Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Andrzej Wasilewski w rozmowie z Polsatsport.pl skomentował słowa Pawła Kołodzieja (33-0, 18 KO), który we wtorkowym magazynie "Puncher" zarzucił swojemu promotorowi, że ten nie zadbał o jego interesy w kontekście planowanej na 26 lipca walki eliminacyjnej IBF z Olą Afolabim  (20-3-4, 9 KO). 

- Magazyn Puncher był nagrywany we wtorek, a Paweł dwa dni wcześniej wrócił z obozu w Zakopanem, gdzie trenował pod kątem przygotowań na 26 lipca, więc informacje o tym, że on nie wiedział o zmianie terminu są nieprawdziwe. Nie wiem dlaczego Paweł takie rzeczy opowiada. Od dawna było mówione o tym w mediach, poza tym dużo wcześniej otrzymał nowy kontrakt, co oczywiście mam udokumentowane. Sam nie wiem na czym stoimy. Jedno jest pewne. Taka walka to ogromne obciążenie psychiczne i kiedy przychodzi do potężnych nerwów niektórzy zawodnicy różnie się zachowują. Paweł nie do końca panuje nad emocjami, które są przecież ogromne. My po zamieszaniu przy starciu z Illungą Makabu, na prośbę Pawła, umówiliśmy się, że nie będziemy w mediach mówić o takich rzeczach, a jak widać on tego nie dotrzymał - stwierdził współwłaściciel Sferis KnockOut Promotions, a zapytany o to, czy walka z Afolabim w lipcu dojdzie do skutku odparł: - Termin wskazany przez grupę K2 to jest 26 lipca. Oczywiście Pawła nikt do walki nie zmusi, ale trzeba mieć świadomość tego, że prawie na pewno, jeśli Paweł się wycofa, to zostanie ukarany wycofaniem jego nazwiska z pierwszej dziesiątki rankingu IBF na przynajmniej sześć miesięcy.

Wasilewski ustosunkował się także do pomysłu konfrontacji Artura Szpilki (16-1, 12 KO) z Tomaszem Adamkiem (49-3, 29 KO), do której szef sportu w Polsacie Marian Kmita chciałby doprowadzić 18 października na gali "Polsat Boxing Night" w Łodzi.

- Tu jest sytuacja też o tyle skomplikowana, że Artur był raczej przymierzany do walki w listopadzie - zauważył promotor "Szpili". - Piotr Werner od pół roku planował to starcie w Krakowie, więc dopiero trzeba by było podjąć z nim jakieś rozmowy. Na tę chwilą to i jak jest fakt medialny, a nie mamy żadnych konkretów. (...) Na pewno dla Artura byłoby to wielkie wyzwanie, ale jeśli chodzi o odpowiedzialność promotorską, to do tej walki teraz nie powinno dojść. Ostatnią walkę przegrał i to przed czasem, więc z punktu widzenia prowadzenia kariery nie powinno to się stać. Co innego gdyby Artur był zawodnikiem trzydziestoparoletnim, natomiast on jest młody i wciąż się rozwija. Jego możliwości są dużo większe niż te, które dzisiaj prezentuje. W związku tym, po pierwszej porażce w życiu kolejna walka powinna być z choć trochę słabszym zawodnikiem. 

Cała rozmowa z Andrzejem Wasilewskim do przeczytania na Polsatsport.pl >>