bo wiem, że mój trener wierzy we mnie i wierzy w to, że zostanę mistrzem. Na sali świetnie się bawimy i wszystko idzie dobrze.

Pytany o swojego przeciwnika Szpilka odpowiada: - To dobry bokser, ma dobrą prawą rękę, dobrze się porusza. Czuję, że to będzie świetna walka, ale wiem, co muszę zrobić, by ją wygrać.

- Nie mogę się doczekać pojedynku, w piątek będę o krok bliżej do spełnienia mojego marzenia o mistrzostwie świata. Czekam na dalszą pracę z Ronniem Shieldsem, pod jego okiem staję się mistrzem! - kończy Artur Szpilka.

Głównymi wydarzeniami wieczoru gali w Newark będą walki Marco Hucka (38-2-1, 26 KO) z Krzysztofem Głowackim (24-0, 15 KO) o pas WBO kategorii junior ciężkiej i Antonio Tarvera (31-6, 22 KO) ze Stevem Cunninghamem (28-7, 13 KO).

Wcześniej w ringu wystąpią także Maciej Sulęcki (20-0, 5 KO), który spotka się z Eduardo Tercero (9-6-1, 7 KO) oraz Kami Łaszczyk, który za rywala miał będzie Jonathana Pereza (33-12, 27 KO).

Kup bilety na polską galę w Newark, kibicuj Głowackiemu, Szpilce, Sulęckiemu, Łaszczykowi >>

Add a comment

- Szpilka uważa się za ofensywnego, atakującego pięściarza? Poważnie? Ja widzę kogoś, kto lubi zadać cios z różnych płaszczyzn i… uciekać. Walcząc ze mną nauczy się, co to ofensywny boks. Będzie szok - mówi Kubańczyk Yasmany Consuegra (17-1, 14-0), który 14 sierpnia w Prudential Center będzie rywalem Artura Szpilki (19-1, 14 KO).

Przemek Garczarczyk: Skąd wziął się Twój przydomek - "Rekin"?
Yasmany Consuegra: Zawsze byłem najwyższy ze wszystkich biorących udział w zajęciach. W każdej grupie wiekowej, w której trenowałem, tak się składało, że zaczynałem rządzić. I dlatego nazwali mnie "Rekinem" - że mogę każdego, w każdej chwili dopaść.

Artur Szpilka to Twój rywal na gali 14 sierpnia w Prudential Center. Znałeś go jako pięściarza?
Nie znałem. Poznałem go, kiedy zaproponowano mi walkę. Specjalnie się nim nie przejmuję. Wiem, że tak naprawdę nie lubi się bić, nie wychodzi na ring jak na wojnę…

Artur uważa siebie za ofensywnie i widowiskowo bijącego się pięściarza…
Szpilka uważa się za ofensywnego, atakującego pięściarza? Poważnie? Ja widzę kogoś, kto lubi zadać cios z różnych płaszczyzn i… uciekać po ringu. Walcząc ze mną nauczy się co to jest ofensywny boks. Ja nigdy nie uciekam, nigdy się nie cofam. On nie ma nawet części mojego doświadczenia. Zobaczy, co znaczy kubańska szkoła boksu. Szpilka to przy mnie amator. To będzie lekcja.

W zawodowstwie jesteście prawie równi. Szpilka ma nawet więcej walk, więc doświadczenie da się porównać…
Mówię o boksie amatorskim. Ja byłem mistrzem świata juniorów, jako senior walczyłem z najlepszymi, biłem się z dzisiejszymi mistrzami świata wśród zawodowców. A on? Nie ma czego nawet porównywać.

Przy tym całym doświadczeniu, jak wytłumaczysz fakt, że Szpilka jest - i to zdecydowanym - faworytem bukmacherów?
Nie ma zaskoczenia, bo Szpilka reprezentuje promotora walki, więc bukmacherzy zawsze w takim wypadkach stawiają na "domowego" pięściarza. Nie ma to znaczenia. Jak wyjdę na ring, to od razu będą wiedzieli, że sie pomylili. Będzie szok. Nie mam nic więcej do powiedzenia.

Artur Szpilka: serwis specjalny ringpolska.pl >>

Add a comment

Najwyżej klasyfikowany polski pięściarz wagi ciężkiej Artur Szpilka (19-1, 14 KO) jest zdecydowanym faworytem firm bukmacherskich w walce Yasmanym Consuegrą (17-1, 14 KO). Pięściarze skrzyżują rękawice 14 sierpnia na gali Premier Boxing Champions w Newark.

Zwycięstwo popularnego "Szpili" w zakładach bukmacherskich STS zostało wycenione na kurs 1,20 (dwadzieścia groszy zysku za każdą postawioną złotówkę). Za wygraną Kubańczyka można zarobić dużo więcej - kurs 4,21.

Dla Polaka będzie to trzeci występ od czasu przeprowadzki do Stanów Zjednoczonych. Consuegra na zawodowych ringach przegrał jedynie z olimpijczykiem Dominiciem Breazealem.

