W dniach 20-25 października w Koninie odbędą się Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w boksie. Jednymi z faworytów do triumfu w swoich kategoriach wagowych są medaliści tegorocznego czempionatu w gronie seniorów - Przemysław Zyśk i Marek Pietruczuk. Okazuje się jednak, że start obu pięściarzy stanął pod znakiem zapytania, bo Polski Związek Bokserski cofnął im licencje zawodnicze, gdy ci postanowili zmienić barwy klubowe, przechodząc z Victorii Ostrołęka na KS KnockOut Warszawa. Co ciekawe, początkowo licencje Zyśkowi i Pietruczukowi zostały wydane, jednak potem PZB zmienił zdanie i wystawione przez siebie pozwolenie na starty w zawodach anulował.

- Pietruczuk i Zyśk od blisko dwóch lat mieszkają i trenują w naszym klubie i w końcu postanowili oficjalnie zmienić barwy - mówi trener obu zawodników Łukasz Malinowski. - Obaj, postępując zgodnie z wytycznymi regulaminów PZB, zgłosili więc w swoim klubie rezygnację z członkostwa i po 30 dniach w związku z brakiem reakcji ostrołęckiego klubu, za moim pośrednictwem i zgodnie z przepisami złożyli komplet dokumentów w PZB. Związek po rozpatrzeniu podań nie dopatrzył się żadnych uchybień i nadał zawodnikom nowe numery licencji.

- To co działo się dalej jest dla mnie w pełni niezrozumiałe! - relacjonuje Malinowski. - Przedstawiciele PZB nagle 18 września wydali zaświadczenie, jakoby Pietruczuk i Zyśk byli nadal zawodnikami ostrołęckiego klubu, zaś do KS KnockOut Gym wysyłają pismo informujące o "zawieszeniu nadania numerów licencji". Przenalizowaliśmy sprawę dokłanie i nie znaleźliśmy nigdzie procedury "zawieszenia nadania numerów licencji", zaś żadna z ujętych w regulaminie podstaw do odmowy wydania lub odebrania licencji nie nastąpiła. Nie wiemy więc, czym kierował się Polski Związek Bokserski ani z jakiego powodu postanowił podważyć swoją pierwszą decyzję określającą przynależność zawodników do KS KnockOut Gym.

Jak sprawę komentuje związek? - To było wysłane źle i korespondencja został przetrzymana przez domowników przez dwa miesiące, nie została przekazana do klubu - przekonuje Wojciech Nagórny, wiceprezes ds. Sportowych PZB. - Z wniosków nie wynika też, czy oni proszą klub o skreślenie czy zwolnienie a to są dwie różne sprawy regulaminowo. Było wiele błędów formalnych i ja chciałbym, żeby to wszystko zostało wyjasnione, a na czas wyjaśnień licencje zostały wstrzymane.

Dlaczego jednak PZB sam postanowił cofnąć podjętą wcześniej własną decyzję o wydaniu licencji? Tłumaczy rzecznik związku Janusz Stabno: - KS KnockOut kontaktował się ws. zwolnienia z Ostrołęki z niewłaściwym podmiotem, który jak się potem okazało, nie mial uprawnień do podjęcia jakichkolwiek decyzji w tej materii. Problem w tym, że pismo zawodników zostały wysłane do niewłaściwego podmiotu, ponieważ w międzyczasie zmieniły się w Ostrołęce osoby odpowiedzialne za zawodników.

Łukasz Malinowski uznaje tłumaczenia PZB za niewystarczające. - Dziwne jest dla mnie stwierdzenie przedstawicieli PZB, że w dokumentach "było wiele błędów formalnych". Na jakiej więc podstawie PZB wydało numery licencji nie wzywając nas wcześniej do ich uzupełnienia? PZB wydaje licencje, a potem uznaje, że wydał je na podstawie błędnej dokumentacji?! - pyta trener KS KnockOut. - Korespondencja do klubu ostrołęckiego została skutecznie doręczona na co posiadamy wszelkie dowody! PZB, jak jasno widać, nie przestrzega własnych regulaminów i najwyraźniej zatrudnia osoby niekompetentne.

- Na dziś sytuacja wygląda tak, że dwóch członków kadry narodowej z powodu błędów popełnionych przez PZB ma zablokowaną możliwość startów w zawodach. W interesie PZB powinna być troska o rozwój utalentowanych zawodników, a tymczasem tuż przed ważnymi zawodami blokuje im się możliwość startu na imprezie, do której ciężko trenowali od wielu tygodni! - kończy Łukasz Malinowski.