Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Do tej pory w przestrzeni publicznej media wyłącznie spekulowały na temat najbliższej walki Tomasza Adamka (53-6, 31 KO), który zapragnął ponownie poczuć adrenalinę, a przy okazji zarobić górę pieniędzy. Domniemywano, że rywalem "Górala" może być legenda polskiego MMA, Mamed Chalidow, który wymyślił sobie "szokujące wyzwanie" w walce bokserskiej.

Interia, jako pierwsze medium, pozyskała bardzo wiarygodne informacje, które są potwierdzeniem: tak, Tomasz Adamek i Mamed Chalidow zmierzą się w najbliższym pojedynku. Do starcia legend polskich sportów walki ma dojść na gali KSW 24 lutego w PreZero Arena Gliwice. To w tej chwili obowiązująca data. Zadanie, czyli ustalenie faktów - nie było łatwe, ponieważ przepływ informacji jest bardzo szczelny.

Zawodnicy mają stoczyć walkę stricte na zasadach bokserskich. Według mniej potwierdzonych informacji, ale płynących także z dobrego źródła, zawodnicy zmierzą się w tradycyjnych, bokserskich rękawicach, a nie małych tzw. chwytanych, znanych z gal MMA. Na tę chwilę prawdopodobny scenariusz zakłada, że starcie zostanie zakontraktowane na sześć rund.

Rozwój wydarzeń jest o tyle ciekawy, że "Góral" niedawno podpisał kontrakt z FAME, co ogłoszono 29 września. Prognozowany konflikt interesów sprawiał, że walka Adamka z Chalidowem wydawała się nie spinać. Niewiele wskazuje na to, aby już podczas najbliższej gali KSW, w najbliższą sobotę 16 grudnia, notabene właśnie w Gliwicach, miało dojść do premierowego "face to face" obu sportowców.

Pełna treść artykułu w Interia.pl >>

Add a comment

Paweł "Księżniczka" Tyburski jest jednym z kandydatów na rywala Tomasza Adamka w pierwszym występie "Górala" dla federacji freakowej Fame MMA.

Mierzący 193 cm i ważący około 96 kilogramów Tyburski w swojej ostatniej walce porozbijał i zastopował byłego zawodnika ligi WSB Kasjusza Życińskiego, znanego obecnie jako Don Kasjo.

46-letni Adamek, który po raz ostatni boksował w 2018 roku, przegrywając z Jarrellem MIllerem, podpisał ostatnio z Fame kontrakt na dwa pojedynki.

Add a comment

Dariusz Michalczewski w rozmowie z Arturem Mazurem ze Sportowych Faktów WP skomentował podpisanie przez Tomasza Adamka kontraktu z federacją Fame MMA.

Artur Mazur, WP SportoweFakty: Tomasz Adamek wraca. Jak pan skomentuje jego wejście do Fame MMA?
Dariusz Michalczewski, były mistrz świata: Słyszałem, ale nie za bardzo wiem, jak to skomentować. Tomek podkreślał, że chce zrobić walkę pożegnalną, a tymczasem okazało się, że przed nim debiut w organizacji freakowej. Biorąc pod uwagę, że ma 46 lat, brzmi to niezbyt poważnie.

Jest pan zaskoczony?
Jeśli mam być szczery, w ogóle się tym nie interesuję. Można się tylko domyślać, co jest powodem tego powrotu. Tomek po prostu potrzebuje kasy. Nie oszukujmy się: nikt w tym wieku i z takimi sukcesami nie wychodzi do ringu. Co mam powiedzieć? Trochę to słabe, ale każdy szuka biznesu na swój sposób. Cieszę się, że po karierze pomyślałem o przyszłości i nie muszę się wygłupiać. Jestem niezależny, znam swoją wartość i to mnie cieszy. W ringu osiągnąłem wszystko, broniłem pasa cztery razy więcej niż wszyscy polscy mistrzowie razem wzięci, a po karierze też się odnalazłem.

Cała rozmowa z Dariuszem Michalczewskim >>

Add a comment

Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Tomasz Adamek podpisał kontrakt z organizacją Fame MMA. Umowa "Górala" przewiduje dwie walki, które Adamek ma stoczyć w przyszłym roku.

- Nie pytajcie mnie o rywali, od tego są włodarze. Myślę, że nawet za kilka dni będzie już oficjalne ogłoszenie - powiedział Adamek.

Były czempion wagi półciężkiej i junior ciężkiej będzie toczył walki na galach Fame na zasadach pięściarskich. Ostatni oficjalny pojedynek Adamek stoczył pięć lat temu.

Add a comment

Tomasz Adamek nie może usiedzieć w miejscu. Były mistrz świata w boksie szykuje się do udziału w Wyścigu Górskim Limanowa, który odbędzie się na przełomie czerwca i lipca. - Prędkości to ja się nie boję, tylko wjeździć się trzeba. Wiedzieć, kiedy trzeba ciąć zakręt - mówi były pięściarz w rozmowie ze Sport.pl.