Add a comment

 

W serwisie Ticketmaster wciąż można jeszcze zakupić bilety na "polską" noc z boksem w hali Prudential Center w Newark zaplanowaną na 14 sierpnia. Na gali wystąpi aż czterech pięściarzy znad Wisły. 

Głównymi wydarzeniami wieczoru będą walki Marco Hucka (38-2-1, 26 KO) z Krzysztofem Głowackim (24-0, 15 KO) o pas WBO kategorii junior ciężkiej i Antonio Tarvera (31-6, 22 KO) ze Stevem Cunninghamem (28-7, 13 KO).

Wcześniej w ringu wystąpią także Artur Szpilka (19-1, 14 KO), który skrzyżuje rękawice z Yasmany Consuegrą (17-1, 14 KO), Maciej Sulęcki (20-0, 5 KO), który spotka się z Eduardo Tercero (9-6-1, 7 KO) oraz Kami Łaszczyk, który za rywala miał będzie Jonathana Pereza (33-12, 27 KO).

Kup bilety na polską galę w Newark, kibicuj Głowackiemu, Szpilce, Sulęckiemu, Łaszczykowi >>

Add a comment

- Przegrana z Jenningsem to było dla mnie jak nowe narodzenie. Najpierw było załamanie, depresja. Później przestawiłem całe swoje życie tylko na boks. Gdyby nie tamta przegrana, pewnie nie byłbym tutaj, gdzie teraz jestem. Stąpam w USA mocno po ziemi, niczego nie robię pod publiczkę. Wiem, jak to wszystko wygląda - mówi kończący obóz w Teksasie Artur Szpilka (19-1, 15 KO), nie omijając tematu swojej przyszłości czy rewanżu z Tomkiem Adamkiem. W piątek, 14 sierpnia w Newark "The Pin" wyjdzie na ring przeciwko mieszkającemu w Miami Kubańczykowi Yasmany Consuegrze (17-1, 14 KO). W Prudential Center 26-latek z Wieliczki pokaże się obok walczącego z Marco Huckiem o tytuł mistrza świata WBO Krzyśka Głowackiego oraz Kamila Łaszczyka i Macieja Sulęckiego.

Jesteś polskim Mayweatherem? To znaczy kimś, kogo 50 procent kibiców ogląda, życząc mu zwycięstwa, a następne 50 procent idzie na salę ściskając kciuki, żebyś tylko przegrał?
Artur Szpilka: Przesadzasz. Tak to chyba procentowo źle nie wygląda. Jakieś siedemdziesiąt procent jest za mną. Reszta przeciwko. A że chciałbym zarabiać jak Mayweather, być polskim Mayweatherem - biorąc oczywiście pod uwagę polskie realia - to prawda.

Skąd się bierze te trzydzieści procent?
To są ludzie, którym w życiu się nie udaje. Ludzie zawistni, zazdośni. Oni byli i będą. Ale ja zwracam uwagę na tych, którzy mi dobrze życzą. Widziałeś - potrafię dostać dziennie dziesięć tysięcy wejść na facebooku. Chciałbym wszystkim odpisać, ale to po prostu nie jest możliwe. Mam też mnóstwo kibiców wśród ludzi starszych, którzy oglądali walki za czasów Gołoty. Po pięćdziesiątce - tych którzy wstawali na jego walki. A dziś wstają na moje - z dziećmi i cieszą się z tego powodu. To nie jest jedna czy dwie osoby. Polscy dziennikarze piszą to, co widzą, o tym co znają. Nie wiedzą, jak to tutaj w Stanach wygląda. Wszystko jest inne - nawet jeśli chodzi o samych ludzi. Ich podejście do życia.

Po tych kilku ostatnich zdaniach będziesz miał więcej wrogów. Inna sprawa - dziesiątki, setki tysięcy wielbicieli na Facebooku, niekoniecznie przekłada się na kibiców kupujących bilety. Gdyby tak było, to pięć procent tych, którzy kibicują Tobie na Facebooku, wypełniałoby każda salę.
Wrogów mam w nosie. Ludzi boli, że za walkę zarabiam 100 tysięcy dolarów. Nie widzą, ile wkładam pracy, zdrowia, wszystkiego. Ja nikomu do portfela nie zaglądam. Jestem tutaj, żeby podnosić swoje umiejętności. Trafiłem w najlepsze ręce, Ronniego Shieldsa. Z najlepszą możliwą dla mnie mentalnością trenerską. Jest to człowiek mi bardzo bliski. Mogę podziękować promotorom - Leonowi Margulesowi, Andrzejowi Wasilewskiemu, Piotrowi Wernerowi i managerowi Alowi Haymonowi, że widzą moje wielkie cele sportowe. Przecież wiesz, że jakby chcieli, to mogliby już dawno sprzedać moje nazwisko. Już po kilku tygodniach treningów.

Fakt - wątpię, żeby na Tobie promotorzy już teraz zarabiali. Oferty były. Na przykład z ekipy Dominica Breazeale'a.
Były. Były takie, które mogły mnie ustawić finansowo. Ale nie o to chodzi. Chcę być coraz lepszym pięściarzem, rozwijać się, nie robię niczego na siłę… choć wiesz, że ja uważam, że mogę walczyć z każdym.

