Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

SzpilkaPrezentujemy drugą część wywiadu z Jolantą Ziemiecką - mamą Artura Szpilki.

- Zakład karny, w którym przebywa Artur to ciężki zakład?
JZ:
Tak, część osadzonych tam więźniów skazana jest na dożywocie. To jest bardzo ciężkie więzienie, nie mamy prawie w ogóle przepustek. Za tydzień Kuba ma komunię, Artur bardzo to przeżywa. Wczoraj rozmawialiśmy prze telefon i nie wytrzymałam, popłakałam się – Artur wystąpił z wnioskiem o przepustkę na komunię Kuby, ale do te pory nie dostał żadnej odpowiedzi. Artek był w dołku, mówił mi: „Mama, nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym już wyjść, być na Pulpeta komunii, wrócić do boksu.” Odpowiedziałam, że jeśli będzie zgoda, to będzie, a jeśli nie, to odwiedzimy go w sobotę razem z Kubą. Artur bardzo przeżywa sytuację rodzinną. Jego tam roznosi. Strasznie przytył, aż pojawiły mu się rozstępy, widać to zwłaszcza w ramionach i na twarzy. Artur był nauczony, by dobrze zjeść i teraz kupuje sobie stale posiłki w więziennej kantynie, wydaje na to dużo pieniędzy i kilogramów przybywa…

- Będzie co zbijać?
JZ:
Nie wiem, czy Artur będzie zbijał wagę. Na pewno chciałby jeszcze po powrocie na salę treningową poznać opinię trenera, ale gdyby to od niego zależało, wolałby boksować już w wadze ciężkiej.

- Jak wyglądają wasze spotkania w więzieniu? Jak często się widujecie?
JZ:
Do 12 kwietnia, gdy był „małolatem”, mieliśmy widzenia co tydzień. Teraz, po skończeniu 21 lat, przysługują mu już tylko dwa widzenia w miesiącu. Na widzenia jeżdżę z dziećmi, bo chociaż uważam, że to okropne miejsce, to jednak jest tam ich brat i nie wyobrażam sobie, żebym tam jechała sama.

- O co najczęściej pyta się Artur podczas widzeń?
JZ:
Przede wszystkim o moje zdrowie, bo byłam teraz na operacji. Pyta się, jak sobie radzę, bo mąż pracuje za granicą i sama muszę ogarnąć wszystkie sprawy. Często się pyta, czy w internecie pojawia się dużo złych komentarzy pod jego adresem… Ale przede wszystkim interesuje go rodzina, klub.

- Koledzy z grupy KnockOut Promotions odwiedzają Artura? Swego czasu był podobno u niego Andrzej Wawrzyk…
JZ:
Tak, byliśmy z Andrzejem u Artura, z resztą Andrzej to w ogóle serdeczny przyjaciel rodziny, spotykamy się również prywatnie. Dawid Kostecki też… To są naprawdę fajne chłopaki. Z resztą oni i w grupie trzymali się razem.   

- Jak Artur znosi tę nową sytuację, w której się znalazł?
JZ:
Na początku się trzymał. Zdarzają się jednak teraz momenty, że jest w dołku i te momenty zdarzają się coraz częściej. Artur ogólnie sprawia na zewnątrz wrażenie twardziela, chłopaka z ulicy, chuligana, a on naprawdę potrafi być wrażliwym człowiekiem. Ktoś kto go nie zna, może na podstawie kilku wywiadów wyrobić sobie o nim błędną opinię.

- Jak odbierają Artura inni więźniowie?
JZ:
Wydaje mi się, że są w jakimś sensie zafascynowani tym, że on jest bokserem i chcą być z nim w dobrych układach.

Szpilka


- Swego czasu Artura odwiedził Andrzej Gołota. Podobno była to wizyta „wychowawcza” – dała jakiś rezultat?
JZ:
Artur nie dał sobie nic wytłumaczyć. Andrzej mówił Arturowi, żeby ćwiczył, podnosił się na kracie, żeby przestał grypsować, bo tylko frajerzy siedzą i grypsują. Artek jednak postawił mu się, to znaczy wyraził swoje zdanie. Przypomniał Andrzejowi, że on też miał swego czasu problemy… Artek jest taki, że nigdy nie uciekłby z pola walki i dla niego wyjazd Andrzeja do Stanów był po prostu ucieczką - nie odpowiedział karnie za to, o co go oskarżano, a według Artka powinien zostać i „stoczyć tę walkę”, bo jego koledzy też siedzą i grypsują. W każdym razie Andrzej Gołota powiedział swoje, Artek powiedział swoje i potem porozmawiali sobie trochę o walkach… Artka bardzo ucieszyła ta wizyta, z resztą całe więzienie było bardzo dobrze nastawione. Artek bardzo lubi Andrzeja Gołotę, bo to legenda polskiego boksu, ale dla niego nie ma czegoś takiego jak ucieczka.

- Mówiąc o ucieczce, ma pani na myśli sytuacje ringowe czy sytuację karną Andrzej Gołoty z przeszłości?
JZ:
Sytuację karną. Artek powiedział, że lubi Andrzeja, szanuje go, ale Andrzej uciekł przed problemami karnymi z kraju, a Artek by tak po prostu nie zrobił. Taka krótka wymiana zdań…

- Ale żadnego spięcia nie było?
JZ:
Nie. Wszystko było w porządku, po wizycie zaprosiłam Andrzeja do restauracji na obiad, on zaproszenie przyjął…

- A jak Andrzej odebrał Artura?
JZ:
Dobrze, tylko stwierdził, że jest jeszcze młody i dlatego ma jeszcze pstro w głowie. Natomiast zdecydowanie wolałby, żeby Artur nie grypsował.

- Kiedy można się spodziewać powrotu Artura na ring?
JZ:
W lipcu mija połowa kary. Wokanda mogłaby być w sierpniu, ale raczej będzie ciężko… Mimo to, że Artur nie sprawia większych problemów, nie ma przeciw niemu wniosków dyscyplinarnych, to grypsowanie może mu zaszkodzić, choć oficjalnie nie ma takiego paragrafu, według którego grypsowanie mogłoby mieć tutaj znaczenie.

- Co jeśli wniosek Artura o przedterminowe zwolnienie zostanie odrzucony?
JZ:
Pozostaje jeszcze apelacja, ale jeśli ona nic nie da, to Artek raczej nie będzie już składał kolejnych wniosków i pozostanie tam do końca kary.


Czytaj pierwszą część wywiadu >>

Rozmawiał: Michał Koper