Dokładnie rok temu przeszedł na zawodowstwo podpisując kontrakt z grupą promotorską Fight Events. W tym czasie stoczył cztery walki, z których żadnej nie przegrał. Zapraszamy na rozmowę z pochodzącym z Włocławka pięściarzem Jordanem Kulińskim (3-0-1, 1 KO).

Od momentu podpisania zawodowego kontraktu, mieszkasz i trenujesz w stolicy. Mocno zmieniło się Twoje życie?
Jordan Kuliński: Zmieniło się wszystko, otoczenie, ludzie, moje nastawienie do życia, które ukierunkowane jest dzisiaj na ciężką pracę. Ostro trenuję, widząc tu perspektywy rozwoju. Wcześniej pomieszkując we Włocławku lub też tułając się po świecie, nie za bardzo mogłem się odnaleźć, dzisiaj są jasno określone cele i plany ich realizacji.

Jak wygląda typowy dzień Jordana Kulińskiego?
Wstaję względnie wcześnie, z reguły około 7.00. Pomagam dziewczynie w uszykowaniu dzieci do szkoły i przedszkola. Następnie zabieram się za swoje białkowo-tłuszczowe śniadanie, kawa, zestaw suplementów i pierwszy trening z trenerami od przygotowania fizycznego na warszawskim Mokotowie w PersonalTrainingStudio (Mateusz Lipka, Dominik Łobodzin). Dwa razy w tygodniu mam też rehabilitację w porannych godzinach. Po treningu obiad, drzemka/relaks, drugi obiad i drugi trening już typowo bokserski. Wracam i odpoczywam.

Twoi przeciwnicy jak na razie to sami wyjadacze bokserskich ringów. Myślisz że taka taktyka to dobry sposób na początek zawodowej kariery?
Toczyłem wyrównane pojedynki z najlepszymi na świecie na ringach olimpijskich. Nie wiem czy to dobry sposób czy nie, ale wiem jedno. Wielu zawodnikom wróżono wielkie kariery po pięknych występach przeciw "pijanym Węgrom i Słowakom", a potem przychodziła bardzo bolesna weryfikacja kiedy juz doszło do pojedynku na chociażby europejskim poziomie. Chciałbym tego uniknąć i jeśli ma coś ze mnie być, to przy moim doświadczeniu nie ma na co czekać.

Nigdy nie chciałeś pompować rekordu na "ogórkach", ale czy nie myślałeś, że dobrze byłoby zacząć zawodowstwo spokojniej i złapać doświadczenia w dłuższych starciach? Nabrać obycia i pewności w ringu?
Obycia i pewności w ringu? Serio??!!

Serio. Więcej rund przy pełnych trybunach, walki w otwartym Polsacie...
Te rzeczy, o których wspomniałeś nie wywołują chyba na mnie dodatkowej presji. Ewentualnie działa to w drugą stronę, czuję się w tej atmosferze jak ryba w wodzie

Dlaczego zdecydowałeś się na zmianę wagi? Walczyłeś w półciężkiej.
Sportowy tryb życia = spadek wagi. Zawsze byłem małym półciężkim. Nadal jestem małym superśrednim.

Pozycja odwrotna. Taktyka dla zmylenia rywala? Często i płynnie ją zmieniasz.
Przejście na odwrotną pozycje przychodzi mi na tyle naturalnie, że kompletnie tego nie kontroluje.

Jak wygląda sprawa z wydolnością? To było jak na razie Twoją największą bolączką.
Jest dobrze, nie od razu Kraków zbudowano, mam trochę przeżyć za sobą...

Ile byś chciał razy w tym roku wyjść do ringu? Nastawiasz się konkretnie na jakiś cel?
4-5 walk na odpowiednio wysokim poziomie. Przyjmijmy, że marcowy pojedynek to pierwszy, najniższy szczebel jeśli chodzi o poziom zawodników. Jestem nakręcony na rozwój, za dużo już mi uciekło życia i boksu, przez złe decyzje.

Masz już w głowie nazwiska potencjalnych przeciwników, z którymi chciałbyś walczyć?
Nie zaprzątam sobie tym głowy. Czasami wizualizuje sobie walki z tzw. TOPem mojej wagi, ale wiem, że do tego jeszcze trochę czasu i doświadczenia mi trzeba.

Cała rozmowa z Jordanem Kulińskim na wloclawek.info.pl >>