Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


16 października podczas gali Boxing Night 11 między ringowe liny powróci Dawid Kwiatkowski (9-2-1, 3 KO). Popularny "Dajano" skrzyżuje w Warszawie rękawice z Jevgenijsem Fjodorowsem (11-49-6, 6 KO). Choć rywal nie zachwyca rekordem, zawodnik grupy NW Promotion przekonuje, że nie zamierza lekceważyć rywala, a w przyszłości chciałby ponownie stanąć w ringu z Michałem Żeromińskim (9-2, 1 KO).

Kamil Kierzkowski: Od porażki z rąk Michała Żeromińskiego minął już przeszło rok. Na ile przegrana z "Żeromą" zastopowała Twoją karierę?
Dawid Kwiatkowski
: Skłamałbym, gdybym powiedział, że porażka nie miała żadnego wpływu. Była to walka, w której miałem pokazać, że jestem gotowy do dużo większych wyzwań. Zawiodłem i nie chcę się usprawiedliwiać, choć muszę przyznać, że kulisy przygotowań do tej walki były dla mnie bardzo mało ciekawe. Stało się jednak. Przegrałem. Mam nadzieję, że w przyszłości "Żeroma" da mi możliwość rewanżu. To już jednak nie zależy ode mnie. Ode mnie zależy to, by z każdą walką podnosić swoje umiejętności, by być większym zagrożeniem w ringu.

- Obecnie jesteś zawodnikiem grupy NW Promotion, a w piątek walczysz na kolejnej gali organizowanej przez Marcina Najmana i Roberta Walczaka. Jak idzie współpraca?
Nie mogę narzekać. Jest wiele rzeczy, które chciałbym poprawić. Wiem jednak, że zanim czegokolwiek mógłbym chcieć ponad to, co mam zagwarantowane, to muszę wcześniej pokazać, że warto poświęcić mi więcej uwagi. Układ jest zdrowy i dobry, a w ringu będę walczył o to, by był jeszcze lepszy.

- 16 października skrzyżujesz rękawice z Fjodorovsem. Co wiesz o swoim rywalu?
Prawdę mówiąc - niewiele, ponieważ jeszcze niedawno miał być zawodnik z rekordem 12 wygranych - przy dwóch porażkach. Nie wiem czemu, ale nagle się wycofał, a promotorzy musieli znaleźć kogoś na poczekaniu. Potrzebuję jednak tego kolejnego występu, by nie zardzewieć i przy okazji próbować nowych rzeczy, które wynoszę z treningów. Fjodorovs nie przekonuje rekordem, ale nigdy nie lekceważyłem żadnego rywala.

- No właśnie: treningi. Gdzie, jak i z kim przygotowujesz się do najbliższej walki?
Niestety nie mogę powiedzieć, bym miał naprawdę profesjonalne przygotowania. W dużej części przygotowuję się na własną rękę wraz z kumplami z naszego Klubu Bokserskiego Jamaro Drom, który małymi kroczkami staramy się rozwijać.

- Rozumiem, że tradycyjny "worek na strychu" również włączyłeś do przygotowań?
(śmiech). Tak, dokładnie. Przygotowania bez strychu to nie przygotowania.

- Poza zwycięstwem w najbliższej walce: jaki cel stawiasz sobie obecnie w pięściarstwie? Jest jakiś tytuł, jakiś rywal do konfrontacji z którym dążysz?
Trudno w tej chwili cokolwiek powiedzieć. Chciłabym, by moja kariera nabrała większego rozpędu. Bez tego nie ma o czym myśleć, bo byłoby to tylko gdybanie. Jak całość przyspieszy, to czas pokaże czy jestem w stanie realnie namieszać jeszcze na ringach w Polsce, a później być może i za granicą.

 - Podczas Boxing Night 11 dojdzie również do dość niecodziennej konfrontacji: Iwona Guzowska zmierzy się z Ewą Kasprzyk w charytatywnej walce pokazowej. Co sądzisz o tego typu pojedynkach?
Myślę, że to bardzo fajna sprawa. Oczywiście nie ma co w ogóle myśleć o aspekcie sportowym tego widowiska. Jeśli jednak ktoś ma możliwość bezinteresownie pomóc innym, to czemu nie? Sam jestem bardzo ciekaw jak to wszystko będzie wyglądało w ringu.