- Wierzę trenerowi. Wiem, że chce dla mnie jak najlepiej, nie kwestionuję jego decyzji zatrzymania pojedynku. Jak mogę kwestionować, skoro mogę ci powiedzieć, że nie pamiętam niczego z przerwy między pierwszą i drugą rundą? Nie wiem, co do mnie mówił. Nie pamiętam tej przerwy - mówi Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO), który w swojej drugiej próbie zdobycia tytułu mistrza świata WBC, przegrał przez poddanie w drugiej rundzie z obrońcą tytułu, Adonisem Stevensonem (28-1, 24 KO).

Przemek Garczarczyk: Najważniejsze - jesteś zdrowy?
Andrzej Fonfara: Tak, nawet nie było trzeba było niczego zszywać. Jestem OK fizycznie. Psychicznie wiadomo jak jest. Przegrałem, i to tak szybko.

Byłeś zdenerwowany przed wyjściem na ring? Na pół godziny przed walką, rozmawiał z Tobą Jim Grey z Showtime - wyglądałeś na zestresowanego.
Nie wydaje mi się. Byłem bardzo skoncentrowany, chciałem już być na ringu. Czułem się zupełnie normalnie.

Opisz pierwszą rundę w Montrealu.
Zacząłem dobrze: schodziłem w lewą stronę, inicjowałem ataki, nie dawałem mu skrócić dystansu. Raz go nawet chyba trafiłem i być może poczułem się zbyt pewnie, zbyt szybko poszedłem do przodu. Po tym ciosie na czoło było już po walce.

Trzy lata temu też byłeś na deskach w pierwszych trzech minutach, ale się podniosłeś. Była wojna ze Stevensonem przez dwanaście rund.
Takiego ciosu, z taką siłą i w takie miejsce jeszcze nigdy nie dostałem. To uderzenie z pierwszej rundy miało znacznie gorszy wpływ na mnie niż tamten cios na szczękę z 2014 roku. Byłem zdezorientowany, Stevenson to widział i poszedł za ciosem mnie skończyć. Przyjąłem kolejne uderzenia, a on bije lewą naprawdę bardzo mocno. Nawet mocniej niż trzy lata temu.

W drugiej rundzie Stevenson nawet nie próbował przygotowywać ciosami z prawej ręki tych uderzanych z całą siłą z lewej. Bił tylko lewą, trafiała. Moim zadaniem - dobra decyzja trenera Virgila Huntera.
Nie oglądałem jeszcze walki. Może za parę dni ją włączę, zobaczę jak to wyglądało. Wierzę trenerowi, że chce dla mnie jak najlepiej, nie kwestionuję jego decyzji zatrzymania pojedynku. Jak mogę kwestionować, skoro mogę ci powiedzieć, że nie pamiętam niczego z przerwy między pierwszą i drugą rundą? Nie wiem, co do mnie mówił. Nie pamiętam tej przerwy. Mam rodzinę, mam dla kogo żyć.

Kilka minut po zakończeniu w Bell Centre, Twój brat Marek przekazał mi informację, że zdaniem Huntera już nie powinieneś walczyć w wadze półciężkiej.
Taka była jego sugestia - że powinienem przejść już teraz kategorię wyżej, nie zbijać więcej wagi. Poczekajmy kilka dni, nie będę podejmował już teraz żadnych ostatecznych decyzji. Muszę odpocząć w domu, przemyśleć sprawę na spokojnie, zanim zdecyduję się na powrót na treningi do Kalifornii. Bo taki powrót na pewno będzie. Pozdrawiam wszystkich, zawsze Team Fonfara.