Czy nie myślisz, że po porażce z Bryantem Jenningsem, przynajmniej tutaj, w Stanach Zjednoczonych, musisz ponownie pracować na zaufanie mediów, kibiców? Nie jestem przekonany, czy wygrana z Tomkiem Adamkiem przywróciła pełen kredyt zaufania.
Ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć. Na pewno coś w tym jest. Ale nie do końca. Jestem pewien, że 14 sierpnia w Prudential Center będzie dużo ludzi. Kibice chcą moich dobrych walk, z dobrymi rywalami. Ja daję od siebie wszystko, co mam. Consuegra to naprawdę dobry rywal. Nie tylko na ten okres mojego pobytu w USA. Śliski, z wielkim doświadczeniem amatorskim. Zobaczcie jego uniki, zobaczcie jak bije prawy prosty. To prawdziwy rywal.

Leon Margules, szef Warriors Boxing, amerykańskiej części Twojej ekipy promocyjnej, powiedział mi ostatnio: "Przemek, powiedz Arturowi, żeby się nie stresował. Mamy wobec niego bardzo jasny, wyraźnie sprecyzowany plan". Znasz go?
Nie znam. Coś tam wiem, ale Leon zawsze mi powtarza, żebym się interesował tylko najbliższym rywalem. Może ma rację bo wiadomo, że jestem gaduła i nie zawsze wszystko musi się układać po mojej myśli. 14 sierpnia w Prudential Center jest Consuegra. Bez wygranej z nim, nie ma mowy o żadnych następnych planach. To chyba logiczne.

Na pewno w planach nie ma Marco Hucka. Jego promoter Lou DiBella wykluczył ciebie jako ewentualnego rywala.
Dlaczego? Ja chyba wiem. Ciągle się mówi o tej walce Hucka z Powietkinem. No i co z tego? To było trzy lata temu, kiedy Powietkin był u niemieckich promotorów, był na rozdrożach sparował z Huckiem. Od razu mówił, że to będzie trudna walka. Tak jest, jak się z kimś sparuje, trenuje bez sensu. To był inny Powietkin, a Huck wiedział jak z nim walczyć. Dziś Huck wyjdzie do pierwszego lepszego ciężkiego, dostanie bombę i się skończy. Będzie w wyższej kategorii cięższy, nie będzie taki dynamiczny, ale w wadze ciężkiej jego siła nie będzie niczym specjalnym. Takich jak on, jest w kategorii ciężkiej pięćdziesięciu.

Inny rywal. Tomek Adamek przyleciał do Polski, nie wyklucza, po pojedynku z Przemkiem Saletą, opcji rewanżu z Arturem Szpilką.
Zupełnie nie jestem taką walką zainteresowany. Sportowo na pewno nie. Już raz wygrałem, jednogłośnie. Ale jakby wchodziły w grę wielkie pieniądze, to mogę walczyć. Ale tym razem na jego podwórku, w Stanach. Nawet w Prudential Center w Newark.

Czyli sytuacja się odwróciła. Bo Tomka też, parę lat temu, walka z Tobą nie interesowała. Nie byłeś sportowo atrakcyjnym rywalem.
Dziś, to ja mówię o walce z atrakcyjną ofertą finansową. Bo pod innym względem walka mnie zupełnie nie interesuje. A rewanże są zawsze fajne. Adamek ma kibiców, którzy go pamiętają z wielkich walk. Ja go też pamiętam. Też wstawałem go oglądać. To byłoby coś.

Znam opinie - wcale nie takie odosobnione - że część fanów odwróciła się od Tomka, kiedy wygrał z Andrzejem Gołotą. Bierzesz pod uwagę, że byli tacy, którzy odwrócili się od Ciebie, kiedy wygrałeś z Tomkiem?
Nie wiem, nigdy przyznam o tym w taki sposób nie myślałem. Jak wychodziłem na walkę z Tomkiem, to 70 procent sali na Polsat Boxing Night było za nim. Jak zacząłem wygrywać, to kibiców mi przybywało. Ale ja ci powiem, że wolę mieć te trzydzieści procent tych, którzy są ze mną od początku. Wierzę, że dla nich zdobędę ten mistrzowski pas. A nawet jak się nie uda, to zobaczą parę moich świetnych wojen. Przegrana z Jenningsem to było dla mnie jak nowe narodzenie. Najpierw było załamanie, depresja. Później przestawiłem całe swoje życie tylko na boks. Gdyby nie tamta przegrana, pewnie nie byłbym tutaj, gdzie teraz jestem. Stąpam w USA mocno po ziemi, niczego nie robię pod publiczkę. Wiem, jak to wszystko wygląda. Chciałbym też zrobić coś dla innych. Stworzyć w Polsce taką salę, jak mam w Teksasie. Żeby wszyscy mieli taką szansę, jaką mam tutaj.

Add a comment