Skąd ten pomysł żeby pojechać w Limanowej? To tylko przejażdżka czy na stałe?
Tomasz Adamek: Akurat mój kolega Mateusz zadzwonił do mnie pewnego razu i mówi: "Tomasz, ty już prawie na emeryturze. No chodź, zrobimy coś dobrego". Zrobiliśmy coś dla młodzieży. Byliśmy na obozach bokserskich kilka razy, spędzaliśmy razem czas, a on ma dziewczynę ze Szczawna Zdrój i jej ojciec jeździł, a teraz syn jeździ. I mówi do mnie: "Może byś się przejechał? Wyścig górski w Limanowej, twoje strony". A ja na to: "Nie ma problemu". Nie boję się jeździć. Pojeździłem z Jackiem Madziarą wtedy, teraz trochę w tym tygodniu i jeszcze będę dalej trenował, na torze niedaleko Wrocławia. Czekamy na wyścig w Limanowej.

Czyli to taki jednorazowy wyskok?
Niekoniecznie, oni chcą, żebym jeździł cały sezon. Mówię do mojej żony: "Dorota, bo tu sponsorzy się odzywają i jest szansa, że będę jeździł cały rok". A ona: "Aha, to ty nie chcesz w domu siedzieć! Całą karierę wyjeżdżałeś, na walizkach i teraz znów chcesz jeździć". Powiedziałem jej, że ja muszę coś robić. "Buduj domy, a ja ci pomogę" – usłyszałem, bo mój teść to budowlaniec i ona lubi domy, wystroje wnętrz… Ale to nie moja pasja. Bić się już nie będę, choć… Jeszcze jedną walkę stoczę na pożegnanie.

Naprawdę? Kiedy?
Myślę że w przyszłym roku, choć jest też opcja, że jeszcze w tym. Propozycja wpadła, żeby walczyć pod skocznią w Zakopanem. To też w górach, więc by się zjechało choćby z mojej wioski z tysiąc osób czy więcej. Skocznia byłaby pewnie pełna kibiców, ale jest troszkę mało czasu… Będziemy wiedzieć w ciągu dwóch tygodni. Z organizacją jest mniejszy problem, ale ja muszę być przygotowany. A teraz mam trenować w samochodzie, na wyścig. A tu trzeba iść na salę. Ja nie chcę wyjść, żeby tylko wejść do ringu i pobawić się z jakimś średniakiem i podziękować. Przyjadą kibice i oni chcą zobaczyć prawdziwą walkę przecież. Jak Adamek walczył za starych dobrych czasów. Dlatego prawdopodobnie przesuniemy to na przyszły rok, na lato. A tu teraz przed nami wyścig górski i zaczynamy coś nowego.

Pełna treść artykułu na Sport.pl >> 

Add a comment

- Zawsze to lubiłem, a skoro jest okazja spróbować, wchodzę w to - mówi "Przegląd Sportowy" Tomasz Adamek. Były mistrz świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej wkrótce będzie rywalizował w nowej dyscyplinie sportu. A pierwszy start już na przełomie czerwca i lipca.

Około pół roku temu zadzwonił do mnie Mateusz Rzadkosz, bo słyszał, że już właściwie nie boksuję. Zaproponował mi wyścigi samochodowe. A że zawsze lubiłem jeździć, chciałem spróbować. Kiedy ostatnio byłem w Polsce, spędziłem dwa dni na testach. Teraz wróciłem do USA, ale przede mną sporo treningów na symulatorze. Jest taki w New Jersey - mówi Adamek.

Polak, który od lat mieszka w USA, wie już, kiedy zadebiutuje. Pierwszym występem ma być Wyścig Górski Limanowa - Przełęcz pod Ostrą, który potrwa od 30 czerwca do 2 lipca. To 7. runda mistrzostw Europy FIA w wyścigach górskich, a zarazem 5. i 6. runda Górskich Mistrzostw Polski. Adamek będzie walczył z kierowcami z całej Europy na blisko 5,5-kilometrowej trasie, która ma homologację PZM. Pięściarz pojedzie tzw. vip car (bez pomiaru czasu) samochodem przygotowanym do wyścigów i będzie to Mitsubishi Lancer Evo IX albo Subaru Impreza STI. Podczas debiutu Adamka będzie można wylicytować przejazd z nim na prawym fotelu, a zebrane pieniądze zostaną przekazane na leczenie chorej na SMA Kamili Gil.

