Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tylko Michał Syrowatka (64 kg) zwyciężył swój inauguracyjny pojedynek w tegorocznej edycji debreczyńskiego turnieju im. Istvana Bosckai'a i awansował do ćwierćfinałowej strefy zmagań. Pozostali Polacy - Rajnold Bromboszcz, Tomasz Kot i Kamil Szeremeta - przegrali i odpadli z rywalizacji.

Jako pierwszy z biało-czerwonych do ringu wszedł Rajnold Bromboszcz (52 kg), który w walce inaugurującej turniej zmierzył się z Norbertem Kaluczą (HUN). Przez pierwsze dwa starcia spotkanie to miało wyrównany charakter. Chociaż - trzeba przyznać - że niewielką przewagę posiadał zawodnik gospodarzy, który zarówno w pierwszej, jak i w drugiej odsłonie zapewnił sobie dwupunktową przewagę. W trzeciej rundzie Madziar jeszcze bardziej wzmocnił tempo walki, przejmując całkowicie inicjatywę i zapewniając sobie wysokie - 13:3 - zwycięstwo.

Jako następny z Polaków w walkach eliminacyjnych wystąpił Michał Syrowatka (64 kg), którego rywalem także był reprezentant Węgier - Gergo Bene. Polak dobrze rozegrał to spotkanie pod względem taktycznym. Już w pierwszej rundzie osiągnął 2-punktową przewagę, którą w kolejnych starciach systematycznie rozszerzał. Wynik końcowy tego spotkania: 6:1 dla Polaka, który w następnym pojedynku - już o medal - zmierzy się z Colinem Richarno z Mauritiusa. Rywal Syrowatki w eliminacjach zwyciężył Subhi Taha'ę (ISR) przez poddanie zawodnika przez sekundanta w 3 r.

Kolejny z Polaków - Tomasz Kot (69 kg) - w eliminacjach zmierzył się z Mehdi Khalsi (MAR). Nasz zawodnik od pierwszego gongu ruszył energicznie na rywala, zasypując go seriami ciosów bitymi na przemian na głowę i korpus. Zdecydowaną większość akcji zaczepnych Polaka Marokańczyk przyjmował jednak na bardzo szczelną gardę, zza której strzelał co jakiś czas kontrami - głównie lewym sierpem - na szczękę Polaka. Nie były to ciosy zbyt silne, ale widoczne dla sędziów, którzy wcale nie punktowali trafień Polaka na korpus rywala. W każdym razie po 1 rundzie Marokańczyk prowadził już 2:0, po drugiej - 4:0, a całą walkę zwyciężył 5:1.

Udział Polaków w eliminacjach turnieju zamykał Kamil Szeremeta (75 kg), który skrzyżował rękawice z Bogdanem Juratoni (ROM). Przez cały czas tego spotkania rywale toczyli walkę z bliska, wymieniając ciekawe serie akcji złożonych z ciosów sierpowych i haków. Pierwsze starcie przyniosło nieznaczny zysk punktowy Szeremecie (2:1). W kolejnej odsłonie Rumun wyrównał stan walki na 2:2. Wreszcie w ostatniej rundzie obaj zawodnicy zdobyli po jednym punkcie. Tak więc walka zakończyła się remisem 3:3. Niestety w punktacji pomocniczej 8:7 zwyciężył Juratoni i to on awansował do dalszych walk.

W walkach ćwierćfinałowych - poza Michałem Syrowatką (64 kg) - w wadze ciężkiej wystąpi jeszcze Michał Olaś, o czym informowaliśmy już wcześniej.

Podsumowując występ Polaków i oceniając ich postawę na ringu selekcjoner kadry narodowej Stanisław Łakomiec stwierdził: - Nie ukrywam, że liczyłem na zdecydowanie lepszy wynik w tej serii walk. Na Węgry jednak przyjechali zawodnicy czołówki krajowej i dla nich, a także dla nas wszystkich płynie ważny, ale prosty zarazem wniosek. To, co wystarcza do zwycięstwa na ringu w kraju, za granicą może być niewystarczające, aby myśleć o sukcesie. Dlatego trzeba wciąż bardzo intensywnie pracować. Co do postawy naszych zawodników. Wszyscy walczyli jak mogli najlepiej. Bromboszcz jednak musi podjąć kilka decyzji, które potem, jeżeli poważnie myśli o sukcesie, musi konsekwentnie realizować. Syrowatka boksuje coraz lepiej, ale i on musi wyeliminować kilka mankamentów, nad którymi już pracujemy. Kot to zawodnik o dużym potencjale, ale jeżeli ma zwyciężać poza Polską, to musi poprawić taktykę walki. No i Szeremeta. On tą walkę naprawdę mógł wygrać, ale aby tak się stało Kamil powinien postarać się nieco bardziej. Stać go na to.{jcomments on}