Co ciekawe, jeszcze niedawno "Góral" przekonywał, że chce się pożegnać z kibicami i stoczy jeszcze jedną walkę. Ostatnią stoczył w październiku 2018 r. i przegrał z Jarellem Millerem. - Pożegnanie będzie, to na pewno! Tylko pewnie w przyszłym roku, bo muszę potrenować i być w formie. Teraz skupiam się na wyścigach. Trzeba się szkolić, żeby nie wypaść na trzecim zakręcie - mówi Adamek.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>

Add a comment

Tomasz Adamek zapewnia, że nie powiedział ostatniego słowa i wiele wskazuje na to, że zobaczymy go jeszcze w ringu. Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych aktualnie więcej czasu poświęca jednak na spotkania z młodzieżą po przejściach. - Narkotyki, alkohol, w ogóle używki - to teraz wielki problem młodych ludzi - powiedział "Super Expressowi" "Góral" z Gilowic.

Tomek jesteś w Polsce od kilkunastu dni. Co cię sprowadza do ojczyzny?
Tomasz Adamek: Po pierwsze co chwilę są jakieś gale, zapraszają mnie, to wpadam (śmiech). Byłem u Mateusza Borka, widziałem spod ringu też wygraną walkę Łukasza Różańskiego o tytuł mistrza świata. Główny powód mojej wizyty to jednak projekt Mateusza Rzadkosza "Box For Life".

Na czym on polega?
W dużym skrócie na resocjalizacji młodzieży. Odwiedzamy m.in. więzienia oraz domy poprawcze i rozmawiamy z młodzieżą, która się mocno pogubiła. Narkotyki, alkohol, w ogóle używki - to teraz wielki problem młodych ludzi.

O twoim powrocie mówi się przecież od dawna.
Będzie jeszcze jeden pojedynek. Chcieliśmy go zrobić w tym roku, ale wyskoczył ten projekt "Box For Life", więc zobaczycie mnie w akcji w przyszłym roku. To nie będzie jednak żadna ringowa wojna z super zawodnikiem.

Pełna treść artykułu w "Super Expressie" >>

Add a comment

Już tylko dwa dni dzielą nas od walki Łukasza Różańskiego z Alenem Babiciem o pas federacji WBC w wadze bridger (101,6 kg). W sobotę w Rzeszowie pupil miejscowych kibiców może zostać pierwszym polskim mistrzem świata od niespełna siedmiu lat. – Łukasz musi pokazać charakter wojownika – mówi "Super Express" Tomasz Adamek.

– Babić nie jest wszechstronnym zawodnikiem, Łukasz z kolei nie jest zbyt lotny na nogach, ale jednego jestem pewien: to będzie duża młócka w ringu. A, że kibice kochają jak leje się krew, gdy pada się na deski i wstaje, to emocji w tym pojedynku na pewno nie zabraknie – powiedział Adamek „Super Expressowi”.

„Góral” z Gilowic z całych sił będzie ściskał kciuki za Różańskiego. – Życzę Łukaszowi wygranej, bo to będzie dobre dla całego polskiego boksu. Kluczowa będzie głowa oraz charakter. Zwycięży nie ten, który będzie potrafił lepiej trafić rywala, ale ten, który będzie potrafił przyjąć bombę, ustać na nogach i oddać – dodał. – Ja nigdy młócki nie lubiłem, nigdy też nie lubiłem przyjmować niepotrzebnych ciosów nawet na sparingach. Ale zdarzało się, że już w walce zapominałem o pracy nóg i biłem się jak szalony. Łukasz natomiast lubi taką sieczkę w ringu, czuje się w niej jak ryba w wodzie i oby w sobotę ponownie to jego ręka powędrowała do góry – zakończył Adamek.

Pełna treść artykułu w "Super Expressie" >>

Add a comment

Temat powrotu Tomasza Adamka do ringu co jakiś czas wraca jak bumerang, ale wierni fani "Górala" będą musieli jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych zdradził w studiu TVP Sport, że jego pożegnalna walka przesunie się w czasie.

O pożegnalnej walce Adamka mówi się już od kilkunastu miesięcy, jednak wciąż nie ma oficjalnego ogłoszenia. Wielce prawdopodobne, że taki pojedynek nie odbędzie się w tym roku.

- Zrobię pożegnanie, bo jestem to winny kibicom. Myślę, że nie w tym roku, raczej w przyszłym. Wejdę na kilka rund, nie musi być werdyktu. Jestem winny kibicom, żeby im podziękować. Chcę też podziękować Ziggiemu Rozalskiemu, świętej pamięci Andrzejowi Gmitrukowi. Także Rogerowi Bloodworthowi, trenerowi Gusowi Currenowi. Trenerom w Żywcu, m.in. Stefanowi Gawronowi, z którym zaczynałem, jak ważyłem 36 kg - powiedział Adamek w TVP Sport, który dodał, że jego rywalem na pewno nie będzie Polak.

Tomasz Adamek będzie gościem sobotniej gali Knockout Boxing Night 27 w Rzeszowie. W walce wieczoru KBN 27 dojdzie do pojedynku o tytuł mistrza świata WBC wagi bridger pomiędzy Łukaszem Różańskim i Alenem Babicem.

Add a comment